12 maja Władimir Putin zamienił stojącego na czele ministerstwa obrony od 12 lat Siergieja Szojgu na Andrieja Biełousowa. Co dla toczącej się wojny oznacza nowy minister?
„Roszadę robimy – Dupiak na miejsce Bartkowiaka, Stefaniak z paxu do szmaksu, Maliniak w maliny – patrz pan, jest nowy rząd” – tak w latach 80-tych „Pod Egidą” kpili z peerelowskich rządowych przetasowań Piotr Fronczewski i Jan Pietrzak. Roszady w rosyjskiej „wierchuszce” niestety nie śmieszą. Tym bardziej, że rozgrywający jest sam, coraz bardziej umacnia swoją pozycję i w zasadzie nie bardzo wiadomo, do jakiego stopnia zdaje sobie sprawę z otaczającej go rzeczywistości.
12 maja Władimir Putin zamienił stojącego na czele ministerstwa obrony od 12 lat Siergieja Szojgu na swego byłego zaufanego doradcę ds. gospodarczych, dotychczasowego wicepremiera odpowiedzialnego za kształtowanie głównych kierunków rozwoju społeczno-gospodarczego kraju, Andrieja Biełousowa. Nastąpiło to w niecały tydzień po zaprzysiężeniu Władimira Władimirowicza na piątą kadencję i w zasadzie nie było niespodzianką. Dymisji dotąd nieusuwalnego ministra (Szojgu nie zaszkodziły ani seria niepowodzeń w wojnie z Ukrainą, ani bunt Prigożyna) spodziewano się od momentu aresztowania jego bliskiego współpracownika, wiceszefa resortu Timura Iwanowa, oskarżonego o korupcję. Inna sprawa, że Szojgu nie zniknął, tylko został przeniesiony na stanowisko szefa Rady Bezpieczeństwa. Jak jednak zauważa Tatiana Stanovaya, rosyjska niezależna analityk, organ ten od pewnego czasu stał się miejscem, gdzie Putin przetrzymuje byłych kluczowych urzędników, których nie można od razu zwolnić. Dotychczasowy sekretarz Rady Bezpieczeństwa Nikołaj Patruszew, ściśle związany z FSB i uważany za drugą osobę w państwie, został ogłoszony doradcą Władimira Putina.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Maria Przełomiec