Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • Math
    03.06.2013 08:09
    Alleluja :}
    doceń 9
  • Karmelito
    03.06.2013 08:36
    Karmelito
    Dzięki tekstom Pana Marcina ciągle pamiętam, że Bóg nie jest policjantem, który chowa się w krzakach, aby mnie przyłapać na jakimś grzechu i potem ukarać z lubością. Bóg jest pełen miłości i jest to rzeczywistość a nie idea. Pan przychodzi naprawdę do biednych, ułomnych, niedoskonałych, grzeszników nie z powodu tych rozmaitych "wykoślawień" duchowych czy fizycznych jako takich, ale dlatego, że pojąwszy swoje ograniczenia i słabość, ci błogosławieni anawim, są w stanie uznać swe niedostatki i gotowi oprzeć się z ufnością na Bożej Mocy!
    doceń 10
  • Maluczki
    03.06.2013 09:26
    Tak, tak, tragedią Kościoła są księża nie wierzący w Boga.
    To jest prawdziwa przyczyna upadania Kościoła, bo przecież ślepy nie może prowadzić ślepego.
    • mama
      27.10.2013 15:56
      Tak właśnie to -to przede wszystkim uderzyło mnie w tym świadectwie, bądź co bądź z happy endem, ale zasadniczo pokazującym tą tragedię braku wiary. Patrząc na wielu księży można stracić wiarę w Rzeczywistą Obecność, mamy wesołych konferansjerów którzy próbują językiem współczesnej młodzieży przekazać "wiarę". Sama będąc po porodzie prosząc o wizytę z Najświętszym Sakramentem wprowadziłam księdza a niezwykłe zakłopotanie padając przy drzwiach z dziećmi na kolana i mówiąc niechaj będzie pochwalony...Wielki to bowiem dla mnie był zaszczyt drugi raz w życiu
      doceń 2
  • Bogna
    03.06.2013 10:20
    Niesamowite.
    doceń 7
  • Jerzyk
    03.06.2013 10:23
    Czytając ten tekst, przypomniało mi się, kiedy w 2000 roku na koniec rekolekcji - "Kurs Paweł", w Szkole Nowej Ewangelizacji, szedłem na ewangelizację od drzwi do drzwi. Nie mieliśmy niczego ze sobą, tylko Pismo Święte.
    Jak czegoś chcemy, to o wszystko mieliśmy się modlić.
    - "I dziwnym trafem", otrzymywaliśmy.
    Wiedziałem, to znaczy uczono mnie, że Bóg uzdrawia, że wysłuchuje modlitw, itp.
    W jednym z domów starsza pani, tak dobrze pod 80-tkę, od wielu już lat nie potrafiła się wyprostować. Chodziła mocno schylona podpierając się takim ogromnym kosturem. Pani ta siedziała naprzeciwko nas razem z córką i mówiły na przemian nie pozwalając nam dojść do słowa.
    Zacząłem modlić się w sercu do Ducha Świętego.
    Zrobiła się "luka", więc zacząłem mówić swoje świadectwo spotkania z Jezusem. To pozamykało kobiety i mogliśmy zacząć głosić ewangelizację.
    Po wysłuchaniu, obie kobiety wyraziły chęć przyjęcia Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela, oraz oddać Jezusowi swoje życie. Pomodliliśmy się z nimi i na koniec modlitwa wstawiennicza.
    Zapytaliśmy o co mamy się modlić i rozpoczęliśmy modlitwę.
    Kiedy skończyliśmy, starsza pani, wyprostowała się, po raz pierwszy od wielu lat, jak gdyby miała 18 lat zaczęła skakać, ściska mnie i dziękować.
    - A ja ze strachu, widząc co się stało, chciałem uciec stamtąd.
    Stałem jak wmurowany i nie wiedziałem co robić. Owszem słyszałem i czytałem o takich rzeczach, ale nigdy nie myślałem, że po naszej modlitwie może wydarzyć się coś takiego.
    - Ja, taki grzesznik, to niemożliwe.
    Kiedy wychodziliśmy z tego domu, starsza pani odprowadziła nas aż do furtki i prosiła aby ją jeszcze odwiedzić przed śmiercią. Chodziła wyprostowana, zapomniała o kosturze do podpierania.
    Ja jeszcze przez dłuższy czas nie mogłem przyjść do siebie.
    Później, takich cudów było jeszcze więcej. Kręciłem tylko głową z niedowierzaniem i brakowało mi słów, aby cokolwiek powiedzieć.
    Mówiłem tylko do Jezusa,
    - Panie Jezu, skoro powołałeś mnie do tego, to wiesz że ja to wytrzymam.
    Myślałem, że to jest ponad moje siły.
    doceń 13
  • Anna
    03.06.2013 10:27
    Wczoraj, gdy ksiądz w trakcie procesji przechodził obok mnie z hostią niesioną w monstrancji, poczułam nie dreszcze, bo to wielokrotnie wcześniej czułam w trakcie mszy.To było inaczej, jakby wiatr, ale to nie był wiatr,to było wewnątrz mnie.
    doceń 10
  • uBogi
    03.06.2013 11:24
    Bogu nie będą dzięki i za Gościa i za wszystkich świadków i charyzmatyków, tych nosicieli ŁASKI OD JEZUSA ZMARTWYCHWSTAŁEGO. Każdy z nas ma czas swojego nawrócenia. To Jezus powołuje Kapłanów przez wielkie "K" i to Jezus ich prowadzi ja paralityka lub głuchoniemego. Jest wśród kapłanów także wielu bogatych Zacheuszy, którzy połowę swojego majątku oddają ubogim i jest wielu faryzeuszy - grobów pobielanych, co lubią długie filakterie i zaszczytne miejsca u szat. Módlmy się. Ta godzina łaski wczoraj o 17:00 wiele mówi o Kościele. Mamy wiosnę Kościoła i mamy Ducha Świętego, który nie przestaje działać! Jezus żyje! Jezus - Bóg zbawia.
