Czy warto czcić 100. rocznicę urodzin Edwarda Gierka? Nie warto. Zostawił Polskę w gigantycznym kryzysie ekonomicznym, doprowadził do zapisania w konstytucji podległości wobec Związku Sowieckiego oraz kierowniczej roli partii. Z Kościołem walczył, choć inaczej niż jego poprzednicy.
Gierek nie miał w sobie ideologicznego zacietrzewienia, jakie cechowało Władysława Gomułkę, który starcie z prymasem Polski kard. Stefanem Wyszyńskim traktował w kategoriach osobistych. Był pragmatykiem, nie chciał tworzyć dodatkowych pól konfliktu, ale także nie zamierzał dokonywać zasadniczej rewizji polityki państwa wobec Kościoła. Stojąc na czele komunistycznej partii, musiał realizować jej podstawowe założenia, a walka z religią i szerzenie tzw. naukowego światopoglądu należały do dogmatów niewzruszonych i z tego był rozliczany zarówno w kraju, jak i przez Moskwę. Nie miał więc wielkiego pola manewru, jednak także nie starał się go specjalnie wykorzystać. Wprawdzie wiele mówił o jedności Polaków i pozytywnej roli Kościoła, jednak w praktyce nie tylko zachował, ale wręcz rozbudował cały system administracyjno-policyjnego nadzoru nad Kościołem i ludźmi wierzącymi. Ludzie wierzący, jeśli nie wstępowali do partii – a takich również było sporo, gdyż pod koniec lat 70. do PZPR należały ponad 3 mln Polaków – pozostawali obywatelami drugiej kategorii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Andrzej Grajewski