We Francji trwają poszukiwania mężczyzny, który w poniedziałek zastrzelił przed szkołą żydowską w Tuluzie 30-letniego nauczyciela i troje dzieci. We wszystkich szkołach w kraju o godz. 11 pamięć ofiar uczczono minutą ciszy.
W jednej ze szkół w centrum Paryża pojawił się prezydent Nicolas Sarkozy, który w krótkim przemówieniu zapewnił uczniów, że władze zrobią wszystko, co w ich mocy, by schwytać sprawcę zabójstwa.
"Te dzieci były właśnie takie jak wy. To mogło stać się tutaj" - mówił Sarkozy do dzieci. Szef państwa, który co najmniej do środy zawiesił swoją kampanię wyborczą, we wtorek ma się spotkać z przedstawicielami społeczności żydowskiej i muzułmańskiej.
Także rywal Sarkozy'ego w wyborach prezydenckich socjalista Francois Hollande, który również zawiesił kampanię, wraz z uczniami uczcił pamięć zabitych w strzelaninie. W szkole w podparyskim Seine-Saint-Denis Hollande apelował, by poniedziałkowe wydarzenia nigdy się nie powtórzyły.
Jak poinformowało źródło w Pałacu Elizejskim, na które powołuje się agencja AFP, ciała ofiar we wtorek wieczorem zostaną przetransportowane do Izraela.
Minister spraw wewnętrznych Francji Claude Gueant poinformował, że zabójca mógł sfilmować zbrodnię. Szef MSW dodał, że sprawca ataku, który odpowiedzialny jest także za wcześniejsze zabójstwa żołnierzy w Tuluzie i Montauban, nie został jeszcze zidentyfikowany. "Dzisiaj nie wiemy, kim on jest" - powiedział Gueant w radiu Europe 1. "Pracujemy nad tym" - dodał.
Minister poinformował też, że "świadek widział małą kamerę na szyi zabójcy". "Nie wiem, czy filmował wszystko" - dodał Gueant. Policja przeszukuje obecnie internet i sprawdza, czy zabójca zamieścił w sieci nagranie.
Wśród tropów badanych przez policję jest również taki, że zabójca ma przekonania rasistowskie i antysemickie, a także identyfikuje się z radykalną prawicą. Minister Gueant powiedział, że śledczy sprawdzają "wydalonych z wojska żołnierzy, którzy mogli chcieć się zemścić, (...) lub wyrażali poglądy neonazistowskie".
Wtorkowa prasa francuska informuje, że policja interesuje się zwłaszcza trzema żołnierzami z Montauban, którzy w 2008 roku sfotografowali się z nazistowską flagą. Jeden zmienił pułk, drugi odszedł z wojska, natomiast słuch o trzecim, określanym jako ich lider, zaginął.
Wśród ofiar poniedziałkowej strzelaniny jest 30-letni nauczyciel, który przyjechał do szkoły w Tuluzie z Izraela na dwuletni kontrakt, a także jego synowie w wieku 4 i 5 lat oraz siedmioletnia córka dyrektora szkoły. Wszyscy mieli podwójne, izraelsko-francuskie, obywatelstwo. Ciężko ranny został też 17-letni chłopak.
Prezydent Francji Nicolas Sarkozy poinformował, że sprawcą strzelaniny jest osoba odpowiedzialna za wcześniejsze ataki na żołnierzy. 11 marca napastnik zabił w Tuluzie wojskowego pochodzącego z kraju Maghrebu, a 15 marca w pobliskim Montauban strzelał do trzech żołnierzy z pułku spadochronowego - dwóch z kraju Maghrebu i jednego pochodzenia karaibskiego. Dwóch zginęło, a trzeci został ciężko ranny.
Policja uważa, że ma do czynienia z seryjnym zabójcą. Podczas wszystkich ataków użył on tej samej broni. Funkcjonariusze przyznają, że zabójca "jest profesjonalistą", a "jego umiejętności strzeleckie są imponujące".
W regionie wprowadzono najwyższy alert antyterrorystyczny. Władze obawiają się, że zabójca może znowu zaatakować. "Jesteśmy zaniepokojeni tym, że będzie chciał dokonać czwartego zamachu" - powiedział Gueant.
Przed szkołą w Tuluzie palą się świeczki. Ludzie składają kwiaty.