    doceń 10
  • hub381
    03.06.2013 12:31
    hub381
    Nie bez znaczenia jest"Cud w Sokółce...",czekamy na dalsze"rozwinięcie się"
    tego zjawiska eucharystycznego !
    doceń 8
  • Piotr
    03.06.2013 14:13
    Bardzo piękne świadectwo księdza. Takie świadectwa, żywej obecności Boga wzmacniają moja wiarę, prowadzą do ufności do zawierzenia. Mając 33 lata przeczytałem Ewangelię na nowo. Powoli rozdział po rozdziale. Nie mogłem się nadziwić, że Pan Jezus tyle osób uzdrawiał, tyle osób uwalniał. Byłem zdumiony tym odkryciem, tak jakbym do tej pory słuchając Słowa Bożego w Kościele czy okazjonalnie go czytając, tego nie słyszał wcześniej. Jakby to było zakryte przede mną, słuchałem a nie wierzyłem. Brzmi to pewnie banalnie ale dla mnie to było wielkie odkrycie. Potem przyszło pytanie. "Panie jeżeli to jest prawda to co czytam to takie rzeczy dzieją się i teraz!" Chcę w to wierzyć. Wierzę Ci. Z takim dystansem ale wierzę. Ty jesteś dobry. Ty jesteś Bogiem. Bądź pochwalony" Najtrudniej jednak wierzyć - rzucić się w zawierzenie, gdy myślę o konkretnej sytuacji dotykającej mojego życia. Wtedy wyłania się chwast zwątpienia. "Panie czy to byłeś Ty? Czy to Ty działałeś, czy ja sobie tego nie wmawiałem, czy to nie jest po prostu przypadek?" albo "Panie czy ty naprawdę możesz uzdrowić relację/miłość moich rodziców, czy Ty możesz uzdrowić moją miłość do siebie? Czy ja mogę w To wierzyć, czy jak powinienem mieć taką wiarę, czy mogę Ci zaufać, czy ty mnie nie zawiedziesz, czy ja siebie nie okłamuje i nie żyje w jakiejś iluzji?" Panie przymnóż mi wiary.
    doceń 8
  • Anna
    03.06.2013 17:19
    Prawdziwe. Piękne. W trakcie czytania ogarnął mnie duch radości - jestem w pracy, więc mało się nie udusiłam. Chwała na Wysokości Trójcy Świętej. Alleluja!
    doceń 9
  • ewa
    05.06.2013 11:22
    BÓG zapłać za to świadectwo.My chrześcijanie praktykujący ale niewierzący tak tak piszę to z całą odpowiedzialnością potrzebujemy takich świadectw abyśmy na nowo uwierzyli w Boga i uwierzyli Bogu,Chrystusowi prawdziwie a nie tylko na niby i nie szukali wróżek znachorów.Wierzę Panie ale przymnóż mi wiary.G
    doceń 0
  • ewa
    05.06.2013 11:22
    BÓG zapłać za to świadectwo.My chrześcijanie praktykujący ale niewierzący tak tak piszę to z całą odpowiedzialnością potrzebujemy takich świadectw abyśmy na nowo uwierzyli w Boga i uwierzyli Bogu,Chrystusowi prawdziwie a nie tylko na niby i nie szukali wróżek znachorów.Wierzę Panie ale przymnóż mi wiary.G
    doceń 3
  • Anja
    07.06.2013 11:37
    Dziękuję bardzo za to piękne świadectwo!
    Zaraz przeczytam mężowi (który nie jest katolikiem) - on bardzo chętnie słucha takich historii...
    doceń 4
  • sd
    13.06.2013 12:15
    Dlaczego w Ocenie jako pierwsze jest bardzo słabe ??
    Kto tak ustalił ocenę na opadającą ??
    Przez przypadek kliknąłem, bo nie doczytałem. Myślałem, że klikam bardzo dobre !
    doceń 3
  • kratka
    25.07.2013 15:58
    Też jestem pod wrażeniem tego świadectwa. Bardzo dziękuję za umocnienie mojej wiary.
    doceń 3
  • circ
    27.07.2013 09:27
    Przepiękne. Przeczytałam mojemu mężowi, niedowiarkowi. I wkleiłam na Nowy Ekran, niech idzie w świat.
    doceń 2
  • Sylwia
    11.01.2015 01:05
    Pan Jezus naprawde uzdrawia.
    Kilka lat temu kroilam okolo 4 kg papryczki golymi rekami. Nie zdawalam sobie sprawy z konsekwencji tej pracy. Po umyciu rak poczulam silne pieczenie dloni. Nie wiedzialam co mam robic, ale przypomnialo mi sie, ze kazdy nasz trud, kazdy bol oddajemy Jezusowi. Wiec trzymajac wyprostowane dlonie powiedzialam: Panie Jezu oddaje Ci moj bol. I wlasnie w tym momencie silne pieczenie ustapilo. To byla sekunda, jak pstrykniecie palcem.
    Skoro na moja prosbe Bog mnie uleczyl to jak duzo ludzi moze uleczyc na prosbe kaplana?
    Ktoz jak Bog?
    doceń 1
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza


Zobacz także