Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • Jan
    05.03.2018 07:30
    Ciekawe co jest przyczyną tego stanu rzeczy. Będziemy nadal psuć dzieciaki a potem je leczyć? Przecież to bez sensu!!! RATUNKU CO ZA ŚWIAT !!!
    doceń 16
  • Któś
    05.03.2018 09:03
    A przyczyny? Może lepiej o nie zapytać i wyeliminować, zamiast mnożyć etaty.
    doceń 13
  • nika
    05.03.2018 09:03
    Najpierw to trzeba programu terapeutycznego dla rodziców i nauczycieli, wychowawców, od przedszkola a nawet żłobka (myślałam, że na moim pokoleniu ta instytucja zaniknie wraz z pojawieniem się urlopów wychowawczych). Jeśli nadal będziemy dzieciom fundować "niby-rodziny" z ciągle zmieniającymi się partnerami, rozwody, a czas, kiedy my nie mamy czasu, zapełniać im bez ograniczeń dostępem do komputerów, smartfonów itp. bez tłumaczenia różnic pomiędzy światem wirtualnym i rzeczywistym, jeśli nadal będziemy je wpędzać w bezduszny wyścig szczurów od najmniejszego, przekonania, że trzeba być naj.., mnożenia dziwnych zajęć dodatkowych itp., a nie zapewnimy po prostu miłości rodzicielskiej i otoczenia, wysłuchania, bycia razem, to strach myśleć, co będzie dalej.... Biedne to pokolenie już, a jak dorośnie??...
    doceń 13
    • TomaszL
      05.03.2018 12:58
      Zupełnie na marginesie wiesz czym dziś różni się świat wirtualny od tego rzeczywistego?
      • nika
        05.03.2018 13:50
        Wirtualny nie istnieje (wcale nie albo: nie tu, nie teraz, nie taki, nie....)
        doceń 0
        0
      • TomaszL
        05.03.2018 14:39
        "Wirtualny nie istnieje" - nie no poważnie? Jak płacę stricte wirtualnym pieniądzem (czyli komórką) to ten pieniądz choc nie istnieje, ale istnieje. Jak korzystam ze wszelkiej maści wirtualnych asystentów, komunikatorów, stron www, czy nawet AR, to jednak na końcu istnieje realny świat, realni ludzie. Zresztą co ja będę się rozpisywał - dziś w dobie cyfrowej transmisji i obróbki sygnału TV, nawet telewizja jest jak najbardziej wirtualna, choć i tak 99,9% oglądających uzna ją za świat rzeczywisty.
        doceń 1
        0
  • Gosc
    05.03.2018 09:14
    Dać dziecko do terapeuty w czasach, gdy dzieci są z byle powodu odbierane rodzicom, to harakiri.
    doceń 14
  • jota
    05.03.2018 10:20
    więcej pracujących mam, więcej żłobków, więcej aluminium w szczepionkach...
    doceń 16
  • Kocór
    05.03.2018 10:36
    Przecież w każdej szkole jest pedagog, psycholog. Są poradnie pedagogiczno- psychologiczne i Centrum Pomocy Rodzinie. Czy to nie wystarczy? A przyczyny to rodzice niedojrzali do małżeństwa, dzieci które żyją w wirtualnym świecie, gry komputerowe,portale społecznościowe. W szkole przemoc i wychowawcy którzy nie widzą problemów wychowawczych. Brak szkół w których uczą się dzieci z problemami psychicznymi, kieruje się ich do szkół specjalnych! Już od 10 lat problem zaczął się pojawiać. Teraz plan ratunkowy?
    doceń 11
    • Łucja
      05.03.2018 15:34
      Nie jest tak różowo z tym dostępem do poradni. Kiedy chciałam wybrać się z córką do Poradni Pedagogiczno-Psychologicznej, żeby pomóc jej w wyborze szkoły średniej, udało nam się dostać na konsultację dopiero po upływie ponad 3 miesięcy. W przypadku pojawienia się w rodzinie jakiegoś problemu, który wymagałby pilnej pomocy, tak długi czas oczekiwania na wizytę wydaje mi się nieakceptowalny.
      doceń 0
  • k
    05.03.2018 10:40
    Jeszcze nigdy dzieciom nie poświęcano tyle uwagi, nigdy nie miały tak dobrych warunków materialnych i takiego wsparcia psychologów i pedagogów.

