Jak broń nuklearna zmieniła świat? Odpowiedź w dziewięciu odcinkach serialu „Punkty zwrotne”

Lata 80. XX w., a więc końcowy czas zimnej wojny, były też kolejnym okresem obaw wywołanych możliwością wybuchu wojny i użycia w niej broni atomowej. Ten wątek nieustannie przewijał się w wystąpieniach polityków i przekazach medialnych. Podczas święta Columbus Day, 12 października 1983 r., prezydent Ronald Reagan odpoczywał w Camp David. Zanim wsiadł do helikoptera, by udać się z powrotem do Białego Domu, obejrzał telewizyjny film „Nazajutrz” Nicholasa Meyera, który stacja ABC planowała wyemitować w następnym miesiącu. „Nazajutrz” to film science fiction, przedstawiający pełnoskalową wojnę nuklearną pomiędzy NATO a istniejącym wówczas Układem Warszawskim, czyli de facto Związkiem Radzieckim. Konflikt i jego potworne skutki oglądamy z perspektywy mieszkańców Lawrence, średniej wielkości miasta w stanie Kansas. Przesłanie filmu, który tylko w czasie premierowego pokazu obejrzała rekordowa liczba widzów (100 milionów), było jasne. Wojny nuklearnej wygrać się nie da. Film, wspomniany w jednym z odcinków serialu „Punkty zwrotne: Bomba i zimna wojna”, musiał zrobić na Reaganie duże wrażenie, skoro w swoim dzienniku napisał: „wprawił mnie w wielką depresję (…). Nie wiem, czy pomoże antynuklearnym aktywistom, czy też nie. Pomyślałem, że ​​musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zastosować działania odstraszające i dopilnować, aby do wojny nuklearnej nigdy nie doszło”. Później, w czasie wizyty w Japonii, Reagan, mówiąc o wojnie nuklearnej, powiedział, że „jedyną wartością posiadania broni nuklearnej jest pewność, że nie będzie można jej nigdy użyć”. Cztery lata po premierze film wyemitowano też w ZSRR.