Redaktor serwisu internetowego gosc.pl
Dziennikarz, teolog. Uwielbia góry w każdej postaci, szczególnie zaś Tatry w zimowej szacie. Interesuje się historią, teologią, literaturą fantastyczną i średniowieczną oraz muzyką filmową. W wolnych chwilach tropi ślady Bilba Bagginsa w Beskidach i Tatrach. Jego obszar specjalizacji to teologia, historia, tematyka górska.
Kontakt:
wojciech.teister@gosc.pl
Więcej artykułów Wojciecha Teistera
Ale do rzeczy! Przy okazji tekstu chciałby zauważyć kilka spraw dotyczących edukacji. A mogę się wypowiedzieć, bo pracuję w resorcie:-)
1. Kilka lat temu podobne frazesy ("wyrzucili Wałęsę") powtarzano w prasie konserwatywnej, gdzie pisano "PO wyrzuca Pana Tadeusza" (pisał o tym m.in. Tomasz Terlikowski), co było taką samą nieprawdą.
2. Dyskusja o szczegółach programu to tak naprawdę temat drugorzędny, bo w najbliższych miesiącach zacznie się reforma struktury szkół i to jest najbardziej paląca kwestia.
3. Kluczowe w tej reformie jest coś innego - MEN daje ogólne zarysy zmian, ale przeprowadzają je samorządy, które kierują się ZAWSZE (takie mam doświadczenie) tylko EKONOMICZNYM myśleniem o edukacji. Np. w moim mieście już wiadomo, że reforma oznaczać będzie łączenie szkół w molochy i zmniejszenie sieci małych podstawówek. Społeczeństwo wierzy, że likwidacja gimnazjów zlikwiduje problem przemocy w szkołach, a powstają ogromne, anonimowe zespoły szkół.
4. W innych miastach z kolei likwidacja gimnazjów będzie pozorna, bo dalej uczniowie klas młodszych będą chodzić do jednego budynku, starszych klas szkół podstawowych - do innego. Czyli struktura zostanie zachowana.
5. A jeśli chodzi o kwestie zatrudnieniowe nauczycieli - MEN przekonuje, że nikt nie zostanie zwolniony z powodu reformy, a my już wiemy, że w naszym dużym mieście będzie ograniczenie nadgodzin, bo trzeba zapewnić pracę nauczycielom z gimnazjów. Jeżeli mają być ograniczone nadgodziny, to matematyczny wniosek jest jasny - pracy dla nauczycieli będzie mniej!
Co do kosztów: pełna zgoda. Np. kosztem każdej reformy jest zakup NOWYCH podręczników. Rodzice skazani są na zakup książek w księgarniach, bo nie ma na rynku używanych.
Jedyna prawdziwa reforma polegałaby na zmniejszeniu ilości uczniów w klasach.
Śledzę społeczną dyskusję o nauczycielach i zauważyłem, że polskie społeczeństwo chciałoby, by:
1. Nauczyciele prowadzili 40 lekcji tygodniowo, a jednocześnie ci sami ludzie chcą, by nauczyciele ich dzieci:
2. ...by podchodzili w sposób ZINDYWIDUALIZOWANY do dzieci i młodzieży.
Ale jak pracować w sposób spersonalizowany, gdy pracuje się tyle godzin, kiedy zrobić konsultacje, o tym już nikt nie pomyśli... A teraz te możliwości pracy spersonalizowanej będą jeszcze mniejsze: nauczuciel jeżdżący do kilku szkół = mniej uwagi poświęconej uczniom.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.