Redaktor serwisu internetowego gosc.pl
Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.
Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera
Owszem, metoda ta jest w chwili obecnej moralnie naganna, natomiast trzeba zaufać nauce. Myślę, że za kilka, kilkanaście lat, metoda in vitro osiągnie taki stopień zaawansowania, że nie trzeba będzie tworzyć zarodków nadliczbowych. Kościół powinien podpowiedzieć, jak można zgodnie z etyką tę naukę rozwijać, a nie stawiać się z góry na nie. Kościół kiedyś sprzeciwiał się transplantacji, dzisiaj wręcz zachęca do oddawania organów.
Największą głupotą jest karanie więzieniem za zastosowanie tej metody. Ludzie, przecież jeśli bezpłodna para idzie do lekarza, ten zaleca in vitro (nie wnikajmy, czy to troska o pacjenta czy względy biznesowe, bo teraz nie w tym rzecz), to ci ludzie często nie są świadomi tego, że in vitro jest w dużym stopniu moralnie niedopuszczalne. Ale karać więzieniem za nieświadomość, czy za pragnienie potomstwa, co jest NATURALNYM pragnieniem dorosłych ludzi? Bez przesady...
Dlaczego Gość nie zainterweniuje w sprawie dzieci narodzonych, które zostały zabite lub w pewnym stopniu przyczyniły się do zgonu dziecka? Mówię tutaj o głośnych sprawach Madzi i ostatnio Szymonka, gdzie pokrętne tłumaczenia matek zdają się być na siłę wymyślanymi historyjkami, byle uchronić się przed więzieniem. Owszem, zaraz ktoś odpowie że to temat zastępczy dla rozkradania kraju przez żydowski rząd, a same zainteresowane sa podstawionymi aktorkami.
Wreszcie...czemu w obliczu ratowania nienarodzonych dzieci, jeden z czołowych redaktorów GN pochwala okaleczanie żydowskich chłopców przez obrzezanie? Gdzie tu konsekwencja?
Rozumiem ochrone życia ludzkiego od poczęcia (nawet, jeśli poczete w próbówce), ale coraz częściej odnoszę wrażenie, że ważniejsze jest życie nienarodzonego dziecka niż już tego narodzonego.
Jedną z przyczyn może być, że notowania Kościoła, jak wykazuja badania socjologiczne są słabe, również ostatnie wydarzenia w Watykanie (wyciek dokumentów) pokazują chwianie się Kościoła.
Zgadzam się tylko z jednym, że nauce trzeba ufać. Kiedyś, gdy Kościół miał na nią wpływ zaprzeczał zdecydowanie jej wynikom, począwszy od Kopernika, przez szczepienia, operacje, darwinizm itp.
Także artykuł p. Wojciecha Teistera nie dziwi mnie zupełnie. Tekst jest typowo ideologiczny i demagogiczny.
Ci co będa chcieli mieć dziecko metodą in vitro, nie będą wnikać w obłędne twierdzenia, że zarodki, zamrożone czy nie wołają o pomoc, bo są ludźmi. Jest to poetyka, mająca działać na wyobraźnię, aby "poruszać sumienia".
Zbiór komórek biologicznych powstałych z zapłodnienia są jedynie pierwotnym cyklem pzremian, z których może powstać człowiek. Piszę może, ponieważ w warunkach naturalnych kobieta z różnych przyczyn poroni, późniejszy płód umrze itd.
In vitro jest metodą przyszłości, jak każde nowe odkrycie naukowe jest droga, potem będzie taniała, będzie też udoskonalana, również eliminuje zarodki genetycznie chore, co już ma miejsce, tak aby rodzice cieszyli się zdrowym dzieckiem.
Człowiek pomaga Naturze, która jak wszystko inne, nie jest doskonała.
Do państwa należy, aby in vitro było dotowane na obecnym etapie.
Naprotechnologia nie jest żadną metodą na urodzenie dziecka, to jedynie pogłębiona diagnostyka biologii kobiety, dająca efekty na poziomie 6%. Nie dotyczy mężczyzn.
bzdury okrutne piszesz, językiem tak pięknie udającym mowę naukową, że prawie można się nabrać.
