Nowy numer 13/2024 Archiwum

Jedna Obecność i trzy przemiany

Mówimy często „przyjąłem Komunię”. To brzmi tak, jakbym przyjął coś, a przecież przyjąłem KOGOŚ. Komunia oznacza zjednoczenie z Ukochanym.

Niektórzy ze średniowiecznych teologów usiłowali precyzyjnie, rozumowo wytłumaczyć istotę eucharystycznej przemiany. Doszli do wniosku, że chleb i wino są tylko symbolem Jezusa, niczym więcej. Uroczystość Bożego Ciała pojawiła się w Kościele jako reakcja na ten kryzys wiary w realną obecność Chrystusa w Eucharystii.
Nadmierna ciekawość nie zawsze dobrze służy wierze. Wobec cudu Eucharystii konieczne jest raczej modlitewne zdumienie i adoracja niż dociekania umysłu.

Uroczystość Bożego Ciała można nazwać świętem obecności. Tej niezwykłej obecności Boga-Człowieka pod postaciami chleba i wina. Chodzi o obecność osobową, a nie rzeczową. W języku biblijnym wyrażenie „ciało i krew” oznaczają całą osobę. Jak mówi dosadnie ojciec Kwiecień: „Ciało to nie kawałek mięsa, z którego można zrobić befsztyki”. „Ciało” oznacza całą osobę w relacji do innych. Chrystus, dając nam swoje „Ciało i krew”, daje nam siebie z Bóstwem i człowieczeństwem.

Teologia przez wieki zbyt mocno koncentrowała się na materii. Szukała filozoficznych terminów, którymi można opisać to, co dzieje się z chlebem i winem podczas Przeistoczenia. Ślady takiego rzeczowego traktowania Eucharystii pokutują nadal w naszym języku. Mówimy często „przyjąłem Komunię”. To brzmi tak, jakbym przyjął coś, a przecież przyjąłem KOGOŚ. Komunia oznacza zjednoczenie z Ukochanym, bycie z Nim jedno, zabranie Go ze sobą do swojej codzienności. Eucharystyczna procesja to nic innego, jak przypomnienie: Chrystus chce iść z nami drogami naszej codzienności. Nie chce, byśmy oddawali Mu cześć tylko w murach kościołów. Chce, byśmy budowali Mu ołtarze wszędzie. Każdy, kto spożywał Ciało Pańskie, staje się żywą monstrancją. Po to Jezus daje siebie na kamiennym ołtarzu, aby nasze serca stały się Jego żywym ołtarzem.

Podczas dni młodzieży w Kolonii Benedykt XVI przypomniał, że Eucharystia to trzy przemiany, nie jedna. Pierwszą była przemiana paschalna Chrystusa, kiedy śmierć została przekształcona w życie, przemoc zamieniona w miłość. „Ta pierwsza, podstawowa przemiana przemocy w miłość, śmierci w życie pociąga za sobą inne zmiany” – mówił Papież. Chleb i wino stają się Jego Ciałem i Jego Krwią. To jest druga przemiana. Musi ona jednak prowadzić do trzeciej, bo taki jest jej sens. „Ciało i Krew Chrystusa zostały nam dane po to, abyśmy my sami z kolei zostali przemienieni. My sami mamy stać się Ciałem Chrystusa, Jego krewnymi”. Nie przypadkiem słowo „krewni” pochodzi od słowa „krew”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy