Zupełnie nie rozumiem ludzi, którzy się oburzają, że ci którzy nie płacą składek mogą korzystać z opieki lekarskiej bezpłatnie. Dlaczego sie oburzają? Przypomina mi to przypowieśc o gospodarzu, który wszystkim zapłacił po równo a ci co najdłużej pacowali oburzali się.
Argumenty za powszechną bezpłatną opieką zdrowotną:

1. Zdrowe społeczeństwo i bezpieczne jest priorytetem państwa, bo bez tego kazdy grosz w kieszeni będzie na darmo. Na darmo drogi, firmy i wszystko inne. Bo nic wam nie przyjdzie z waszych pieniędzy jak dopadnie was choroba, jak zacznie się epidemia albo inne coś.

2. Ludzie, którzy się nie leczą, bo ich nie stać, nawet na ubezpieczenie społeczne, też chorują. Oczywistym jest miłosierdzie i pomoc a nie oburzanie się. Jakim trzeba być człwoiekiem aby nie starać sie pomóc innemu człowiekowi w cierpieniu, choćby nawet sobie na to zasłużył. Ci ludzie choruja i chodzą między wami "sprawiedliwymi, ubezpieczonymi" i wy od tych ludzi, macie szansę się zainfekować, bo oni nie mogą się leczyć. Jakie to banalnie proste by być zainteresowanym aby obok nas byli zdrowi inni. To jest wasz interes pomijając szlachetność. Więc drodzy oburzeni na fakt by leczyc wszystkich, nie tylko jesteście niemiłosierni, ale zwyczajnie glupi, bo występujecie przeciw własnym interesom.

mam mieszane uczucia, bo z jednej strony są sytuacje ekstremalne, a z drugiej nie chciałabym, żeby niepodleganie ubezpieczeniu zdrowotnemu stało się regułą. Też chętnie zrezygnuję ze składek, bo i tak niemal zawsze musze korzystać z pomocy prywatnej, więc de facto płacę dwa razy. Rozpoczęłabym jednak od obowiazkowych składek zdrowotnych, a także na ubezp. rentowe i wypadkowe, chciaż niższych, ale od każdej formy umowy dotyczącej zdobywania przychodów. Reszta (emerytalne i wypadkowe) niech sobie jest na wniosek. Ale te 5 mln osób to mi się w głowie nie mieści, przecież moje ubezpieczenie obejmuje także dzieci, małżonka, a dzieci (niepełnoletni) tak w ogóle podlegają ubezpieczeniu niezależnie. Więc 5 mln dorosłych? Uczący się podlegają, renciści, emeryci i objęci zasiłkiem dla bezrobotnych też, więc kto to jest...? A może to pracujący zagranicą?

w tej grupie jest również mój 10 letni syn nie ma ubezpieczenia wszystko 100% płatne "bo rodzice pracują za granicą"

Byłoby to idealne. Tyle zmartwień z głowy. Opłacamy te durne składki, z lekarza korzystamy 1-2 razy w roku, a potem po zalogowaniu na stronie NFZ okazuje się, że od 2 lat leczymy się na raka i ślepotę. Gdzie tu sens?! Zarabiają na tym oszuści, a pacjenci czekają miesiącami na wizytę.