    Przyczyna jest bardzo prosta i oczywista - ROZPAD RODZINY. W prasie o tym nie napiszą, i tym bardziej z ambony nie powiedzą. Jeszcze nigdy nie było tylu dzieci wychowywanych w konkubinatach i przez samotnych rodziców. Jednak przecież wiadomo, że takie dzieci są o wiele bardziej narażone na problemy psychiczne, bezrobocie i bezdomność, i to nie o parę, paręnaście, czy nawet parędziesiąt procent, ale o parę set.

    Do tego mamy eksperymenty genderowe, które zupełnie rozbijają dzieci psychicznie.

    Jaka więc jest rada? Ano jak widać politpoprawna. Zatrudnić psychologów, którzy oczywiście znajdą dzięki temu pracę, będą wdrażać różne programy, także pewnie feministyczne i genderowe.

    Jednak nikt nie próbuje zaradzić przyczynom, nawet z ambony, a może tym bardziej z ambony, bo przecież jesteśmy "kościołem" ludzi sympatycznych, dbamy o dobre samopoczucie innych nas samych. Mamy też komunię dla nieregularnych sytuacjach" - bo tak to się dzisiaj sympatycznie nazywa.
    doceń 14
    • Anna Panna
      05.03.2018 11:18
      Pisze się o tym w prasie i mówi z ambony. Ale do tych, których to dotyczy, to i tak nie dociera.
      • k
        05.03.2018 11:55
        Może u Was, ale u nas nie, a bywam w różnych kościołach. Jeśli tak, to możecie uważać się za obdarowanych. Ciekawe, gdzie jest tak dobrze? Zamiast tego my tu mamy pop-"katolicyzm", czyli zamiast kazania często bywa pseudo-teologiczna papka. Od lat nie słyszałem kazania, kiedy ksiądz mówiłby o grzechu cudzołóstwa, o konkubinatach, o ... Co najwyżej ksiądz wypowie samo słowo "grzech".

        Przytoczę słowa ks. Kowalczyka z Gregorianum, który cytuje Tedessiego:

        > „Relatywizm Kościoła przeraża świeckich ... Coraz bardziej się obawiam – stwierdza Tedeschi – że buduje się mury przeciwko prawdzie, a zarazem buduje się mosty ku kłamstwu”. Rzeczywiście, nie brakuje w Kościele środowisk i ludzi, którzy z wielkim entuzjazmem podejmują „dialog” z propagującymi idee sprzeczne z Ewangelią i Tradycją Kościoła. Nikogo jeszcze nie nawrócili. Wręcz przeciwnie, sami zaczynają się „nawracać” na ideologie, które mają się do katolicyzmu jak pięść do nosa. Słowa krytyki zachowują zaś dla katolików „tradycyjnych”, ...

        Tutaj można wspomnieć przypadek ks. Michała Woźniackiego, który może zostać usunięty z zakonu za ... odprawianie mszy świętej w odwiecznym rycie Kościoła.
        doceń 4
        0
    • TomaszL
      05.03.2018 12:04
      A może jest odwrotnie, może rozpad rodziny wynika ze złego modelu wychowania, gdy dziecko staje się oczkiem w głowie mamusiek, a każdy problem wymaga terapii i wizyty u specjalisty?

