Dziennikarz działu „Polska”
Absolwent dziennikarstwa i medioznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Zaczynał w Akademickim Radiu UL Uniwersytetu Łódzkiego. Współpracował z kwartalnikiem „Fronda Lux”, „Teologią Polityczną Co Miesiąc”, portalami plasterlodzki.pl i bosko.pl. Publikował także w miesięczniku „Koncept”. Interesuje się muzyką i szeroko pojętą kulturą. Jego Obszar specjalizacji to kultura, sprawy społeczno-polityczne, tematyka światopoglądowa, media.
Kontakt:
maciej.kalbarczyk@gosc.pl
Więcej artykułów Macieja Kalbarczyka
Jeśli mamy w grupie uczniów (np. w klasie) bardzo zróżnicowany poziom (tak jak to jest publicznych SP) to niezwykle trudno jest nauczycielowi efektywnie prowadzić zajęcia bo materiał który ma do przekazania nudzi tych najzdolniejszych uczniów a jest zbyt trudny dla tych najmniej zdolnych uczniów. Nauczyciel wówczas albo „równa” do tych najmniej zdolnych albo „trzyma się programu” i leci do przodu nie zważając na maruderów. Natomiast przekaz wiedzy jest znacznie bardziej efektywny, a uczniowie mają znacznie większą satysfakcję z nauki jeśli przekazywany materiał jest dopasowany do ich poziomu – a do tego najlepsze warunki są wówczas gdy poziom grupy jest wyrównany. Nauczyciel wówczas nie traci czasu na sprawy porządkowe, a w klasie jest znacznie lepszy klimat do nauki. Dlatego pod względem efektywności kształcenia korzystne byłoby aby system nauczania obowiązkowego (tj. do ok. 15 roku) był podzielony na kilka etapów a końcowe etapy były profilowane według zainteresowania uczniów: np.
I etap - trzy klasy nauczania początkowego SP z losowego naboru do poszczególnych klas (tak jak już jest);
II etap - trzy klasy nauczania ogólnego SP (czyli między 4 a 6 klasą SP) z naboru do poszczególnych klas według poziomu wiedzy (czyli np. tworzymy klasę geniuszy, klasę „średniaków” i klasę której należy zastosować specjalne metody kształcenia);
III etap – 3 klasy nauczania profilowanego SP z naboru według poziomu wiedzy (czyli identycznie jak mamy obecne gimnazja); nie dosyć że mamy w miarę wyrównany poziom wiedzy w klasach to jeszcze uczniowie mogą rozwijać się w określonych profilach: sportowych, muzycznych, językowych, matematycznych itd.
Oczywiście jeśli co trzy lata przenosimy dziecko do innej klasy to zrywane są jego więzi emocjonalne z kolegami i koleżankami z klasy – taka jest tego cena.
Więc wybór jest taki:
• Jeśli chcemy, abyśmy mieli jak najbardziej efektywny i skuteczny system edukacji to reforma edukacji powinna pójść w kierunku różnicowania klas oraz indywidualnego podejścia do ucznia – czyli dokładnie przeciwnie do kierunku w którym reforma poszła.
• Jeśli jednak bardziej zależy nam na pielęgnowaniu więzi emocjonalnych uczniów (co też jest istotną wartością) i utrzymywaniu przez 8 lat klas złożonych z uczniów o tak zróżnicowanych zdolnościach, to możemy się cieszyć z likwidacji gimnazjów.
Dodam jeszcze że wybór w którą stronę powinna pójść reforma edukacji powinien należeć do całego społeczeństwa a w szczególności do Rodziców; niestety ja jako obywatel i jako rodzic nie miałem szansy na wypowiedzenie się w sprawie tej reformy, i mam wrażenie że jest mi ona narzucona.
Z przerażeniem wsłuchuje się w swoim środowisku w opinię że Kościół Katolicki popiera reformę edukacji!!! Nie czuję się rzecznikiem Kościoła ale jestem wiernym członkiem Kościoła dlatego pozwalam sobie na taki komentarz – Kościół nie jest ani zwolennikiem tej reformy ani nie jest przeciwnikiem tej reformy; Kościół jest neutralny i jest ponad podziałami. Media katolickie natomiast wskazują na pozytywy tej reformy jak i negatywy tej reformy. Wymieniona w tym artykule „WIDOWISKOWA REFORMA STRUKTURALNA” czyli mówiąc wprost likwidacja gimnazjów i to bez szerokich konsultacji społecznych to główny grzech „reformatorów”. Przerażony jestem „taką” reformą edukacji a jeszcze bardziej jestem przerażony tym że społeczeństwo przypisuje Kościołowi Katolickiemu poparcie dla tej szkodliwej reformy.
Reforma edukacji jest zbyt poważną sprawą aby była realizowana według widzimisie tylko jednej opcji politycznej. Bardzo obawiam się że po zmianie władzy na inną opcję polityczną przyjdą następni „reformatorzy” którzy narzucą społeczeństwu „swoją” następna reformę edukacji. Chyba nie tędy droga – reforma edukacji powinna wynikiem społecznego konsensusu. Kierując się chrześcijańską miłością bliźniego powinniśmy zauważyć że Polskę chcą budować ludzie o różnych światopoglądach. Szkoda że wprowadzanie tej reformy tak bardzo podzieliło nasze społeczeństwo – ale nie jest to wina społeczeństwa. Jestem przeciwny tej reformie jak i przeciwny sposobowi wprowadzania tej reformy (głównie ze względu na likwidację gimnazjów) – podobnie jak wiele (zaryzykuję tezę że zdecydowana większość) osób z mojej parafii i Kościoła Domowego.
Jedyna szansa na zatrzymanie tej reformy to referendum
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.