Porozumienie ponad podziałami

Na naszych oczach, w ciągu dwunastu dni między narodami z tak dramatyczną, ociekającą krwią historią dokonuje się porozumienie, którego nie byli w stanie przewidzieć analitycy.

Pokolenia Polaków wychowały się na narracji o dramatycznym roku (375 lat minęło!) „w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia, z wiosny szarańcza w niesłychanej ilości wyroiła się z Dzikich pól i zniszczyła zasiewy i trawy”. Odtąd w napiętych stosunkach między Rzeczpospolitą a Ukrainą nie brakowało traumatycznych wydarzeń. Pamiętam, że jedną z pierwszych lektur, jakie dała mi do przeczytania babcia były wydane w 1930 roku „Dzieci Lwowa”. 
„Czy to moment, w którym dojdzie do pojednania polsko-ukraińskiego? Myślę, że do niego już doszło. Nie należy mówić w czasie przyszłym. To się dzieje w tym momencie” – stwierdził dwa dni temu prof. Grzegorz Motyka, autor książki „Wołyń 43”, historyk, który jak nikt zna dramatyczne meandry stosunków polsko-ukraińskich i źródła punktów zapalnych.
Na naszych oczach zmienia się architektura geopolityczna świata. Doświadczamy porozumienia w innym wymiarze niż 401 lat temu, gdy w bitwie pod Chocimiem walczyły ramię w ramię siły polsko-kozackie. Udostepnienie ukraińskim uchodźcom domów i niezliczona ilość gestów solidarności to pojednanie na o wiele głębszym poziomie. Porozumienie realne, a nie jedynie teoretyczne, dyplomatyczne, deklaratywne. 
„Jestem niezmiernie wdzięczny Andrzejowi za jego zdecydowanie i oddanie dla naszej wspólnej sprawy, jaką jest obrona ludzi. Jestem wdzięczy żonie Andrzeja - Agacie. Szczerze uważam ich za przyjaciół - powiedział o parze prezydenckiej Wołodymyr Zełenski. Przyjaciółmi nazwał Polaków również mer Kijowa Witalij Kliczko, a ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczyca stwierdził właśnie: „Straciliśmy starszego brata – jak tę politykę próbowała promować Moskwa, ale zyskaliśmy siostrę i tą siostrą jest Polska. Z głębi serca dziękuję”.
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz