Nie jesteśmy panami życia

O karze śmierci, obronie koniecznej i furtkach w prawie kościelnym z ks. Janem Sikorskim rozmawia Jacek Dziedzina

ks. Jan Sikorski doktor teologii, były Naczelny Kapelan Więziennictwa RP. W latach 1981–82 duszpas- terz internowanych w Białołęce, obecnie proboszcz parafii św. Józefa Oblubieńca w Warszawie na Kole.

Jacek Dziedzina: Pracuje Ksiądz z różnymi więźniami. Czy zdarzyło się kiedyś, że patrząc na jednego z nich, pomyślał Ksiądz: ten człowiek powinien być skazany na karę śmierci?
ks. Jan Sikorski: – Mam w pamięci rozmowę z człowiekiem, który miał za dwa tygodnie wyjść na wolność, ale rzucił się na funkcjonariusza i zabił go nożem. Zabójca to młody człowiek, który nie wyglądał groźnie. Nie wiadomo w ogóle, dlaczego to zrobił. Starałem się patrzeć mu w oczy i wyczytać, o co mu chodziło. Wyglądało na to, że on kompletnie nie zdawał sobie sprawy z tego, co zrobił. Jakby jakaś ślepa siła go popchnęła do tego czynu.

A za co był wcześniej skazany?
– Dokładnie nie pamiętam, ale to był jakiś zwykły, pospolity przestępca. Myślę jednak, że każdy człowiek stanowi inny świat i trudno tu szukać jakichś uogólnień.

Ale czy, zdaniem Księdza, powinien być skazany na śmierć?
– Dla mnie kara śmierci emocjonalnie jest zrozumiała. Lęk społeczeństwa przed zagrożeniem też jest zrozumiały. Nawet w nauce Kościoła kara śmierci, pod wieloma obwarowaniami, była dopuszczalna jako samoobrona społeczeństwa przed nieszczęściem. Ale wydaje mi się, że jest w tym więcej emocji i troski o swój los niż troski o zasady. Jednak zasada „nie zabijaj” powinna obowiązywać w każdej sytuacji. I w momencie, kiedy mam przed sobą człowieka, nawet jeśli jest zbrodniarzem, ale który nie jest w stanie się już obronić, bo został złapany, to mam przed sobą bezbronnego człowieka. I kto mi dał takie prawo, żebym ja temu człowiekowi odbierał życie? Przecież on w danym momencie mnie osobiście nie zagraża.

Zwolennicy kary śmierci mówią, że przykazanie „Nie zabijaj” dotyczy tylko zabójstwa osoby niewinnej.
– Bibliści próbują rozważyć dwa znaczenia hebrajskich słów: tam jest „nie zabijaj” i „nie morduj”. Ale nie wiem, czy to można odnieść do kary śmierci. Zabijanie w obronie własnej na wojnie jest usprawiedliwione o tyle, o ile bronię swojego życia. Natomiast tutaj, w przypadku skazańca, jest inaczej. Bardzo trafnie pokazał to Kieślowski w „Krótkim filmie o zabijaniu”: oprawcy stają przed człowiekiem i teraz to on broni swojego życia. Kto daje człowiekowi taki mandat, że przekracza Boże przykazanie i zabija? Ja wiem, że ten człowiek zagraża społeczeństwu. Natomiast ja patrzę pod kątem tego skazanego. On w tym momencie jest bezbronny. I my łamiemy jego naturalne prawo do życia.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

rozmowa z ks. Janem Sikorskim