      Może tak wychowane dzieci nie umieją same rozwiązywać problemów, a przecież żadne małżeństwo nie jest idealne i i potrzebuje wielu umiejętności społecznych, a nie uciekania do specjalistów z każdym problemikiem.
      • nika
        05.03.2018 13:54
        ale to znaczy, że mamuśka ma problem... pytanie - skąd? często z własnego braku poczucia bezpieczeństwa; a poza tym - z postanowionego przez TomaszaL pytania aż bije - a gdzie jest w tym pytaniu tatusiek??
        doceń 3
        0
      • TomaszL
        05.03.2018 14:34
        Oczywiście oprócz mamusiek dbających przesadnie o synów są też tatuśkowie równie przesadnie dbający o córeczki. Też w efekcie wychowujący kaleki życiowe.
        I oczywiście masz racje - bardzo często problem "mamusiek" wynika z braku mężczyzny dającego oparcie, albo tez z chęci rekompensaty braku ojca
        doceń 1
        0
  • Anna Panna
    05.03.2018 11:16
    Niestety, wielu rodziców po prostu nie ma pojęcia o wychowywaniu dzieci. Pomocy szukają w poradniach, w Internecie i u znajomych, a tymczasem niejednokrotnie najlepszą pomocą byłby ZDROWY ROZSĄDEK, albo poradzenie się babci lub dziadka.
    • nika
      05.03.2018 12:00
      W naszych czasach babcia i dziadek też już nie ci sami (tacy koło 50-ki, nowocześni, często w którymś tam małżeństwie lub związku). A ja mam po raz kolejny pytanie - dlaczego do stanu kapłańskiego przygotowuje się lat 5 czy 6,a do małżeńskiego - w najlepszym razie kilka tygodni? Dlaczego nie podejmuje się realnej pomocy konkretnej rodzinie? Psycholog w szkole ani kolejny wdrażany program z całą pewnością tego nie zastąpi. Dzieciom jest potrzebna po prostu miłość rodzicielska, akceptacja, uwaga, czas spędzany razem. To wiedzą najprostsze plemiona, że dzieci wzrastają przy rodzicach, a nie w instytucjach. W zależności od płci. Tak się też uczą ról społecznych.
      • podaj nick
        05.03.2018 18:04
        wyszłoby ile osób nie nadaje się, trzeba by odmówić sakramentu, kto by się w to bawił
        doceń 3
        0
    • TomaszL
      05.03.2018 12:08
      Jest inny problem - dzieci wychowane pod opiekuńczym kloszem nie potrafią podejmować decyzji i nie umieją ponosić konsekwencji tych decyzji. Więc jak dorosną, to nie potrafią same wychować swoich dzieci, muszą korzystać z jakiś porad, często zresztą bzdurnych porad.
      I wcale nie jest tak ze babcia czy dziadek dobrze radzą. Niestety to jest kolejny dramat rodzinny, gdy nie umie się odmówić racji swym rodzicom. Choćby dlatego, że w młodości było się zbyt grzecznym dzieckiem
      doceń 3
    • podaj nick
      05.03.2018 17:32
      zazwyczaj jak nie mają pojęcia to z powodu, że babcia i dziadek też nie mieli, u niektórych w rodzinach odpowiedzialność za rozwój emocjonalny dziecka jest naturalna, a w innych nie, dziecko ma papu i zabawki ale generalnie nikt się nim nie zajmuje, w sumie nie za bardzo rozumie po co je na świat powołano, pani w przedszkolu jest czasem pierwszą osobą, z jaką łapie kontakt emocjonalny
      doceń 3
  • TomaszL
    05.03.2018 12:01
    Raczej zamiast kolejne pomocy do dzieci trzeba zacząć kierować pomoc do histerycznych rodziców, którzy bardzo często z nadopiekuńczości krzywdzą swe dzieci. Mniej lub bardziej wymyślne choroby, do tego jakieś "dys... coś tam". Zawsze zastanawia mnie na co ja byłbym "chory", gdym też uczęszczał do szkoły. W końcu na coś wypada być.

    Do tego opowiadanie jak to teraz jest źle. Szczególnie gdy obecne "wybryki" to mały pikuś tego co było kiedyś, bo młodzi ludzie naprawdę są obecnie albo przepracowani od nadmiaru dodatkowych obowiązków, albo od udawania dobrych dzieci, albo też obecnie brakuje wyobraźni młodym ludziom. Być może też usilnie wytępiono samodzielność i teraz to mamusia i tatuś załatwiają także spory młodych ludzi, a tych niegrzecznych wysyłają na terapię, aby stali się nijakim grzecznymi automatami.

