"Najważniejszą postacią w historii ludzkości" był Jezus z Nazaretu. Potem niejaki Judasz z Kariotu, niedoszły apostoł, a dalej w kolejności - to jak komu wypadnie.

Są tacy co już im wypada, że jest to redaktor naczelny pewnej Gazety, inni znowuż - wraz z samym zainteresowanym - że wybitny płotkarz znany kibicom jako Bolek. Jeśli chodzi zaś o błogosławionego Jana Pawła II, nie ma potrzeby ustawiać go w żadnych rankingach i konkursach salonowych piękności. To była postać nadzwyczaj skromna i na pewno by tego nie chciała.

Pan Margueritte, w zasadzie powinien to wszystko wiedziedzieć, ale widocznie za długo obraca się w salonowym towarzystwie i mu to zaszkodziło. Trzeba jednak przyznać, że jako ulubieniec Salonu, wychodząc z tym "niezwykle daleko idącym stwierdzeniem" wykazał się wielką odwagą. Salon może nie wybaczyć. Chyba że, gdy czas nastąpi Salon beatyfikuje któregoś z obecnych naturalnych kandydatów (na "najważniejszą postać w historii ludzkości") i Jana Pawła pozbawi pierwszeństwa. Wtedy tak, nie tylko wybaczy, lecz pan Margueritte będzie chodził w lewicowo-liberalnej glorii tego, co dostarczył "postać" do zdetronizowania z "najważniejszości". Lewica, jak wiadomo ma w naturze obalanie, więc taka postać wyniesiona przez pana Margueritte na najważniejszość, będzie dla niej jak znalazł - do obalenia. I zastąpienia jeszcze bardziej postępową,