W ostatnim tygodniu przed rozpoczęciem Synodu Biskupów i inauguracją Roku Wiary Rzym żył bardziej procesem Paolo Gabriele, papieskiego nielojalnego kamerdynera, niż nową ewangelizacją.
06.10.2012 09:10 GOSC.PL
Jeśli przed bazylika św. Piotra dziennikarze ustawiali kamery, to po to, by przekazywać wiadomości na temat tego, co powiedział Gabriele. Mówił rzeczy dziwne, momentami kuriozalne: że jest niewinny, że działał pod presją, że w wiezieniu odmówiono mu poduszki, że nie ma wspólników, ale jednak podrzucił 7 nazwisk osób niby wmieszanych w sprawę. Przypomina mi się Ali Agca, który też co chwilę zmieniał zeznania i podczas swojego procesu mówił coraz bardziej od rzeczy. Kamerdyner papieski albo jest człowiekiem zburzonym psychicznie, albo takiego udaje. W sobotę 6.10 br. ma zapaść wyrok w jego sprawie.
Nasuwają się dwie refleksje. Pierwsza: szkoda, że watykański sąd przeprowadza ten proces akurat tydzień przed Rokiem Wiary. Być może Stolica Apostolska nie miała wyjścia, może tego wymagała jakaś procedura czy wymagane terminy. Tego nie wiem, ale efekt jest taki, że medialna uwaga skierowana była na Gabriele i jego opowieści. Po wyroku będzie to pewnie jeszcze wałkowane przez kilka najbliższych dni przesłaniając inne ważniejsze wydarzenia. Watykaniści z poważnymi minami będą dokonywali „pogłębionych analiz” nieładu panującego za spiżową bramą i zastanawiali się kto z kim, przeciwko komu spiskuje, dlaczego i po co.
Druga refleksja. Kiedy Benedykt XVI ogłosił Rok Kapłański zaczęły wychodzić na jaw afery związane z nadużyciami księży. Temu wszystkiemu towarzyszyła w mediach nie tylko słuszna wola ujawnienia prawdy, ale i nieskrywana radość z kompromitowania. Była w tym jakaś diabelska ironia: grzeszność, momentami szokująca, niektórych osób w koloratkach ujawniła się właśnie w tym momencie, w którym Kościół chciał odkryć na nowo piękno kapłaństwa. Teraz, gdy zaczyna się Rok Wiary, można się spodziewać, że diabeł też będzie próbował mieszać i odwracać uwagę od tego, co ważne. Taką rolę pełni już proces papieskiego kamerdynera.
Dorzucę jeszcze jeden kamyczek do tego ogródka. W tym tygodniu na Bazylikę św. Piotra w Rzymie wyszedł jakiś szaleniec i rozwiesił na kopule plakat z protestem przeciwko rządowi włoskiemu. Obawiam się, że to może być przedsmak sztuczek nieprzyjaciela. Jeszcze się nie zaczął dobrze Rok Wiary, a już można wyczuć opór. Piszę to, nie po to, by siać niepokój. Wręcz przeciwnie. Tam, gdzie głosi się z mocą Ewangelię, działa też zło. Elementem misji Jezusa było wyrzucanie złych duchów. Egzorcyzmowanie należy także do misji Kościoła. Więc Rok Wiary może okazać się jakąś nową odsłoną duchowej walki, która trwa w świecie i w sercu każdego z nas. Nie należy się temu dziwić.
ks. Tomasz Jaklewicz