Prof. Lewicki: Z punktu widzenia Amerykanów zmniejsza się uzasadnienie dla silnego wsparcia finansowego Ukrainy przez USA

O tym, dlaczego republikanie właśnie teraz zdecydowali się poprzeć pomoc finansową dla Kijowa, jakie znaczenie dla Amerykanów ma sprawa ukraińska i czy ta wojna może podważyć status światowego hegemona, jaki dzierżą Stany Zjednoczone z profesorem Zbigniewem Lewickim rozmawia Wojciech Teister.

Wojciech Teister: Wśród części polskich polityków trwa obecnie absurdalna licytacja na temat tego, co skłoniło republikanów do zmiany decyzji ws. wsparcia finansowego Ukrainy: czy obiad prezydenta Dudy z Donaldem Trumpem, czy tweety, w których Donald Tusk z wyższością upominał republikanów w tej sprawie. Co, pańskim zdaniem, w rzeczywistości wpłynęło na to, że republikanie właśnie teraz zdecydowali się na zagłosowanie za finansową pomocą dla Kijowa?

Prof. Zbigniew Lewicki: Tego typu opinie, jeśli chodzi o tak zwany wpływ, czy to prezydenta, czy to premiera Polski, trudno nazwać inaczej niż narodową megalomanią. Nie ma wątpliwości, że nikt z amerykańskich prawodawców nie wziął tego pod uwagę. Natomiast jeśli chodzi o decyzję, to proszę zauważyć, co widać wyraźnie w wyniku głosowania w Izbie Reprezentantów, że ogromna większość członków Izby nie miała wątpliwości co do potrzeby udzielenia takiej pomocy. Bo głosowanie nie zakończyło się różnicą dwóch głosów, tylko ponad 200. Tu w rzeczywistości nie nastąpiła żadna zmiana poglądów członków Izby Reprezentantów, tylko wewnątrz Izby doszło do uzgodnień, w których wchodziły w grę i względy proceduralne i rozgrywki wewnętrzne w Izbie. Przede wszystkim kwestia ewentualnego pozbawienia stanowiska speakera Izby Reprezentantów – Mike’a Johnsona. On jest postrzegany jako zwolennik Trumpa. A wcale nie było takie oczywiste, czy Trump jest za, czy przeciw tej pomocy. To wszystko sprawiło, że głosowanie w tej sprawie bardzo się przeciągnęło. Ale nikt nigdy nie poddawał w wątpliwość tego, że w Izbie jest większość, która merytorycznie jest za udzieleniem pomocy dla Kijowa.

Donald Trump jednak konsekwentnie podkreśla, że Stany Zjednoczone płacą znacznie większą cenę za wsparcie Ukrainy niż Europa, która jest znacznie bliżej frontu. Rywal Bidena w walce o Biały Dom sprawia wrażenie człowieka, który chce to zmienić. Z czego to wynika? Czy to jest próba wymuszenia na państwach europejskich większych inwestycji w obronność czy raczej narracja nastawiona przede wszystkim na trwającą w USA kampanię wyborczą?

Donald Trump w dużej mierze buduje swoją pozycję na akcentowaniu prawdziwego skądinąd i słusznego faktograficznie twierdzenia, że to Stany Zjednoczone poświęcają za dużo uwagi, a przede wszystkim za dużo pieniędzy na kwestie bezpieczeństwa w Europie. Bezpieczeństwa, na które same państwa europejskie nie łożą dostatecznie wiele. I nie można stwierdzić, że nie ma w tym racji. Bo inna była sytuacja tuż po II wojnie światowej, kiedy zakładając NATO, Stany Zjednoczone były świadome tego, że będą w ogromnej mierze finansowały tę instytucję, gdyż powojenna Europa była biedna. Inaczej wygląda to obecnie i stąd biorą się jego żądania. Trump naciska, aby państwa europejskie przeznaczały chociaż ustalone w traktatach 2 proc. PKB na kwestie bezpieczeństwa. Nie na NATO jako takie, ale w ogóle na wydatki wojskowe. Proszę pamiętać, że szereg państw europejskich do niedawna, a niektóre nawet teraz, po prostu nie wywiązują się z tego zobowiązania, a jednocześnie przeznaczają ogromne środki na wydatki socjalne, rozmaite zasiłki i tak dalej, i tak dalej. Wobec tego Stany Zjednoczone mówią: dlaczego my mamy płacić za wasze bezpieczeństwo, skoro wy tego nie chcecie robić? Oczywiście inna jest sytuacja państw zagrożonych ze strony Rosji, takich jak Polska, kraje bałtyckie, państw Europy Wschodniej, a inna jest sytuacja państw Europy Południowej, które wcale się nie czują zagrożone przez Rosję.
Niemniej Trump to bardzo wyraźnie podkreśla, co wyborcy amerykańscy w pełni rozumieją i akceptują. I pochodną tego jest kwestia decyzji, które zapadają w sprawie Ukrainy.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wojciech Teister