Gratuluje pomysły na zdiagnozowanie Natury - jako niedoskonałej, bo choć już od wieków wiadomo, że "Bóg wybacza zawsze, człowiek czasami, a natura nigdy", Ty jednak jak pewniak przedstawiasz tezę, że natura jest niedoskonała i trzeba jej pomagać, ba! Poprawiać ją! Zastanawia mnie tylko, co wg Ciebie oznacza "Natura doskonała". Brak chorób to już doskonałość? Czy nie warto jeszcze wzmocnić zieleni liści na drzewach, bo ten odcień, który widzimy teraz, nie jest "doskonały"? Kto decyduje o tym, co jest już doskonałe, a co jeszcze warto poprawić? Kto ma takie prawo i komu ty byś je dał z pełnym zaufaniem? To jest właśnie pułapka ludzi, którzy nie tylko Boga, ale samą naturę chcą poprawiać. Droga donikąd, sztuczności.
Wywód o nie ronieniu łez przez Kościół nad zarodkami w wiekach średnich jest tak kuriozalny, że nawet nie komentuje.
"Poprawiaczy natury" było już w historii wielu, chcieli idealnej rasy ludzkiej, wybicia wszystkich, którzy nie pasowali do ideałów "nadludzi"...Takie rzeczy już były. Tylko kiedyś nazywano ich po imieniu - szaleńcami o ludobójczych skłonnościach, a nie pochylano głowy i tytułowano stopniami naukowymi.
Owszem, Kościół teraz posiada obserwatorium astronomiczne. Co z tego, skoro przez niemal 3 pełne wieki, Kościół uważał kopernikowskie "De revolutionibus orbium coelestium" za dzieło heretyckie i umieścił je w Indeksie Ksiąg Zakazanych. Co z tego, że dziś Kościół pochwala operacje czy transplantacje, skoro nie tak dawno uważał to za niegodną ingerencje w Boskie dzieło?
Choćby te dwa przykłady pokazują, że Kościół zawsze był co najmniej kilkadziesiąt lat do tyłu za nauką, mimo, że ta miała rację.
Nauka nie stawia równości między zarodkiem a człowiekiem, a uważa, że zarodek jest pierwszym etapem rozwoju człowieka. Zarodek, jako zlepek komórek jest życiem, ponieważ tak samo, jak inne komórki naszego ciała, żyją. Jedyna różnica jest taka, że z zarodka potencjalnie może powstać nowy, samodzielny organizm, stąd jego wyjątkowość.
W poprzednim komentarzu pisałem o tym, że dalsze badania nad "in vitro" moga sprawić, że nie trzeba będzie tworzyć zarodków nadliczbowych, ale tylko jeden. Wśród rozwiązań "in vitro"(które notabene oznacza szeroki wachlarz opcji) istnieje ten typ zabiegu, póki co - mało skuteczny. Nie oznacza to chyba jednak, że za kilkanaście lat, to własnie ta odnoga "in vitro" bedzie najpopularniejsza, pewna i aprobowana, albo przynajmniej tolerowana przez Kościół.
Wydaje mi się, że po to Pan Bóg uczynił człowieka istotą rozumną, żeby ten, korzystając z rozmaitych możliwości uczenia się, mógł poniekąd pomagać Bogu w udoskonalaniu tego świata. Takiego stwierdzenia użył w wywiadzie dla GN prof. Bohosiewicz (chirurg), który na pytanie, czy uważa się za osobę wyręczającą Boga odpowiedział, że nie, ale na pewno w wielu rzeczach mu pomógł. Czy to jest pycha, czy po prostu stwierdzenie tego, co jest istotą posiadania przez człowieka rozumu? Dla mnie to drugie, bo jakoś wątpię, żeby Ktoś, kto stworzył ten świat z człowiekiem na czele, chciał, żebyśmy stali w miejscu. Gdyby tak było, to dzisiaj dalej łupalibyśmy kamienie w jaskiniach, a nie pisali komentarze w wirtualnej sieci.
Na fanatyzm nie ma lekarstwa.
Nie oczekuję abyś mnie nazywała przyjacielem, bo to trąci nieszczerością.
Nie oczekuję też abyś uznawała naukę jako chęć dążenia cywilizacji do wszechstronnego rozwoju i uczynienia tu na Ziemii znośnej egsystencji. Wszelkie przesłanki religijne zawsze hamowały postęp.
Nie wikłam się w uzależnienie wąskiego postrzegania świata z pozycji wiary.
Prawa Kosmosu są niezmienne - fizyczne, chemiczne i biologiczne, człowiek je odkrywa i stosuje do własnych potrzeb, ponieważ jesteśmy dziećmi Wszechświata.
