Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • Nickel
    01.12.2014 09:39
    Panie autorze, chciałbym zauważyć, że "adwent" to "przyjście", a "oczekiwanie" to "expecto". Tak więc na nic nie czekamy - Jezus urodził się 2000 lat temu i więcej się to nie powtórzy. Jezus przychodzi do nas każdego dnia następnych 4 tygodni.

    Tak to ujął o.Szustak w swoich rekolekcjach i ten tok myślenia do mnie przemawia. (link: http://188.165.20.161/langustanapalmie/PM.02.Wprowadzenie.mp3 )
    • wt
      01.12.2014 11:33
      @Nickel: tak na marginesie: adwent jako przyjście odnosi się do paruzji, o czym w tekście napisałem. Ale adwent jako okres jest czasem szczególnego oczekiwania na to przyjście, przygotowania się na nie. Pozdrawiam.
      doceń 3
  • dzidz
    01.12.2014 09:40
    dojdziemy do tego co było w Narnii, zanim Aslan nie powrócił, ciągle zima, ale nie ma wcale Bożego Narodzenia, zbieżność czy "niechcący" proroctwo...

    ps
    Pan Wojtek ma rację, wśród obecnego pospiechu, "trwanie " jest traktowane jako coś starego, "nie z tej bajki", tylko pozostaje jedno pytanie czy święci, filozofoaiw, naukowcy, artyści, rolnicy Wielcy Ludzie trwający niezależnie - praktykujący oczekiwanie, nieraz wręcz wyniesione do rangi cnoty(tak wiem, że Cnota jest jedna, a nie liczona na sztuki- to taki skrót myślowy :)) przy pewnych wartościach, gdzie oczekiwanie miało sens i dawało głębie wydarzeniu (nawet u Exuperiego lis o tym mówił :))mogli się mylić - co nas uprawnia do odrzucenia dorobku ludzkości, pycha?

    Co do terminologii nie podoba mi się słowo "oczekiwanie" - gdyż w języku polskim sugeruje ono pewną bierność.
    doceń 0
  • rhein
    01.12.2014 09:51
    W centrach handlowych nie "zniesiono" adwentu, bo go tam nigdy nie było. Trudno zreztą sobie wyobrazic jak miałby wyglądac Adwent w takich miejscach. Ja tego nie oczekuję, po prostu nie chodzę w takie miejsca w tym czasie i tyle.
    Bardziej mnie dziwi skąd u p.Wojciecha przekonanie, że Adwent w Kościele to "radosny czas oczekiwania". Panie Wojciechu, prosze wsłuchać się w czytania i pieśniAdwentowe. Tam jest mowa o Syjonie opuszczonym i Jerozolimie spustoszonej. To jest czas postu i pokuty, gdyż "wszystkie nasze czyny były jak skrwawiona szmata" (to czytano wczoraj). Fioletowy kolor szat liturgicznych też jest znamienny, z wyjątkiem niedzieli Gaudete.
    Reasumując, nie oczekuję od dekoratorów centrów handlowych wiedzy na temat okresów roku liturgicznego, natomiast oczekuje tego od kogoś kto studiował teologię i publikuje w tygodniku katolickim.*


    *Puszczą, nie puszczą?
    • mmm
      01.12.2014 17:05
      Pięknie kolega to ujął :)) Niestety p. wt jeszcze nie zdążył się do tego odnieść :))
      doceń 0
    • krut00
      01.12.2014 20:14
      Nie, no pewnie, autor powinien nie wyłazić z kościoła, a jak wdepnie przypadkiem w jakieś ... eee centrum handlowe, to winien skromnie spuścić główkę, odwrócić oczy i wyjść. Wszak dekoratorzy to analfabeci, pojęcia nie mają o Bożym Narodzeniu no i co gorsza można jeszcze sobie przybrudzić filakterie.
      Adwent - czas postu i pokuty... prawda. Czas wypełniony żalem za własne grzechy i głupotę, wypełniony nadzieją na przyjście samego Boga Odkupiciela. Nadzieją rodzącą radość, oto Bóg widzi naszą (moją) głupotę i w swoim miłosierdziu nie tylko pochyli się nade mną ale i sam przyjdzie żeby mnie ratować. Jak tu się nie cieszyć?
      Pozdrawiam.
      doceń 0
  • dzidz
    01.12.2014 12:58
    " że "adwent" to "przyjście", a "oczekiwanie" to "expecto". Tak więc na nic nie czekamy - Jezus urodził się 2000 lat temu i więcej się to nie powtórzy. Jezus przychodzi do nas każdego dnia następnych 4 tygodni"

