Słowa Putina ws. katastrofy smoleńskiej - rozgrywanie tej kwestii przeciwko Polsce

Szef BBN Paweł Soloch powiedział, że nie wiadomo, czy słowa prezydenta Rosji Władimira Putina ws. katastrofy Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem, były reakcją emocjonalną, czy podyktowaną wyrachowaniem. Jak ocenił, słowa Putina były podyktowane wolą rozgrywania tej kwestii przeciwko nam.

18.12.2017 10:04 PAP

dodane 18.12.2017 10:04
5

Szef BBN w poniedziałek w wywiadzie dla TVP1 był pytany o wypowiedź Putina, który powiedział że na pokładzie Tu-154M nie doszło do wybuchów. "Jeśli w samolocie były wybuchy - samolot skąd wyleciał, z Moskwy? Z Warszawy - to znaczy, tam je podłożono. Czy przedostali się rosyjscy agenci i podłożyli materiały wybuchowe, czy jak? Szukajcie w takim razie u siebie" - powiedział Putin. Jak dodał: "Nie było tam żadnych wybuchów, to zostało zbadane przez ekspertów ze strony polskiej i z rosyjskiej".

"Ja nie wiem, czy to jest reakcja emocjonalna, czy też reakcja potraktowana pewnym wyrachowaniem" - w ten sposób wypowiedź Putina ocenił Soloch.

Jego zdaniem, wypowiedź Putina była podyktowana dalsza wolą rozgrywania tej kwestii przeciwko Polsce. "Słowa Putina ciągle były podyktowane wolą rozgrywania tej kwestii przeciwko nam, powodowania jakichś zawirowań politycznych, ingerowania w wewnętrzne sprawy Polski" - podkreślił szef BBN.

"Rosja nie wydała nam wraku. Oczywiście cała ta sytuacja, to jest jedno wielkie oskarżenie tych, którzy rządzili Polską przed, w czasie i po katastrofie - stali na czele państwa polskiego, podejmowali takie, a nie inne decyzje, które doprowadziły do takiej sytuacji, w której Putin może pozwolić sobie na mówienie właśnie takich słów" - powiedział Soloch.

Pytany, co przez dwa lata rządów PiS, zrobiono w tej sprawie, Soloch powiedział: "Rzeczywiście brak wraku, brak oddania go w nasze ręce jest jednym z elementów, które uniemożliwiają w pełni normalne stosunki z Rosją".

Podczas dorocznej konferencji prasowej z mediami rosyjskimi i zagranicznymi, Putin, pytany przez polskiego dziennikarza powiedział jeszcze, że przebadano w sposób najdokładniejszy wszystko, co wydarzyło się na pokładzie Tu-154M. Putin oświadczył, iż do kabiny wszedł "ktoś", komu powiedziano, że nie można wylądować, jednak "ktoś" nalegał mówiąc, że musi o tym zameldować. "I wylądowali" - oznajmił.

Rosyjski prezydent oznajmił także, że "stosunki rosyjsko-polskie są ważniejsze, niż bieżąca, wewnętrzna walka polityczna w Polsce pomiędzy różnymi siłami, które wykorzystują jakiś front antyrosyjski". "Przewróćcie w końcu tę kartę, dorośnijcie w końcu, osiągnijcie dojrzałość odpowiadającą wymogom dnia dzisiejszego i interesom narodu polskiego" - apelował Putin.

"Nie potrzebujemy niczego od Polski; chcemy rozwijać z Polską stosunki. Mam nadzieję, że to podejście weźmie górę" - podsumował prezydent Rosji.

1 / 1