    Nie jest prawdę ze kiedyś było lepiej. Tak opowiadają jedynie ci, co maja problemy z pamięcią.
    • gość
      05.03.2018 13:57
      Z wypowiedzi Tomasza widać, że gdzieś tu jest jego bolesny punkt. Ale to nie jest cała prawda. czasem nadmiar samodzielności wynikający z nieobecności rodziców w życiu dziecka jest takoż fatalny
      • TomaszL
        05.03.2018 14:44
        "Z wypowiedzi Tomasza widać, że gdzieś tu jest jego bolesny punkt" - możesz rozwinąć?

        "Ale to nie jest cała prawda. czasem nadmiar samodzielności wynikający z nieobecności rodziców w życiu dziecka jest takoż fatalny " - o czym piszesz?
        Jeśli odnosisz się do faktu, ze dziś mamusia i tatuś załatwiają za dziecko jego sprawy, to nie jest tak? Kto biega na skargi do szkoły, że Jasiu obraził Małgosię, albo Małgosia pobiła Jasia?
        Ale co tam do szkoły - kto biega do mediów, bo dziecko na religii usłyszało jakieś "straszne" wieści? Mało przykładów w mediach?
        doceń 0
        0
  • kASS
    05.03.2018 13:45
    Jest opis tego, co się będzie robić, ale nie ma uwzględnionych przyczyn? Co jest przyczyną tych problemów? Odstawanie od rówieśników finansowe, że kolega ma wczasy, modne ubrania, a ja nie...bo rodzice mniej zarabiają? Czy problemem jest alkoholizm, narkomaństwo, któryś z rodziców? Czytając w pis powyżej - o rozpadzie współczesnej rodziny, trudno się nie zgodzi. Zalewają nas rozwody, związki niesakramentalne, paczworkowe rodziny. Należy także zapytać, czy gry komputerowe nie są częstym źródłem problemów psychicznych u dzieci, dalej także złe odżywainie - zbyt wysoka wartość cukru i ilość przetworzonego pokarmu. Dzisiaj nie tylko dzieci, ale dorośli - studenci cierpią na rozmaite problemy psychiczne, ja myślę, że dzisiaj to po prostu plaga, nie wliczając w to chorób psychicznych.
    • TomaszL
      05.03.2018 14:48
      W sumei można by przyjąć ze masz racje, Tylko co proponujesz?
      Zablokujmy ten wstrętny postęp, zlikwidujmy komputery jako siedlisko złą wszelakiego, zrównajmy wszystkim pensje, zabierajmy dzieci rodzicom dysfunkcyjnym, zabrońmy rozwodów i skończy słodzić potrawy?
      doceń 0
    • podaj nick
      05.03.2018 18:00
      chyba nie z alkoholizmu czy innego izmu, raczej z tego, że styl jest taki, że z dorosłych formalnie małżonków "każdy ma swoje" zabawki, wspólnego niewiele, nie tylko z sobą, ale i z dzieckiem, dorosły się jakoś w tym odnajdzie, a dziecko nie potrafi się dopasować, albo dopasuje się kosztem psychiki, kiedyś ludzie żyli wolniej w większych kontaktach rodzinnych, jak nie mama z tatą to wujek albo inna ciocia babcia zapełniała lukę zresztą rzadko tak było, żeby i tata i mama byli "niewydolni wychowawczo", w skrócie dzieci mają problem w rodzinach, gdzie rodzice oboje albo 1 nie wiedzą, że podstawą małżeństwa jest więź emocjonalna nie inne formy zależności
      doceń 2
  • Malgosiank
    05.03.2018 14:53
    Kiedy przychodzę do klasy na lekcję widzę młodzież wklejoną w swoje komórki. Nigdy nie było tak źle? Co się zmieniło? Ważnym czynnikiem wydaje mi się masowe uzależnienie młodziezy od mediów. Który dzieciak dziś nie patrzy obsesyjnie w komórkę? Co w tym złego? To samo co z każdym nałogiem. Żeby się napić, alkoholik sprzeda rodzinna szafę. Więzi z ludźmi przestają mieć znaczenie.
    • TomaszL
      05.03.2018 15:51

      "Który dzieciak dziś nie patrzy obsesyjnie w komórkę? " - czemu tego nie wykorzystać podczas lekcji. Czemu nie skorzystać z wielu możliwości które daje współczesna technologia, współczesne możliwości komunikacji, pracy, czy wspólnej rozrywki?

