Są akademiki i stancje. Internaty i bursy. Przy placu Sikorskiego w Krakowie powstaje dom dla studentek. Z naciskiem na słowo „dom”
Prowadzą go siostry ze Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego. Głównie z myślą o dziewczętach, które dopiero zaczynają studiować w Krakowie. To bardzo trudny moment, zwłaszcza kiedy jest się samotną w wielkim mieście. Zmiana środowiska, wyrwanie z domowych pieleszy, setki pokus. Można się łatwo pogubić. Ale można też na to wyzwanie odpowiednio się przygotować. – Do nas trafiają głównie dziewczęta, które mają świadomość zagrożeń i potrzebujące oparcia – opowiada siostra Aleksandra Nosalska, zarządzająca domem. Dostają je, przynajmniej na te pierwsze miesiące. Potem stają się silniejsze. Dwie trzecie dziewcząt mieszkających przy placu Sikorskiego to studentki pierwszego roku. Siostry – niejako z założenia – nie zatrzymują w bursie na dłużej. Wiadomo, że chętnych nie brakuje, więc w pokojach często zmieniają się lokatorki. Ale decyzje podejmują najczęściej same. – Cieszę się, gdy słyszę taki argument: „Siostro, nie mogę siedzieć za długo w inkubatorze, muszę stanąć na własnych nogach i innych wspierać”. To znaczy, że wypełniłyśmy swoje zadanie – mówi siostra dyrektor.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko