W sobotę na tory woj. śląskiego nie wyjedzie kilkadziesiąt pociągów - zapowiedziała spółka Koleje Śląskie. Od rana jej pociągi odnotowały łącznie ok. 20 godzin opóźnień.
Jak poinformował PAP rzecznik Kolei Śląskich w sytuacji kryzysowej Witold Trólka, w sobotę zgodnie z aktualnym planem w regionie powinny zostać wykonane 394 kursy. Rano pociągi wyjechały na trasy, jednak do godziny 8. uległy już opóźnieniom - łącznie na ok. 20 godzin. Koleje wysłały tego dnia do obsługi połączeń 37 składów. 6 pozostawało w rezerwie, naprawianych było 16, natomiast 1 przechodził planowy przegląd.
Jak wynika z informacji wojewódzkiego centrum zarządzania kryzysowego w Katowicach, na sobotę Koleje Śląskie miały zadeklarować odwołanie 67 pociągów. W poprzednich dniach liczba odwołanych kursów przekraczała 90; jej zmniejszenie wynika głównie z tego, że weekendowy rozkład jazdy przewiduje mniejszą niż w dni robocze liczbę połączeń.
Do tego dochodzą podejmowane działania zaradcze. W piątek wieczorem dopracowano szczegóły rocznego porozumienia ze spółką Przewozy Regionalne w sprawie przejęcia niektórych połączeń międzywojewódzkich. Przewiduje ono przejęcie od soboty tras: Częstochowa - Radomsko (Łódź), Częstochowa - Kielce, Kędzierzyn-Koźle - Gliwice, Strzelce Opolskie - Gliwice oraz Kędzierzyn-Koźle - Racibórz. Pociągów ma tam być tyle samo, co w rozkładzie Kolei Śląskich, nieco zmienić mogą się rozkłady jazdy. Przewoźnicy mają wzajemnie honorować swoje bilety.
To rozwiązanie zwiększa prawdopodobieństwo ustabilizowania sytuacji na torach regionu. Śląski przewoźnik skoncentruje tabor i pracowników na mniejszej liczbie tras - łącznie będzie mógł przesunąć z połączeń międzywojewódzkich 10 składów. Trwają również negocjacje dotyczące użyczenia Kolejom przez Przewozy składów wraz z obsadą. W sobotę pociągi użyczone przez PR miały już wyjechać do obsługi 13 połączeń między miastami Bielsko-Biała - Czechowice Dziedzice - Zebrzydowice i Cieszyn.
W piątek spółka wypuściła na tory 46 składów (zamiast 57 potrzebnych do obsłużenia wprowadzonego 9 grudnia rozkładu na dni robocze). 5 składów pozostawało w rezerwie taborowej, 10 było uszkodzonych, a 3 przechodziły planowy przegląd. Przez to, podobnie jak w poprzednich dniach, na kilku trasach pociągi próbowano zastępować komunikacją autobusową.
W związku z chaosem, jaki powstał na śląskiej kolei od 9 grudnia po przejęciu całości przewozów w regionie przez samorządową spółkę, w środę stanowisko stracił prezes Kolei Śląskich Marek Worach, a w czwartek do dymisji podał się dotychczasowy marszałek woj. śląskiego Adam Matusiewicz (PO). W piątek zarząd regionalny Platformy zdecydował, że podczas najbliższej, poniedziałkowej sesji sejmiku woj. śląskiego, radni tej partii mają zagłosować za przyjęciem rezygnacji marszałka, a jednocześnie za powierzeniem mu obowiązków do czasu wyboru - zapewne w styczniu - nowego zarządu. W tym czasie Matusiewicz ma naprawiać sytuację na kolei.