O dalszych badaniach nad in vitro nie chcę pisać, bo to czysto filozoficzne gdybanie. Rozmawiajmy o faktach Przyjacielu.
Nie wiem, czy pisząc, że wszelkie przesłanki religijne zawsze hamowały rozwój nauki mówimy o tej samej wierze. Ja jestem chrześcijanką, która praktykuje religię Kościoła rzymsko-katolickiego. I w mojej religii, w pierwszej księdze Starego Testamentu są słowa: bądźcie płodni i rozmnażajcie się oraz czyńcie sobie ziemię poddaną.
Czy można bardziej bezpośrednio zachęcić ludzi do rozwijania siebie, nauki, technologii itd.? Ponieważ ludzki umysł jest siłą ogromną, a jak wiemy, intencje nieraz różne, ludzi mają jeszcze pewne drogowskazy, jak się nie pogubić używając mocy tego rozumu. I można być nawet niewierzącym, agnostykiem, czy kim sie chce, ale coś takiego jak prawa moralne, etyczne to nic innego jak 10 przykazań.
Nie można stawiać nauki ponad wszelka etyczność, moralność i przede wszystkim godność człowieka.
"Nie zabijaj" nie da się rozłożyć na części. Albo zabijasz - albo nie. Nie da się "trochę zabić" - układ "tak albo nie".
Ciekawe, że wystarczy opowiedzieć się za hasłem: "Nie zabijaj", aby usłyszeć że jest się fanatykiem;>
Jeśli kierujesz się Beato wskazaniami ST jest to Twoja sprawa, bo tak wierzysz. Dla mnie ST lub Dekalog nie jest punktem odniesienia. Wolę korzystać z norm etycznych, humanistycznych Oświecenia, które również opierały się na mędrcach starożytnych, i dzięki temu prawa człowieka już dziś są ujęte w określone przepisy międzynarodowe lub państwa. Są też inne normy etyczne, z innych kultur - uniwersalne, jak n.p Ośmioraka Ścieżka powstała na 550 lat przed n.e. - sprawdź i przemyśl.
Co do intencji odkryć naukowych, można je wykorzystać w dobrym celu i złym, nie ma idealnych społeczeństw, zawsze znajdą się szaleńcy, wykorzystujący naukę w zbrodniczych zamiarach - odkrycie promieniowania atomowego, badania genetyczne etc. Z tym, że już dziś są określone normy, które nakładane są na naukowców w określone przepisy, aby badania nie wymknęły się spod kontroli. Powtarzam jednak, nie było tak i nie będzie, że szczelność w badaniach będzie idealna, nie ma sytuacji idelanych, są jednak pewne punkty krytyczne, po przekroczeniu których (ujawnienie nieetycznych badań) następuje zmasowana kontrola, tak w środowisku naukowym jak i przez media, które nagłaśniają problem. W tym właśnie procesie kontroli zasadza się ochrona godności człowieka.
Ludzie wiary podchodzą do tego po swojemu, inni zaś kierują się przesłankami humanistycznymi.
Wracamy zatem do in vitro, ta metoda jest odkryciem, które w przyszłości będzie stosowana powszechnie, jest rozwijana i udoskonalana. I jak powiedziano, żadne nakazy kościelne nie powstrzymają przyszłych rodziców, aby z tej metody skorzystać, bowiem zarodek to nie człowiek, to zalążek życia, które może powstać lub nie. Natura bardzo często wytwarza nadprogramowo zarodki, które nigdy nie zapoczątkują życia, jest tak u kobiet, u zwierząt lub u roślin. Nadprogramowo dlatego, aby zwiększyć szanse powstania nowego życia. Człowiek te zasady odkrył i je stosuje naukowo, w laboratoriach, w klinikach, właśnie dla kobiet, które w naturalny sposób nie mogą mieć dzieci.
I na koniec ciekawostka, są kobiety, których biologia jest tak czuła, niestandardowa, że mogą zajść w ciążę natychmiast, i jeśli nie chcą mieć więcej dzieci muszą być bardzo uważne w kontaktach w partnerem. Sa też takie, gdzie ich biologia i mężczyzny, mimo przesłanek, że mogą mieć potomstwo, nie są w stanie zajść w ciążę. Natomiast przy innych układzie partnerów, obydwoje mają dzieci. Tym naukowcy też się zajmują. Miałem koleżankę, która ze swoim mężem nie mogła mieć dzieci, natomiast po rozwodzie, gdy miała innego partnera stała się szcześliwą mamą, a jej były mąż w innym związku został ojcem.
