Nowa tożsamość

Możemy być dziećmi króla, a nadal żyć jak sieroty.

„Umarliście bowiem i wasze życie jest ukryte z Chrystusem w Bogu” (Kol 3,3)

Benedykt XVI powiedział kiedyś, że ludzie w Kościele dzielą się na dwie grupy: tych, którzy doświadczyli spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym i tych, którzy mimo bycia w Kościele, jeszcze tego nie przeżyli. Święty Paweł w wielu listach, również w czytanym przez nas dzisiaj fragmencie Listu do Kolosan, wskazuje właśnie na ten moment, który dzieli nasze życie na dwa etapy: przed i po spotkaniu z Panem. Każdy z nas potrzebuje doświadczyć tego momentu, abyśmy mogli świadomie powiedzieć o sobie za Apostołem Narodów, że razem z Chrystusem „powstałem z martwych i umarłem dla grzechu”. To dzieje się już we chrzcie, ale potrzebujemy w swoim życiu doświadczenia tego, co w tym sakramencie się już dokonało, inaczej będziemy jedynie ochrzczonymi niewierzącymi, nadal potrzebującymi ewangelizacji. Nic tak bardzo nie składa świadectwa o tym, czy żyjemy już w Chrystusie czy nie, jak nasze życie w codzienności. Stajemy się świadkami Ewangelii nie jedynie przez słowa, które wychodzą z naszych ust, ale jeszcze mocniej przez nowe uczynki, które są dowodem nawrócenia. W jednym z kazań o nowym życiu w Chrystusie, jakiego słuchałem, kaznodzieja opowiadał nieco bajkową historię o synu króla, który chwilę po narodzeniu zaginął i został odnaleziony jako dorosły. Przez większość swojego życia żył jak śmieciarz, karmiąc się tym, co było wyrzucone na ulicę. Kiedy po latach trafił do pałacu, wyprawiono ucztę i został przyjęty do królewskiej rodziny jako syn króla. Jednak pomimo zmiany ze śmieciarza na księcia, on dalej wyjadał odpady ze śmietnika, bo jego nawyki, których nauczył się w starym życiu, trzymały go w niewoli. My również możemy być dziećmi króla, a żyć jak sieroty. Módlmy się, abyśmy w te Święta doświadczyli na nowo spotkania z Chrystusem Zmartwychwstałym i podjęli współpracę z Bożą łaską, aby nasze czyny wynikały z nowej tożsamości i naszego „ukrycia w Bogu”. 
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Zieliński