Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka szykuje najmłodszego syna, 6-letniego Kolę, na swojego następcę - oświadczył w środę były prezydent ZSRR Michaił Gorbaczow, podkreślając, że Białoruś potrzebuje zmian.
Łukaszenka "wziął się za Kolę i nie kryjąc się z tym, szykuje go na swego następcę, jak gdyby rządził królestwem Białorusi" - powiedział Gorbaczow na konferencji prasowej w Moskwie.
"Od blisko 20 lat (Łukaszenka) jest u władzy i są potrzebne zmiany" na Białorusi - podkreślił Gorbaczow, krytykując m.in. represje po wyborach prezydenckich z grudnia 2010 r. Za udział w manifestacjach potępiających fałszerstwa wyborcze wtrącono do więzienia kilku opozycyjnych kandydatów. Według oficjalnych wyników Łukaszenka zdobył w głosowaniu blisko 80 proc. głosów.
"Zawsze popierałem Łukaszenkę i go broniłem - powiedział Gorbaczow. - On jako jedyny spośród białoruskich deputowanych występował przeciwko porozumieniom białowieskim" (z 1991 r. o likwidacji ZRSS).
Gorbaczow ocenił jednak, że "Łukaszenka zachowuje się jak słoń w sklepie z porcelaną". "Coś mu się stało, jest zbyt pewny siebie" - dodał.
56-letni Łukaszenka regularnie pokazuje się publicznie ze swoim najmłodszym synem, pochodzącym ze związku pozamałżeńskiego. Przedstawił go papieżowi Benedyktowi XVI, podczas defilad wojskowych ubiera go w mundur, a także sfilmował go siedzącego na sztabkach złota podczas wizyty w banku centralnym Białorusi.
"Jest moim talizmanem, moim krucyfiksem, więc go ze sobą noszę" - powiedział kiedyś o Koli Łukaszenka.
Białoruski prezydent ma jeszcze dwóch starszych synów ze swoją żoną Galiną: 31-letniego Dźmitrego i 35-letniego Wiktara.