      "Więzi z ludźmi przestają mieć znaczenie. " - nie jest to prawda. Jest wręcz odwrotnie. Dziś dzięki paru narzędziom internetowym nie tylko ma o wiele większy i częstszy kontakt ze znajomymi czy rodziną, ale też zdecydowanie łatwiej jest się skontaktować z osobami dotychczas schowanymi choćby w cieniu ministerialnych gabinetów.
      Przykład przykłady wielu polityków którzy nie boją się rozmawiać z wyborcami skraca dystans i zmienia relacje.
      Co więcej, dziś wiele więzi międzyludzkich buduje się budują tzw, społeczności. Skupione wokół produktów, zainteresowań, problemów etc.

      I o tym trzeba dzieci uczyć, a nie uciekać przed nowoczesnością.
      doceń 0
  • Wierna
    05.03.2018 15:07
    Teraz a nie od 2019r! PiS że wszystkim co pilne zwleka! Tak jak z aborcja!
    doceń 0
  • Wierna
    05.03.2018 15:09
    Ubrania telefony nowe kino kasa a gdzie Bóg kościół!? Znam takich rodziców, nic dobrego ani modlitwy.
    doceń 2
  • Tobi
    05.03.2018 15:28
    Po co w szkołach psychologowie, którzy ciągle będą siedzieć w papierach. Nie pomogli i nie pomogą. Dzieci dalej będą w siedzieć w komórkach. Rozumiem, że te potrzeby wmawiają psychologowie. Pogratulować skutecznego lobbingu.
    doceń 4
  • Kris
    05.03.2018 17:25
    Czy tylko komorki sa odpowiedzialne za zastraszajace tempo wzrostu ADD, ADHD, learning disabilities, anxiety i autysmu w calym zachodnim swiecie a w Ameryce PLn. szczegolnie?
    • podaj nick
      08.03.2018 01:17
      obok tematu, ale o tym w ogóle cicho sza, fale z wież gsm w miejscach gęsto zamieszkałych mają katastrofalny wpływ na zdrowie http://www.eioba.pl/a/21ow/szkodliwosc-fal-krotkichmikrofal-z-nadajnikow-telefoni-komorkowej-i-nie-ty wystarczy sobie wygoglować ile tego jest w miastach dla danego punktu
      • TomaszL
        08.03.2018 11:10
        Co więc proponujesz? Pozbyć się telefonów mobilnych, dostępu do internetu mobilnego?
        Oczywiście można iść dalej - wyłączyć wszystkie sieci WIFI, całą TV naziemną i satelitarną.
        No i trzeba pamiętać o wpływie pola elektromagnetycznego z sieci elektrycznej - w końcu aby być zdrowym można wyłączać prąd.
        I tak oto doszliśmy do poziomu absurdu w trosce o tzw. zdrowie.
        doceń 0
        0
  • kret
    07.03.2018 19:58
    Najważniejsze!chce żyć dla innych czy w swojej codziennie tworzonej rodzinie?Dla innych- dla ich poklasku, zazdrości, akceptacji itp.Dla swojej rodziny- którą tworzę codziennie i codziennie odpowiadam sobie na pytanie: to co jest najważniejsze?wszystko inne czy dobro moich bliskich?a pomaga mi w tym Bóg, wiara, słuchanie tego, co Bóg ma do powiedzenia o szczęściu.Co ma Bóg do powiedzenia?stworzyłem Cie człowieku i pragnę Twego dobra- mówi Bóg! Więc w trudach życia Bóg tak daje szczęście człowiekowi....
    doceń 2
  • niewiasta
    09.03.2018 14:38
    Nie ma miejsca dla dzieci w naszym społeczeństwie. Dzieci przeszkadzają wielu ludziom, poczynając od aborcji kończąc na braku miejsca do zabawy na podwórkach. Aborcja oznacza, że komuś przeszkadza nienarodzone dziecko, a gdy się urodzi, przeszkadza dalej.
    doceń 0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama