Słowa Najważniejsze

Niedziela 3 marca 2024

Czytania »

ks. Robert Skrzypczak

|

03.03.2024 00:00 GN 09/2024 Otwarte

Ludzie o sercu madianickim

Wielu ludzi dobrowolnie pozbawia się dostępu do spraw świętych. Zazwyczaj rachunek za ten stan rzeczy wystawiamy sobie samym lub Kościołowi. Czujemy się struchlali i upokorzeni odejściami i krytyką. Lecz być może istnieje druga strona medalu… Być może to sam Chrystus wziął się za oczyszczanie swojej świątyni, wyrzucając z niej tych, którzy są nie do nawrócenia, ludzi o sercu madianickim, przywiązanych do pieniądza i do kupczenia.

Jezus „wiedział, co się kryje w człowieku” – napisał św. Marek, opowiadając dramatyczny epizod wyrzucania przez Niego ludzi ze świątyni. Wiedział też, że niebawem owa perełka budownictwa sakralnego zniknie z centrum Jerozolimy, by w jej miejsce wznieść świątynię Bogu w „swoim ciele”, w swoim ludzkim sercu. Wyjaśnił to Samarytance, mówiąc, iż Jego Ojciec szuka sobie „prawdziwych czcicieli”, którzy by Mu oddawali kult w duchu i prawdzie (por. J 4,24). Czym jest zatem serce chrześcijanina, w którym zagnieździło się pogaństwo, a które nazwałem „sercem madianickim”? To właśnie Madianitom został sprzedany przed wiekami biblijny Józef (por. Rdz 37,28). Madianici lubią handlować, kochają pieniądze. W czasach Sędziów było ich w Izraelu tak wielu, że przypominali szarańczę. Madian to żarłoczna bestia. Gdy usadowi się w naszym nienawróconym sercu, przemieni świątynię Boga w „targowisko”. „Wielu postępuje jak wrogowie krzyża Chrystusowego” – pisał św. Paweł. „Ich losem – zagłada, ich bogiem – brzuch, a chwała – w tym, czego winni się wstydzić. To ci, których dążenia są przyziemne” (Flp 3,18-19). „Albowiem – dodawał – korzeniem wszelkiego zła jest chciwość pieniędzy. Za nimi to uganiając się, niektórzy zabłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami” (1 Tm 6,9-10). Jezus przestrzegał swych uczniów przed tą postawą: „Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości, bo nawet gdy ktoś ma wszystkiego w nadmiarze, życie jego nie zależy od jego mienia” (Łk 12,14-15).

Zbyt wielu chciwych i skąpych ludzi pozostaje w Kościele. Szukają ekonomicznej nieśmiertelności: „Zobaczcie, jak mi się powiodło w życiu”. Taki człowiek przestaje interesować się Chrystusem, staje się na Niego odporny, choć zewnętrznie może być nawet blisko kaplicy i zakrystii. Powiedz mi, jak obracasz swoimi pieniędzmi, a powiem ci, w co wierzysz. Wielu świętych miało dużo pieniędzy i obracało wielkimi kwotami: św. Jan Bosko, św. Maksymilian Kolbe, św. ojciec Pio. Wznieśli wiele dobrych dzieł, szpitali, drukarni i akademików. Bóg dawał im dużo, bo mieli serce wolne od chciwości. Niczego nie trzymali na zapas. Wszystkim był dla nich Bóg. Jemu ufali. Nam często Bóg nie może dać dużo, bo byśmy z tym wszystkim poszli do piekła. Nie w tym rzecz, by w życiu być ubogim lub bogatym. Chodzi o to, by być wolnym. A wolnym od zamartwiania się o pieniądze jest tylko Chrystus i ten, w kim On pokona owego żarłocznego bożka. Jakże rzadko spowiadamy się ze smrodu chciwości i przywiązania do pieniądza. Jeszcze rzadziej dajemy tak, by lewa ręka nie wiedziała, co czyni prawa. A już prawie nigdy nie dziękujemy naszemu Panu za to, że od czasu do czasu biczem długów i trudności finansowych wyrzuca z nas smród zachłanności, by przywrócić zapach nowej świątyni.

Czytania »

Andrzej Macura

|

03.03.2024 00:00 GN 09/2024 Otwarte

Prawo przymierza

Bóg przedstawia Izraelowi dziesięć przykazań. W pierwszym odruchu człowiek ma ochotę spytać, czemu Bóg się wtrąca, czemu narzuca człowiekowi jakieś przykazania. Ale to nie tak: Dekalog to prawo przymierza. Izrael na Horebie (Synaju) zawarł z Bogiem układ: obiecał, że będzie przestrzegał Bożych przykazań w zamian za opiekę nad nim. A nie kupował kota w worku: Bóg był przecież tym, który zdziałał w Egipcie wielkie znaki; który wyprowadzając swój naród, otworzył przed nim morze; który na pustyni karmił ich manną i przepiórkami; który dla nich wyprowadził wodę ze skały i który pozwolił im odnosić pierwsze zwycięstwa nad wrogami. Ceną za opiekę potężnego Boga była tylko konieczność przestrzegania dobrego i sprawiedliwego prawa. Na pewno było warto. Choć, jak pokazała historia, Izrael nie skorzystał z tego dobrodziejstwa i łamał zawarte z Bogiem przymierze. A potem płakał.