    No to jak to jest przychodzi 4 tygodnie?
    Niech to ktoś wyjaśni, obijałem się w szkole :)
    • mmm
      01.12.2014 17:03
      Kolego, odnosisz się do wpisu kolegi Nickel robiąc nowy wątek, niepotrzebnie bo jedynie wprowadza to bałagan. Widocznie obijałeś się w szkole.
      doceń 0
  • mmm
    01.12.2014 17:30
    Nie wiem czy święta już są w centrach handlowych bo tam nie bywam ale widzę, że niektórzy szukają świąt w złych miejscach. Natomiast czasami bywam w Kościele. W ostatnią niedzielę wchodzę do środka i co widzę? W pierwszym momencie myślałem że pomyliłem budynki i instynktownie zacząłem szukać wózka ale nie ma, natomiast są ławki i ołtarz więc trafiłem prawidłowo. Jeszcze listopad a tu już porozkładane stoły ze świecami, opłatkami, kalendarzami, książkami no i prasą. Przedzieram się przez tłum "zainteresowanych wiernych" żeby dobrnąć do ołtarza bo jakoś nastrój bazaru lekko mnie rozprasza.
    Msza się kończy no i powtórka z rozrywki, teraz jest jeszcze gorzej bo część ludzi chce coś kupić a część chce wyjść natomiast stoliki porozkładane przy samym wyjściu i robi się niezły tłok.
    Już zapchane parkingi przy centrach handlowych w niedzielę mnie nie dziwią, w końcu żyjemy w wolnym kraju i każdy ma prawo do spędzania wolnego czasu w taki sposób w jaki chce. Natomiast dziwi mnie jeszcze handel w świątyniach w dzień świąteczny ale odnoszę wrażenie że już tylko mnie. A przepraszam kiedyś taki handel też przeszkadzaj jednemu człowiekowi ale to było ponad 2000 lat temu więc to się nie liczy :))
    • krut00
      01.12.2014 20:30
      Drogi mmm,
      Zgadzam się z Twoim spostrzeżeniem, też jakoś nie mogę tego handlu w świątyni strawić. Rozumiem że rozprowadzanie pism wartościowych ma wielkie znaczenie ale ta forma jest bardzo niewłaściwa. W swojej parafii nawet pomagam nieco siostrom z bazarami misyjnymi pod kościołem i za każdym razem zastanawiam się kiedy przyjdzie jasno ubrany gość z batem ukręconym ze sznurka aby całe nasze towarzystwo rozgonić na cztery wiatry.
      Pozdrawiam.
      • mmm
        02.12.2014 11:06
        Drogi krut00,
        Biorąc pod uwagę z jaką nienawiścią, poniżeniem i wyszydzeniem spotyka się Franciszek głoszący naukę J.Ch. na portalach katolickich, nawet gdyby dzisiaj pojawił się taki jegomość z batem nie wróże mu żadnej "kariery". Od razu na następnej mszy zostałby "zbesztany" z ambony przez proboszcza, że za kogo on się uważa aby na terenie parafii wprowadzać własne porządki. Teren kościoła to teren prywatny i na tym terenie "rządzi i dzieli" proboszcz. Oczywiście do takiej nagonki od razu przyłączyłyby się media katolickie, które od razu podniosłyby "larum" że ktoś ośmielił się atakować kościół i odbierać prawa katolikom. W następną niedzielę już w każdej parafii zawiązałaby się "straż obywatelska", która pilnowałaby porządku na danym terenie podczas każdej mszy.
        Myślę że nie przypadkowo ten jegomość wybrał czas przyjścia na świat 2000 lat temu, ponieważ wiedział iż wtedy jeszcze do ludzi trafiają jakieś argumenty i nie są tak mocno zadufani w sobie jak obecnie. Wystarczyło że powoła się na ST, rzeczowo uzasadni swoje zachowanie i ludzie musieli przyjąć jego racje co prawda niechętnie ale jednak. Dzisiaj powoływanie się na cokolwiek, a już na Ewangelie w szczególności nie robi na nikim żadnego wrażenia szczególnie na tym forum :). Może to nawet nie jest takie dziwne skoro zakaz handlu w dni świąteczne dotyczy jedynie centrów handlowych, kościoły pewnie mają udzieloną dyspensę :))
        doceń 2
        0
  • mmm
    02.12.2014 12:42
    Kilka dni temu na portalu GN można było przeczytać tekst nt. mszy odprawianych w kościele anglikańskim w przerwie na lunch. Autor pokpiwał z takiego procederu.
    Skoro p. WT popełnił już tekst nt. centrów handlowych to może jako "ekspert" i stały bywalec (mam nadzieję, że nie co niedzielny) mógłby napisać tekst nt. kaplic, które znajdują się w niektórych miejscach w Polsce na terenie tych centrów. Tam katolicy mogą w przerwie świątecznych zakupów "zaliczyć" mszę św. :)) Fajne co? W dodatku handel, opłatkami, świecami, dewocjonaliami, kalendarzami, książkami czy prasą w tych miejscach jest jak najbardziej uzasadniony.
    Obawiam się, że w takim miejscu jegomość o którym pisze kolega krut00 musiałby się pojawić co najmniej z buldożerem aby zaprowadzić "porządek" :))
    doceń 0
  • gut
    02.12.2014 18:09

