Co robić, byśmy jako rodzice nie bali się tzw. grupy rówieśniczej, która staje się z roku na rok dla nastolatka coraz bardziej ważna?
Czasem czyta się lub słyszy utyskiwania rodzicielskie na tzw. wpływ grupy rówieśniczej na syna czy córkę. I naprawdę trudno się temu dziwić, jeśli owa grupa rówieśnicza ma znamiona nastoletniej grupy (niemal) przestępczej. W ogromnej większości (jednak!) nastolatkowie współcześni wcale nie aspirują do nieletniego półświatka. Naprawdę chcą mieć sensownych znajomych, którzy staną się prawdziwymi przyjaciółmi i z którymi nastoletni świat będzie się wydawać nieco mniej skomplikowany i trudny. Co zatem robić, by przyjaciele naszych dzieci prawdziwymi przyjaciółmi byli? Więcej nawet: co robić, byśmy sami, jako rodzice, względem kolegów i koleżanek naszych dzieci nie żywili wrogiego nastawienia, nie bali się tzw. grupy rówieśniczej, która staje się z roku na rok dla nastolatka coraz bardziej ważna?
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
Dziennikarz działu „Polska”
Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.
Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej