Zapisane na później

Pobieranie listy

Bóg poprowadzi

Nie jest tak, że nowenna sama w sobie nie ma już potencjału duszpasterskiego. To my przyczyniamy się do dewaluacji pięknych idei.

o. Wojciech Surówka OP

|

GN 13/2024 Otwarte

dodane 28.03.2024 00:00

Przewodniczący Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda parę dni temu ogłosił Wielką Nowennę, mającą poprzedzać dwutysiąclecie odkupienia. Rozpoczną ją obchody tegorocznych Świąt Wielkanocnych, a jej celem ma być „odrodzenie duchowo-moralne i przygotowanie całego Kościoła w Polsce do tego wielkiego Jubileuszu”. Niestety poza zachętą, by duszpasterze podkreślali doniosłość ofiary Chrystusa, nie przedstawiono żadnego planu nowenny ani stawianych przed Kościołem w Polsce celów, które w trakcie jej trwania będą realizowane. Odnoszę wrażenie pośpiechu, który wynika ze spóźnienia – tak jakby nikt wcześniej nie rozeznawał, jak powinien wyglądać ten szczególny czas. Oczywiście siłą rzeczy każdy program duszpasterski będzie porównywany z Wielką Nowenną Tysiąclecia (1957–1966). Zapewne spotka się z krytyką, że jest to próba wykorzystywania od lat znanych „chwytów duszpasterskich”, które nie przynoszą oczekiwanego efektu we współczesnym świecie. I będzie to po części słuszna krytyka. Ale nie jest tak, że nowenna sama w sobie nie ma już potencjału duszpasterskiego. To my przyczyniamy się do dewaluacji pięknych idei.

Od kilku lat zastanawiam się, jaki powinien być program takiej nowenny. W moim pierwszym felietonie publikowanym na łamach „Gościa Niedzielnego” w 2020 roku cytowałem Jana Pawła II: „Program już istnieje: ten sam co zawsze, zawarty w Ewangelii i w żywej Tradycji. Jest on skupiony w istocie rzeczy wokół samego Chrystusa, którego mamy poznawać, kochać i naśladować, aby żyć w Nim życiem trynitarnym i z Nim przemieniać historię, aż osiągnie swą pełnię w niebiańskim Jeruzalem” (Novo millennio ineunte, 29). Dlatego jestem przekonany, że nadchodzące lata będą – tak czy inaczej – naszym wspólnotowym katechumenatem skupionym wokół krzyża, by w końcu zanurzyć się w odkupieńczej Krwi Chrystusa. Nasz ludzki program jest tylko dodatkiem. Przewodniczący episkopatu dał po prostu znak, że rozpoczął się proces, który dzieje się przede wszystkim na płaszczyźnie duchowej. Od każdego z nas indywidualnie zależy, czy się temu procesowi podda. Bóg będzie nas prowadził.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..