    Dla mnie to w pewnym sensie niełatwy temat ponieważ tym zagadnieniu jest tyle >specyficzności<, że ciężko jedno od drugiego oddzielić. Całkowicie zgadzam się, że >oczekiwanie< na coś dla dzisiejszego społeczeństwa to trudny proces. Ten zgiełk przedświąteczny jest za wczesny ale nie jest problemem samy w sobie.Znam pewną osobę, która tak kocha święta, że już listopadzie słucha kolęd - szalone co? ;) znam pewnego człowieka, któremu ten przedwczesny zgiełk nie przeszkadza ponieważ jak mówi za komuny pod tym względem nie było niczego, szaruga, jak człowiek chciał posłuchać kolęd - i to jedną kolędę to musiał czuwać przy radiu ponieważ leciała tylko jedna kolęda i to o północy jak człowiek to przegapił to człowiek musiał cały rok czekać aby można sobie było łaskawie posłuchać coś świątecznego. To prawda, że czekamy np. na zawarcie małżeństwa, na narodziny dziecka ale drugiej strony to >nadejście< już w nas wywołuje >przygotowywanie się< to znaczy kiedy zawieramy małżeństwo to już wcześniej myślmy o tym jakich gości zaprosimy, ilu ich będzie jaką sukienkę uszyjemy jaki garnitur, jakie jedzenie, tak samo jakie łóżeczko dla dziecka, jak pokoik urządzić dla niego. To jest nic innego jak antycypacja, czyli coś co robimy wcześniej zanim to coś z tym związane nadejdzie - to wynika z Biblii. Nikt przecież nie przygotowuje się do ślubu w dniu ślubu, tylko przed ślubem, a więc  to co już co robi >przed< przywołuje, jest  i będzie związane ściśle z tym dnie szczytowym. Dlatego ja nie rozdzielam >Kogoś od czegoś,< ponieważ to >czegoś< już jest językiem tego >Kogoś<, który przez to >czegoś< mówi do mnie. :-) Tylko ci rozdzielają dla których Bóg jest bogiem nie z Biblii ale bogiem modernistów to oni rozdzielili Boga i go w sobie skłócili, rozdzielili i złożyli z części. To straszne jak oni indoktrynują ludzi. :( Kończąc zgadzam się z Panem - mieć w sobie >świętą cierpliwość< w tym czasie to coś bezcennego a jak przyjdzie czas >przedświątecznego zgiełku< w swoim czasie to te dwa doświadczenia tj, >świętej cierpliwości i przedświątecznego zgiełku< spowodują, że doświadczenie Świąt Bożego Narodzenia będzie o wiele lepszym i głębszym wymiarem niż wymiar HD. :-D

    doceń 1
  • mmm
    03.12.2014 11:13
    Kilka dni temu na portalu GN można było przeczytać tekst nt. mszy odprawianych w kościele anglikańskim w przerwie na lunch.
    Autor pokpiwał z takiego procederu.
    Skoro p. WT popełnił już tekst nt. centrów handlowych to może jako "ekspert" i stały bywalec (mam nadzieję, że nie co niedzielny) mógłby napisać tekst nt. kaplic, które znajdują się w niektórych miejscach w Polsce na terenie tych centrów. Tam katolicy mogą w przerwie świątecznych zakupów "zaliczyć" mszę św. :)) Fajne co? W dodatku handel, opłatkami, świecami, dewocjonaliami, kalendarzami, książkami czy prasą w tych miejscach jest jak najbardziej uzasadniony.
    Obawiam się, że w takim miejscu jegomość o którym pisze kolega krut00 musiałby się pojawić co najmniej z buldożerem aby
    zaprowadzić "porządek" :))
    doceń 0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Wojciech Teister

Redaktor serwisu internetowego gosc.pl

Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.

Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera

Zobacz także