Nowy numer 13/2024 Archiwum

Goodbye Che!

Środowisko nauczycieli wyraża zaniepokojenie wzrostem zainteresowania młodzieży tzw. odzieżą patriotyczną. Czy słusznie?

Psycholog Magdalena Goetz boi się T-shirtów z wizerunkami żołnierzy wyklętych, którzy trzymają broń wycelowaną w każdego, kto na nich patrzy. Z kolei Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, obawia się, że dzieci niedługo przywdzieją czarne koszule i rozpoczną swój bunt... Czy to będzie kolejny marsz na Rzym? Strach się bać.

Oburzenie wzrostem sprzedaży antykomunistycznych koszulek z napisem „Good night left side” wyraża Jakub Rzekanowski, redaktor naczelny „Głosu Nauczyciela”. Jego zdaniem towarzyszące napisom grafiki mają nawoływać do przemocy. Nauczycielom nie przeszkadza natomiast „dyskretny” patriotyzm: niewielkie znaczki Polski Walczącej, flaga narodowa, godło czy ostatnio popularny motyw husarii. Coraz więcej szkół wprowadza zatem własną politykę ubioru, która ogranicza wolność uczniów w doborze strojów. Szkoda, że nikt nie wziął pod uwagę faktu, że młodzież w wieku gimnazjalnym potrzebuje silnej identyfikacji – do „dyskretnego” patriotyzmu po prostu jeszcze nie dorosła.

Ze swoich czasów szkolnych pamiętam modę na koszulki z Che Guevarą, sowiecką czerwoną gwiazdą oraz z sierpem i młotem. Wtedy niewielu nauczycieli protestowało. Wszyscy przyjmowali to jako wyraz młodzieńczego buntu, którego emblematami stały się symbole komunistyczne. Były pod ręką, a poza tym designersko prezentowały się całkiem nieźle. Patriotycznych ciuchów po prostu nie było. Dlaczego? Rządziło wtedy SLD, którego politycy za patriotów uznawali takich ludzi jak Jaruzelski i Kiszczak. Skoro lubimy Jaruzela, to dlaczego mamy mieć coś przeciwko kubańskiemu rewolucjoniście?

Nie było patriotycznych koszulek, bo nie było polityki historycznej. Po latach wreszcie doczekaliśmy się czasów, w których na sztandarach znaleźli się właściwi ludzie. Czasami jesteśmy zmęczeni ich obecnością w mediach: mamy wrażenie, że Wyklęci zaraz wyskoczą z naszej lodówki. Warto jednak pamiętać, że kultura nie lubi próżni, dlatego lepiej postawić na Pileckiego, niż przywrócić dominację naszych starych, komunistycznych „przyjaciół”, z którymi na szczęście nie mamy już wiele wspólnego.

Walka o tożsamość toczy się przede wszystkim w sferze symbolicznej. Niech młodzi gniewni wyszumią się z polskimi bohaterami na piersi. Na zrozumienie naszej historii mają jeszcze czas, a koszulka to dobry punkt wyjścia do dalszych poszukiwań. Dla młodego człowieka nie ma bowiem niczego ważniejszego od estetyki. Refleksja przychodzi z czasem.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwent dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Zaczynał w Akademickim Radiu UL Uniwersytetu Łódzkiego. Współpracował z kwartalnikiem „Fronda Lux”, „Teologią Polityczną Co Miesiąc”, portalami plasterlodzki.pl i bosko.pl. Publikował także w miesięczniku „Koncept”. Interesuje się muzyką i szeroko pojętą kulturą. Jego Obszar specjalizacji to kultura, sprawy społeczno-polityczne, tematyka światopoglądowa, media.

Kontakt:
maciej.kalbarczyk@gosc.pl
Więcej artykułów Macieja Kalbarczyka