Podchodzenie do spraw posiadania potomstwa zostawmy w decyzji kobiety, która korzysta z dorobku naukowego. Zaś osoby wierzące niech kierują się "wskazaniami" Kościoła.
Jeśli piszę "nauki" kościoła, to słowo to nie odnosi się do ścisłego znaczenia tegoż. Pojęcie "nauki kościelne" jest w powszechnym użytkowaniu jako potoczne wyrażenie, czyli zakazy, nakazy, scholastyka i sofistyka.
Dalsze Twoje wywody są bez sensu, bo wynikają z pobudek Twojej wiary. Nie mam zamiaru dalej z Toba dyskutować Jotam, bo jesteś znany z mieszania i zawracania kota ogonem w odchodzeniu od meritum.
Poza tym tutaj zawsze ważniejsze są prawa dzieci poczętych do życia i godnego traktowania ich (jako OSÓB, a nie rzeczy na zamówienie), a nie chciejstwo dorosłych.
Co do podpowiedzi Koscioła na różne tematy, to akurat w dziesiejszych czasach nie ma to znaczenia. Kiedy Kościół dzierżył nieograniczoną władzę, "proponował" takie życie człowiekowi, że żył w nędzy, był niewykształcony, zabobonny, był niewolnikiem, a zarodki kobiet były niszczone bezwględnie w wojnach i krucjatach. Wtedy Kościół nie ronił łez nad tymi zarodkami.
Nauka daje człowiekowi możliwość posiadania dziecka metodą in vitro, nie oszukuje, nie manipuluje, bo gdyby było inaczej, to każda manipulacja wyszłaby na jaw. Nauka nie jest zakmniętą korporacją uczonych, oderwanych od życia, jak Kościół, który trzęsąc się nad zarodkiem, niby-człowiekiem, człowiekowi urodzonemu stwarza piekło emocjonalne, doktrynalne i etyczne, za nic nie odpowiadając.
Teorie paseudonaukowe o podłożu religijnym nie powstrzymają człowieka aby korzystał z dorobku naukowego, gdy chce mieć dziecko tą metodą, które jest tak samo kochane, jak powstałe warunkach naturalnych. Niedoskonałość Natury nauka poprawia. Gdyby Natura była doskonała, nie byłoby chorób, plag, tak w świecie roślin jak i zwierząt, wszytko byłoby idealne. Nie było tak i nigdy nie będzie, bo prawa Natury to ciąg bezustannych przemian w Kosmosie.
Jako ojciec dziecka po IVR, nie mogę zrozumieć jak można mieć tak niedojrzały i płytki stosunek do tej sprawy. Są to tygodnie bardzo dużych, często niejednoznacznych emocji, obdarcia z człowieczeństwa czasami, ale szczęśliwie prowadzą do urodzenia się dziecka. Oczywiście zdarzają się powikłania i wady genetyczne ale te są również w procesie zapłodnienia naturalnego. Czy to znaczy, że jemu też jesteś przeciwny...?
Nie zaprzeczam, że są tacy, którzy idą do kliniki może jak do marketu ale to nie jest problem metody tylko tych ludzi, prawda?
Jaka jest zatem Wasza rada, dla osób, które straciły już nadzieję, że mogą mieć dzieci??? A widzi ją odpowiedzialny lekarz z kliniki leczenia niepłodności. Czy macie jakieś metody, które byłyby równie skuteczne (c.a. 40% podejść)
A czy motyle, ryby, pająki, i inne nieme zwierzęta mogą krzyczeć? To, że nie krzyczą, nie znaczy że są "martwe".
Powinieneś przywołać na pamięć, że zanim nauka odkryła plemniki i jajeczka przy pomocy mikroskopu, to Kościół ex catedra "nauczał", że w nasieniu męskim jest gotowy człowiek, tak maleńki, że go nie widać było, dopiero wprowadzony do macicy kobiety rozrastał się aż do narodzin. Poszperaj w interncie, może znajdziesz rysunki, jak w kropli nasienia wyglądał maleński człowieczek, całkowicie wykształcony, taki jak urodzony. Te rysunki oglądałem w ksiąkach popularno-naukowych, wyśmiewających "nauki" kościelne.
Człowiek w narkozie też nie może krzyczeć, a jak kogoś zamknąć w piwnicy, to też krzyku nie będzie słychać.
Czy przez to mają nie mieć ludzkich praw?
