Nie mamy w Polsce ruchu Oburzonych, ale mamy Niepokonanych. To ci, którzy najboleśniej zderzyli się z państwem, nie tracą nadziei.
Historie Romana Kluski czy Lecha Jeziornego i jego wspólników, oszukanych przez urzędników skarbowych, nękanych przez prokuraturę, skazywanych przez sądy zna cała Polska. Ale mało kto wie, że poszkodowani, choć stracili majątki, wciąż nie doczekali się sprawiedliwości. Na naszych oczach rozgrywa się dramat podwykonawców, którym nikt nie chce zapłacić za pracę przy budowie autostrad. W sejmie właśnie ważą się losy ludzi, którzy kiedyś zawiesili działalność gospodarczą i przestali płacić składki (bo tak im powiedziano w urzędach), a dziś muszą je uzupełnić za kilka lat wstecz. Przedsiębiorców, których państwo polskie zawiodło, są setki, pewnie tysiące. Właśnie postanowili się policzyć i zjednoczyć na kongresie w Warszawie. Jesteśmy poszkodowani, ale „Niepokonani” – mówią o sobie. I piszą w deklaracji założycielskiej: „To oddolny, spontaniczny ruch społeczny, którego cele i zamierzenia są całkowicie niezależne od jakichkolwiek wpływów politycznych i związkowych”.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko