Lekarz powinien, przy wyborze metody leczenia lub diagnostyki, kierować się w pierwszej kolejności dobrem pacjenta, a nie przepisami określającymi te metody - uznał Sąd Najwyższy nakazując, by NFZ zapłacił za badania medyczne.
Wyrok ten kończy kilkuletni spór Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie z Narodowym Funduszem Zdrowia (NFZ). Szpital domagał się zapłaty za wykonane na podstawie kontraktu z NFZ zabiegi angiografii subtrakcyjnej i zwrot bezpodstawnie ściągniętej przez NFZ od szpitala kary umownej. Chodziło o ponad 180 tys. zł.
Po przeprowadzeniu kontroli NFZ zakwestionował przyjętą przez szpital metodę wykonywania tych zabiegów. Szpital wykonał angiografię subtrakcyjną u wielu pacjentów techniką nakłucia dożylnego. Zdaniem NFZ, jednie prawidłowa jest metoda nakłucia tętniczego wskazana w rozporządzeniu ministra zdrowia z 2005 r. w sprawie warunków bezpiecznego stosowania promieniowania jonizującego dla wszystkich rodzajów ekspozycji medycznej. Z tego powodu NFZ odmówił zapłaty za zabiegi i obciążył szpital karą umowną za niewłaściwe wykonanie kontraktu.
Szpital tłumaczył przed sądem, że technikę nakłucia dożylnego stosował ze względu na wskazania medyczne uzasadnione stanem zdrowia pacjentów. Według biegłych powołanych przez sąd I instancji, stosowanie tej techniki było dopuszczalne i uzasadnione. Biegli orzekli, że prawidłowe są obie techniki nakłuć, a wybór zależy od staniu zdrowia pacjenta.
Sąd I instancji uwzględnił żądania szpitala. Stwierdził, że podstawowe znaczenie ma wiedza medyczna, a nie przepisy rozporządzenia. Przepisy te nie mogą być jedyną przesłanką wyboru metody działania lekarza. Wynika to przede wszystkim z art. 4 ustawy o zawodzie lekarza i lekarza dentysty, a także z innych postanowień tej ustawy - tłumaczył sąd.
Art. 4 zobowiązuje lekarza do wykonywania zawodu zgodnie ze wskazaniami aktualnej wiedzy medycznej, dostępnymi mu metodami i środkami zapobiegania, rozpoznawania i leczenia chorób, w myśl zasad etyki zawodowej oraz z zachowaniem należytej staranności. Z innych przepisów ustawy o zawodzie lekarza wynika, że wybierając formę diagnostyki i terapii lekarz ma obowiązek kierować się przede wszystkim kryterium skuteczności i bezpieczeństwa chorego.
Naruszenie rozporządzenia z 2005 r. przez przyjęcie innej techniki angiografii subtrakcyjnej, niż w nim wskazana, nie jest więc - zdaniem sądu - naruszeniem umowy łączącej szpital z NFZ.
Zgodził się z tym sąd II instancji i oddalił apelację NFZ.
NFZ przegrał także przed Sądem Najwyższym. Wyrokiem z 2 grudnia 2011 r. (sygn. III CSK 76/11) SN oddalił skargę kasacyjną NFZ. Uzasadniając ten wyrok, sędzia Wojciech Katner stwierdził m.in., że zarzut naruszenia przez sąd I instancji rozporządzenia był nieuzasadniony. Zwrócił uwagę, że w art. 33a prawa atomowego, upoważniającym ministra zdrowia do wydania rozporządzenia, ustawodawca zastrzegł, że ma ono zapewniać wysoką jakość usług medycznych. W rozporządzeniu wskazano tylko jedną metodę przeprowadzania angiografii subtrakcyjnej. Tymczasem obie metody - zdaniem biegłych - są uprawnione - mówił sędzia.
To lekarz decyduje o wyborze metody leczenia i diagnostyki - zaznaczył sędzia. Zgodnie z art. 4 ustawy o zawodzie lekarza powinien on kierować się w pierwszej kolejności dobrem pacjenta. Wybierając technikę nakłuć dożylnych, lekarze uwzględniali stan zdrowia pacjentów.
Sędzia podkreślił, że w przypadku zastosowania techniki nakłuć tętniczych pacjent musi zostać na obserwacji w szpitalu, co zwiększa koszty. Metoda nakłuć dożylnych nie jest obarczona ryzykiem powikłań. Pacjent może udać się do domu. Szpital wybrał więc metodę tańszą, co nie miało zasadniczego znaczenie w sprawie.
Zdaniem SN, znaczenie miał fakt, że był to szpital uniwersytecki i że decyzja co do wyboru techniki angiografii nie była podejmowana jednoosobowo.