Człowiekowi, któremu dziś nie w smak jest podlegać ograniczeniom, warto uzmysłowić, że można na zawarte w Dekalogu przykazania spojrzeć inaczej. Nie miej Boga prócz Mnie, czyli nie bądź głupi i nie myśl, że ktoś albo coś może dać ci to, co daje ci Bóg; życie wieczne. Drugie przykazanie to wezwanie: miej szacunek dla świętości, nie szargaj jej przez mieszanie się w codzienne utarczki. Trzecie, o świętowaniu szabatu? Człowieku, nie jesteś maszyną, odpoczynek ci potrzebny. Czwarte chroni podstawowe relacje rodzinne, piąte ochrania przed tymi, którzy chcieliby pozbawić człowieka życia. Szóste zakazuje tego, co każdego boli: zdrady. Siódme chroni naszą własność, ósme nasze dobre imię, dziewiąte i dziesiąte zaś uczą, że namiętności trzeba opanować, zanim doprowadzą do wielkiego zła.

Dekalog przypomina smutną prawdę, że człowiek, choć z natury dobry, jest jednak skłonny do grzechu. Boga ukazuje jako Tego, który troszczy się o ład moralny. Ale, pamiętając, w jakich okolicznościach Izrael otrzymał przykazania, także jako Tego, który nie każe człowiekowi wybierać w ciemno. Tak jest i dziś. Bóg obiecuje wierzącym w Jego Syna niebo. Niska za nie cena, gdy trzeba tylko przestrzegać dobrego i sprawiedliwego Bożego prawa.

Czytania »

ks. Tomasz Jaklewicz

|

03.03.2024 00:00 GN 09/2024 Otwarte

Za bardzo się odsłonił

1. W centrum Ewangelii jest ukrzyżowany Jezus. Okazuje się On zgorszeniem (gr. skandalon) dla Żydów żądających innych znaków.  Profesor David Flusser, ortodoksyjny badacz żydowski z Jerozolimy, pisze: „Póki Mesjasz nie uczyni dzieł Mesjasza, nie możemy go nazywać Mesjaszem”. Ale David H. Stern, autor żydowskiego komentarza do Nowego Testamentu, zauważa, że niektóre z cudów Jezusa uchodziły w judaizmie wręcz za znaki stricte mesjańskie, np. uzdrowienie trędowatego czy niewidomego. Jezus nie czynił cudów na zamówienie, ale przecież dokonał ich mnóstwo. Kto jednak nie chce widzieć pewnych rzeczy, ten ich nie widzi. To nie tyle kwestia wzroku czy wiedzy, ile woli. Współczesny judaizm rabiniczny kontynuuje tradycję odrzucenia Jezusa jako Mesjasza. Święty Paweł, faryzeusz, który odkrył Chrystusa, wielokrotnie ubolewał nad tym, że jego rodacy nie rozpoznali Mesjasza, i nie ustawał w głoszeniu im Ewangelii. Dziś też chrześcijanie są wezwani, aby świadczyć o swojej wierze w Jezusa Chrystusa również wobec Żydów. Oczywiście z całą pokorą, ale i odwagą.

2. Inną formę odrzucenia Jezusa prezentują Grecy. Cechą charakterystyczną starożytnej Grecji była chęć zdobycia pełnej możliwej wiedzy o świecie i człowieku oraz odkrycia istoty rzeczy. Dążenie do wiedzy to oczywiście rzecz dobra, ale prawdziwa mądrość jest świadoma ograniczeń ludzkiego rozumu. Wiedza zdobyta ludzkimi środkami nie ukaże nam celu i sensu życia, nie da przebaczenia grzechów, nie zbuduje relacji z Bogiem, nie nauczy miłości. Dlaczego Jezus wydaje się głupstwem dla greckich filozofów i uczonych? Bo przyjęcie Go wymaga pokory rozumu. Prawda przyniesiona przez Jezusa kłóci się z naszymi wyobrażeniami o Bogu i człowieku. Paweł, głosząc Ewangelię, nie bał się konfrontacji z grecką logiką, ukazując Jezusa jako odwieczną mądrość Boga, która stała się dostępna w życiu, nauczaniu, śmierci i zmartwychwstaniu Nauczyciela z Nazaretu. Ta Boża logika jest czymś, ku czemu nie sięga ludzki rozum. Wiara przekracza rozum, pozostając racjonalnym wyborem.

3. Święty Jan Paweł II w „Przekroczyć próg nadziei” komentuje niezwykle ciekawie dzisiejszy fragment. Papież mówi, że Bóg w Jezusie tak daleko zbliżył się do człowieka, że dalej już nie mógł iść. „Poszedł w pewnym sensie za daleko!” I dlatego właśnie stał się „zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan”. „Właśnie przez to, że Boga nazywa swoim Ojcem – pisze papież – że tego Boga tak bardzo objawiał sobą, iż zaczęto odnosić wrażenie, że za bardzo…! W pewnym sensie człowiek już nie mógł tej bliskości wytrzymać i zaczęto protestować. Ten wielki protest nazywa się naprzód Synagogą, a potem Islamem. I jedni, i drudzy nie mogą przyjąć Boga, który jest tak bardzo ludzki. Protestują: »To nie przystoi Bogu«. »Powinien pozostać czystym Majestatem – owszem Majestatem pełnym miłosierdzia, ale nie aż tak, żeby sam płacił za winy swojego stworzenia, za jego grzech«. W pewnym sensie słusznie więc można mówić, że Bóg za bardzo się odsłonił człowiekowi”. Ta „słabość” Boga jest źródłem mocy i mądrości dla wierzących.