Cykl: Filary wiary - O Bogu Stworzycielu, ewolucji, naukowej fikcji i poetyckiej prawdzie z ks. Stanisławem Wszołkiem, dziekanem Wydziału Filozoficznego PAT w Krakowie, rozmawia Andrzej Turek.
Andrzej Turek: Co współczesna nauka mówi o pochodzenia świata?
Ks. Stanisław Wszołek: – Najwięcej uczonych opowiada się za tzw. teorią Wielkiego Wybuchu. Głosi ona, że żyjemy w rozszerzającym się, ewoluującym wszechświecie, którego „początki” oddalone są o około 14 miliardów lat…
Biblia mówi, że Bóg stworzył świat, a nauka, że wziął się z wybuchu. Kto ma rację?
– Pytanie jest niefortunne.
To znaczy?
– Zakłada się w nim, że „racja” jest tylko po jednej stronie…
A nie jest?
– Nie. Wprawdzie i nauki przyrodnicze, i Biblia mówią o tym samym świecie, lecz mówią inaczej. Nauka bada świat za pomocą właściwej sobie metody, w której dużą rolę odgrywają czynniki eksperymentalno-mierzalne. Mówiąc obrazowo, jej istota polega na tym, że nauka wyjaśnia świat tylko i wyłącznie za pomocą świata. Metoda empiryczna wiąże nauki z tzw. materialnym światem, bo tylko taki może się poddać rygorom badawczym. Religia zaś to zupełnie inny porządek poznawczy. Mamy w niej do czynienia z jakościowo odmiennym wyjaśnieniem świata, w którym wychodzimy poza materialną rzeczywistość. Chodzi tu o ostateczne wyjaśnienie sensu świata, o jego „usprawiedliwienie”, to znaczy o całkowite wytłumaczenie, dlaczego jest i dlaczego jest taki, jaki jest. Tym nauka się nie zajmuje.
Czyli naukowiec zakłada, że Bóg nie istnieje?
– Naukowiec nie może niczego uzasadniać Panem Bogiem. Gdyby to robił, przestałby być naukowcem. W przeszłości istniały podobne próby. Uczeni i filozofowie czegoś nie potrafili wyjaśnić i wprowadzali Pana Boga do systemu. Bóg spełniał rolę „zapychacza dziur” w naszej wiedzy. Oto nie potrafimy wytłumaczyć jakiegoś zjawiska, więc wskazujemy na działanie Boga; w ten sposób mamy „naukowy” dowód na Jego istnienie. W rzeczywistości taki dowód obracał się przeciw wierze. Kiedy z biegiem czasu uczeni byli już w stanie wytłumaczyć kolejny skrawek niewytłumaczalnego, czyli gdy dziurę w wiedzy o świecie „zapchali” samym światem – „naukowy” dowód istnienia Boga rozsypywał się w proch. Gdyby ktoś na takim „dowodzie” budował swoją wiarę, to i ona mogłaby legnąć w gruzach. Czysta, tj. świadoma swoich granic nauka, zarówno dla dobra wiedzy, jak i wiary, pozostaje całkowicie neutralna wobec religii.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Rozmowa z ks. Stanisławem Wszołkiem