"Poszperaj w internecie". Świetny argument. Dedykuję ci go.
To jest czysta manipulacja emocjami, jedna z wielu.
W in vitro nie chodzi o pozwolenie na urodzenie, ale o zapłodnienie w próbówce i potem selekcję embrionów. Słowa o pozwolenie na urodzenie, to nie jest żaden argument, a granie emocjami.
Określenie "talib" sprowadza całą dyskusję do wyzwisk.
Podobnie jest z oskarżeniem o nienawiść. Czy ktoś zna choć jedną osobę o prawicowych poglądach nienawidzącą dzieci? A jeśli nawet jest taka, to co to ma wspólnego z prawicowymi poglądami? Te są za życiem.
Niestety, taki jest poziom tej gazety i jej redaktorów.
A tak nawiasem mówiąc, zastanawiam się, czy używanie zdrobniałego imienia to nie jest przypadkiem ucieczka przed odpowiedzialnością w dziecinność.
Co jest złego w samej metodzie zapłodnienia zewnątrzustrojowego? Można mieć ew. zastrzeżenia do sposobu uzyskania nasienia do zapłodnienia, ale i to można przeprowadzić bez masturbacji. IVF to nie mrożenie zarodków! IVF to metoda zapłodnienia. Są możliwe i wykonywane w tej chwili procedury IVF, podczas których nie wykonuje się mrożenia zarodków: IVF można wykonać na naturalnym cyklu, podczas którego pozyskiwana jest jednak komórka jajowa; można też - po stymulacji hormonalnej i uzyskaniu większej liczby komórek jajowych - zamrozić je (tzn. KOMÓRKI JAJOWE) i później rozmrażać je i zapładniać tylko taką ilość, którą w przypadku 100% powodzenia (zapłodnią się wszystkie) przetransferuje się do macicy.
Nie mogę nie pozostawić bez komentarza wypowiedzi ~Kraauser. Radzę zapoznać się z danymi dot. wad genetycznych dzieci urodzonych po IVF. Dziecko dla rodziców długotrwale starających się o potomstwo to prawdziwy cud. Jestem przekonana, że aborcje wśród tej grupy osób są znacznie rzadsze niż w jakiejkolwiek innej grupie (w tym osób należących do KK).
piszesz;
-IVF można wykonać na naturalnym cyklu, podczas którego pozyskiwana jest jednak komórka jajowa.
Prawda jest taka , że skuteczność in vitro tą metoda wynosi ok. 1% i kliniki in vitro takich rzeczy po prostu nie robią!
-piszesz;później rozmrażać je i zapładniać tylko taką ilość, którą w przypadku 100% powodzenia (zapłodnią się wszystkie) przetransferuje się do macicy.
90% rozmrożanych komórek jajowych ma wady genetyczne a z tego 60% po zapłodnieniu ginie!
Nie ma 100 % powodzenia ,. Same kliniki in vitro mówią o 20% skuteczności. Nie ma zatem mozlwiości in vitro bez zabijania zarodków ludzkich. I na tym m.in. polega zło in vitro.
-piszesz; aborcje wśród tej grupy osób są znacznie rzadsze niż w jakiejkolwiek innej grupie.
Nie prawda. Jak podają naukowcy brytyjscy i amerykańscy w tamtejszych klinikach in vitro ok. 30% zarodków dzieci z in vitro jest abortowanych.
To bzdura co piszesz o wadach genetycznych rozmrożonych (odwitryfikowanych) komórek. Jest tak, że czasem po prostu komórki jajowe nie przeżywają rozmrożenia (u nas wszystkie 6 - podchodziliśmy jak pisałam 2 razy - rozmroziło się bez problemów).
W sumie rozumiem tych, którzy nie wgłębiali się w tematykę, bo znają ją jedynie z demagogicznych haseł. Pamiętajcie o dziękczynieniu Bogu za dar/y życia Waszych dzieci. Dla mnie moja córka to Boży cud, za który będę Mu dziękować przez całe życie.
A, że żal tych, które po trzetransferowaniu do macicy nie rozwinęły się - bardzo żal. I jestem przekonana, że nikt nie czuje go bardziej niż niepłodne małżeństwa.
