publikacja 17.04.2024 15:00
Polecamy również artykuł o tym, jak św. siostra Faustyna modliła się za kapłanów.
“Dignitas infinita” – w połowie drogi [Aleksander Bańka]
Ogłoszona przez watykańską Dykasterię Nauki Wiary deklaracja o godności człowieka „Dignitas infinita” (Nieskończona godność) to ważny dokument. I bardzo potrzebny zwłaszcza w kontekście współczesnych form ataku na godność ludzi – podkreśla Aleksander Bańka, analizując treść deklaracji. “Dokument jest jednoznacznie konserwatywny, spójny z dotychczasowym nauczaniem Kościoła, a ingerencja papieża w tekst, o której wspomina w prezentacji dokumentu kard. Víctor Manuel Fernández – prefekt Dykasterii Nauki Wiary – łączyła się z prośbą o podkreślenie w nim kwestii ściśle związanych z tematem godności, takich jak dramat ubóstwa, sytuacja migrantów, przemoc wobec kobiet, handel ludźmi, wojna... Nie chodzi bowiem tylko o to, że właśnie te kwestie dominują we współczesnej dyskusji nad człowiekiem, ale także o to, że kluczem do odpowiedzi na współczesne dylematy z nimi związane jest pojęcie ludzkiej godności. Wokół niego koncentruje się cała struktura dokumentu, który w pierwszych trzech częściach przypomina podstawowe zasady i założenia właściwego rozumienia godności, a także formułuje ważne wyjaśnienia pomagające uniknąć częstych nieporozumień pojawiających się w użyciu tego terminu. W czwartej części przedstawiono kilka aktualnych sytuacji, w których niezbywalna godność należna każdemu człowiekowi nie jest odpowiednio uznawana. Jest tu też potępienie poważnych współczesnych naruszeń godności ludzkiej, zgodnie z założeniem, że nie można oddzielić wiary od obrony godności ludzkiej, ewangelizacji od promowania godnego życia, a duchowości od zaangażowania na rzecz godności wszystkich ludzi” – tłumaczy profesor.
Alina Petrowa-Wasilewicz: Jest we mnie coś z pozytywistki [Agata Puścikowska]
O misji katolickiego dziennikarstwa i postępowych katoliczkach, których nie chcą znać polskie feministki, w rozmowie z Agatą Puścikowską, mówi red. Alina Petrowa-Wasilewicz, laureatka nagrody Stowarzyszenia Wydawców Katolickich Mały Feniks 2024. “Jest we mnie coś z pozytywistki. Wierzę, że to, co robimy, ma głęboki sens, buduje i zmienia. Robię to, co robię – w zakresie możliwości i umiejętności. Oczywiście, chciałabym napisać książkę, która okaże się bestsellerem i sprzeda się w milionie egzemplarzy. Dlaczego? Żeby to, co przekazuję, szeroko dotarło do ludzi. Mam jednak świadomość, że to raczej niewykonalne: tematami i gatunkiem nie wpisuję się w modę i coraz bardziej dominującą wizję świata. Nie ulegam lewicowej pokusie, że świat trzeba zmienić natychmiast i ostrymi metodami, a najlepiej przy okazji zawrócić koryto rzeki. Taka zmiana to rewolucja, co zwykle kończy się fatalnie. Ja wolę inaczej, tak jak uczy tradycja Kościoła: wolniej, z rozmysłem, bez spektakularnych sukcesów. Moje nazwisko nie jest i nie będzie szeroko znane. Ale wierzę, że to, co siejemy, zaowocuje” – podkreśla Alina Petrowa-Wasilewicz.
Jezus jest Dobrym Pasterzem. Staje się to szczególnie czytelne w misji kapłanów. Nie jesteśmy w stanie ogarnąć jej wielkości, ale możemy nieco z niej zrozumieć. Ułatwia to lektura „Dzienniczka” św. Faustyny – pisze Franciszek Kucharczak, opowiadając o posłudze i wyjątkowej roli duchownych, którą opisała “sekretarka Bożego miłosierdzia”. “W przesłaniu Bożego miłosierdzia, przekazanym przez św. Faustynę, kapłani zajmują miejsce szczególne. To im i ich pasterskiej roli poświęcona jest znaczna część ‘Dzienniczka’. Najczęściej pojawiają się tam postacie kierownika duchowego Faustyny, ks. Michała Sopoćki, i jej spowiednika, jezuity o. Józefa Andrasza. Obaj ci duchowni zrozumieli, że Faustyna jest autentyczną mistyczką, obdarzoną wyjątkową misją, i bezbłędnie poprowadzili ją drogą woli Bożej. Ona sama była świadoma daru Bożego, jakim było dla niej ich duchowe towarzyszenie. Sam Jezus zapewnił ją w lutym 1938 roku: ‘Wiedz, że to jest wielka łaska Moja, jeżeli Ja daję duszy kierownika. Wiele dusz Mnie o to prosi, a nie wszystkim udzielam tej łaski’. Faustyna w pełni łaskę tę wykorzystała. Okazała całkowite posłuszeństwo swoim przewodnikom, a także wiele się za nich modliła. Ksiądz Michał Sopoćko nieraz przekonał się o skuteczności modlitw Faustyny” – wyjaśnia redaktor.
Wszyscy ogłaszają zwycięstwo. Obraz po wyborach samorządowych [Bogumił Łoziński]
Gdybyśmy o wynikach wyborów samorządowych wnioskowali na podstawie wypowiedzi liderów największych ugrupowań politycznych, to moglibyśmy dojść do przekonania, że Polska to wyjątkowy kraj, bowiem poza Lewicą, wszyscy twierdzą, że wygrali – pisze Bogumił Łoziński i analizuje wyniki wyborów samorządowych. “Oczywiście wybory samorządowe to nie tylko walka o sejmiki wojewódzkie, choć ich wyniki odzwierciedlają ogólnopolskie preferencje, stąd budzą największe zainteresowanie. 7 kwietnia wybieraliśmy także radnych do rad powiatów, rad gmin, miast i miejskich, a także wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, a dodatkowo członków rad dzielnic miasta stołecznego Warszawy. Analiza zbiorczych danych prowadzi do interesujących wniosków. W pierwszej turze wybraliśmy łącznie 2477 wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Druga tura odbędzie się w 748 gminach i miastach. O ile w dużych miastach przewaga KO jest bezdyskusyjna, ale w miarę zmniejszania się liczby mieszkańców rośnie poparcie dla PiS, które całkowicie zdominowało mniejsze miejscowości. KO w wyborach do rad dzielnic Warszawy uzyskało dwa razy lepszy wynik niż PiS, natomiast odwrotnie jest w miejscowościach poniżej 50 tys. mieszkańców, gdzie PiS poparło dwa razy więcej głosujących niż KO. Wybory potwierdziły, że duże miasta są bastionem Koalicji Obywatelskiej. Widać to w wynikach rywalizacji w tzw. miastach prezydenckich, czyli 107 zamieszkiwanych przez ponad 100 tys. mieszkańców. W 47 z nich wybory zakończyły się już pierwszej turze, do wyboru pozostałych 60 prezydentów potrzebna jest druga. Z tych 47 już wybranych 24 zwycięzców startowało z lokalnych lub własnych komitetów, kandydaci KO wygrali w 18 miastach prezydenckich, natomiast PiS tylko w dwóch, zaś Lewica w trzech, przy czym jeden prezydent jest liczony zarówno na konto tego ugrupowania, jak i KO, gdyż w Sosnowcu mieli wspólny komitet, z kolei Trzecia Droga ma jednego prezydenta” – tłumaczy dziennikarz.