28.04.2024 00:00 GN 17/2024 Otwarte
„Nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą”.
1.„Nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą”. To jasne wezwanie. Można dużo gadać o miłości do Boga lub do człowieka, ale miłość to nie gadanie, lecz czyn i prawda. Ten, kto kocha, jest motywowany do działania. W gruncie rzeczy nie ma na ziemi siły, która bardziej mobilizowałaby człowieka do czynów, nawet takich, które wydają się ponad ludzkie siły. Kto kocha, ten dostaje skrzydeł. Jest gotów dać z siebie wiele, bardzo wiele, nawet oddać życie. Prawda to zgodność deklarowanej miłości z postawą, z czynami, z wyborami. Miłość i prawda są ściśle ze sobą związane, bo Bóg jest prawdą i miłością.
2.„A jeśli serce oskarża nas…” Nasze sumienie raz po raz wyrzuca nam popełniony grzech, stawia nas w stan oskarżenia. Takie jest zadanie sumienia – nazywać po imieniu zło i dobro w naszym życiu. Wyrzuty sumienia to trudny psychologicznie moment. Jeśli oskarżenia mają ciężki kaliber, można łatwo osunąć się w jakiś rodzaj samopotępienia w stylu Judasza. Świadomość popełnionego zła burzy nasze poczucie wartości, ściąga nas w dół, ku przepaści. Jeśli tych oskarżeń jest wiele, człowiek może zwątpić w siebie, w dobro swojej osoby. „Jestem do niczego” – nieraz ktoś wyciąga taki wniosek. Człowiekowi w takim stanie ducha trzeba koniecznie przypomnieć: „Bóg jest większy niż nasze serca i zna wszystko”. Sumienie jest ostatecznie narzędziem w ręku Boga, który nie chce naszej zguby, ale naszego nawrócenia. On zna nas lepiej niż nasze sumienie, niż my sami. Prawda o popełnionym złu nie oznacza, że Bóg odwróci się od nas. Jego miłosierdzie jest bez miary. Trzeba zachować ufność w Nim zawsze. Także, a może zwłaszcza wtedy, gdy poznajemy naszą nędzę. Wiedza o naszej nędzy winna uczyć nas pokory i zaufania do Boga. Rozpacz to dzieło diabła.
3.„Przykazanie zaś Jego jest takie, abyśmy wierzyli w imię Jego Syna, Jezusa Chrystusa, i miłowali się wzajemnie tak, jak nam nakazał”. Wiara w Jezusa prowadzi do miłości. Nie można wierzyć w Niego, nie kochając bliźniego tak, jak On nas umiłował. Wiara nie jest teorią, ideą, ale jest praktyką, jest wiernością Temu, który jest miłością. Wszystkie przykazania sprowadzają się ostatecznie do jednego – przykazania miłości.
4.„Kto wypełnia Jego przykazania, trwa w Bogu, a Bóg w nim”. Ten, kto idzie drogą miłości, starając się naśladować Chrystusa, doświadcza głębokiej komunii z Bogiem, jest z Nim jedno. Niekoniecznie oznacza to, że w jakiś sposób „czujemy” w sobie Boga, że doświadczamy duchowych przyjemności, mistycznej ekstazy. Owszem, czasem Bóg może nas poczęstować takim „cukierkiem”, jakby pocałunkiem na drogę. Ale pocałunki to tylko znaki miłości, zaś miłowanie czynem i prawdą to obowiązki, trud wierności, codzienna harówka, pilnowanie terminów, słowność, solidność, odpowiedzialność, troska, nieprzespane noce, poranne wstawanie, słowem – krew, pot i łzy. Za mocne? Za trudne? Nikt nie mówi w Biblii, że miłość jest czymś łatwym. Najdoskonalszym znakiem miłości jest krzyż. Każda prawdziwa miłość musi nabierać tych kształtów.