Jeżeli chodzi o ostatnią wypowiedź kol. MX, pewnie chodzi mu o Katechizm KK:
"Techniki te praktykowane w ramach małżeństwa (sztuczna inseminacja i sztuczne zapłodnienie homologiczne) są być może mniej szkodliwe, jednakże pozostają one moralnie niedopuszczalne. Powodują oddzielenie aktu płciowego od aktu prokreacyjnego. Akt zapoczątkowujący istnienie dziecka przestaje być aktem, w którym dwie osoby oddają się sobie nawzajem. "Oddaje (on) życie i tożsamość embrionów w ręce lekarzy i biologów, wprowadza panowanie techniki nad pochodzeniem i przeznaczeniem osoby ludzkiej. Tego rodzaju panowanie samo w sobie sprzeciwia się godności i równości, które winny być uznawane zarówno w rodzicach, jak i w dzieciach" "
KK argumentuje się słowami św. Tomasza z Akwinu. Ten sam człowiek pisał m. in.:
"Kobieta jest jedynie pomocą w płodzeniu (adiutorium generationis) i pełni pożyteczną rolę w gospodarstwie domowym."
"Ludzie stanu dziewiczego otrzymają sto procent nagrody w niebiesiech, owdowiali — sześćdziesiąt procent, a żonaci — trzydzieści procent. (Summa Theologiae 2-2 q.152)"
"Kobiety są błędem natury… z tym ich nadmiarem wilgoci i ich temperaturą ciała świadczącą o cielesnym i duchowym upośledzeniu... są rodzajem kalekiego, chybionego, nieudanego mężczyzny… Pełnym urzeczywistnieniem rodzaju ludzkiego jest mężczyzna."
Wreszcie św. Tomasz z Akwinu pisze o samych zarodkach:
"Zarodek płci męskiej staje się człowiekiem po 40 dniach, zarodek żeński po 80. Dziewczynki powstają z uszkodzonego nasienia lub też w następstwie wilgotnych wiatrów."
Wydaje mi się, że ten ostatni punkt wyklucza powoływanie się w tej kwestii na św. Tomasza z Akwinu, bo dzisiejsza nauka Kościoła ws. początku życia w momencie poczęcia kłóci się z tym, co mówił ów Ojciec Kościoła.
Szkoda oczywiście, że po uświadomieniu ko. MX, że nie zaistniały nadliczbowe zarodki, ten odpowiedział taką bombą, że "i tak to jest złe" i więcej nie argumentował swojej postawy.
Niestety - jest to przykry obraz wielu osób związanych z Kościołem, także duchownych, którzy nauczą się na pamięc sloganów przeczytanych w jakimś liście czy innym artykule pisanym przez biskupów czy wypowiadający się w imieniu Kościoła, po czym je bez sensu powtarzają. Kiedy przychodzi walczyć na argumenty, widać, że to tylko puste slogany.
W wymiarze wiary jest jeszcze to, co odnosi się także do celibatu, że może być bezdzietność wolą Boga. Przecież bezdzietne małżeństwo może adoptować dziecko, albo służyć pomocą innym.
A to, że dzieci z in vitro mają większe prawdopodobieństwo wad genetycznych jest naukowym faktem stwierdzonym przez genetyków. Przy naturalnym zapłodnieniu warunki doboru plemnika i komórki jajowej są znacznie bardziej optymalne niż przy sztucznym. Człowiek może nieudolnie podrabiać naturę, ale nie potrafi jej naśladować.
workbenches often dress or perhaps an adornment. But dear men, searching for of <a href="http://www.cheapdesignerhandbags1.com/37-prada-sunglasses">inexpensive finishing touches goods</a> that should upload a expert and stylish attempt to your image, nonetheless be required to compete yourself with your latest model. One of those fashion accessories actually a <a href="http://www.cheapdesignerhandbags1.com/25-marc-jacobs-handbags">"not expensive identical bags"</a> for men, referred to as briefcase. The briefcase actually proceeds from the 14th century when satchels had been to keep valuables. Satchels are sacks with diagonal straps crossing the skin about the bag. The bag will then be hung by way of the shoulder to the opposite hip. Today satchels are commonly used for carrying books generating without household leather or material as an example pants.
Wdzięczny jestem za ten artykuł. Widzieliście dziś jaka propaganda przetoczyłą się przez polskie media w programach porannych o in vitro, czego do tych mediów nie zaproszą tych którzy są przeciwinkami in vitro tylko dyskutują między sobą. Media chcą wywrzeć presje na pralamencie aby ustawa o in vitro przeszła, ja się nie zgdzam aby ta antyhumanitarna metoda korzeniami sięgająca II wojny światowej i antyhumanitarna - utylitarystyczna praktyka była opłacana z moich podatków.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.