Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • Maluczki
    01.11.2016 10:08
    Dziś w nocy w radiu wspominano zmarłych twórców muzyki i wspomniano też Ryszarda Rydla wokalistę zespołu Dżem. Odtworzono jego piosenkę do swojej matki, pełną goryczy i bólu z powtarzającymi się słowami "Boga nie ma". Po wysłuchaniu tego utworu poczułem jakiś głęboki żal nad tragizmem ludzi odrzucających Boga. Ten utwór powinien być odtwarzany na lekcjach religii katolickiej, aby uzmysłowić dzieciom tragizm ludzi odrzucających Boga. Co do słowa "święty", które jest mocno nadużywane, a nawet używane w sensie ironicznym. To jest wina nieprecyzyjnego słownictwa w Kościele i brak wiedzy o tym, co to jest świętość. Świętość, jest to doskonała dobroć i jest tylko w Niebie i w tym co z Nieba przychodzi na ziemię. Tu na ziemi święte są tylko Eucharystia i miłość oblubieńcza/małżeńska. Reszta tu na ziemi jest zła, lub dążąca do świętości.
    • Jożin z Bażin
      02.11.2016 03:41
      @Maluczki - Proponuję najpierw wsłuchać się ze zrozumieniem w tekst rzeczonej piosenki Dżemu, a potem dopiero zabierać głos na temat wyrażonej tam treści. Bo wyrwaleś fragment z kontekstu i zwolniło Cię to z myślenia. Tam ani razu nie pada pogląd "nie ma Boga"! Gdybyś zrozumiał co słyszysz, to głupot byś nie wypisywał - dokładne brzmienie tego tekstu wyglada tak: "wiesz mamo, wyobraziłem sobie, że nie ma Boga, nie ma, nie". "WYOBRAZIŁEM SOBIE". Dla Ciebie to na prawdę nie robi różnicy? Nie jestem fanem Dżemu, nie słucham ich muzy, ale ja rozumiem ten tekst (może źle, nie znam okoliczności powstania tego kawałka) jako wołanie rozpaczy Ryśka pogrążonego w jakimś kryzysie, ale wcale nie kwestionującego istnienia Boga! Z tego tekstu bije przesłanie "fakt, jest mi może źle, czuję się bardzo samotny, obarczony jakimś cierpieniem, ale dobrze, że Bóg istnieje, co daje mi jakąś nadzieję. Bo wyobraziłem sobie, że Go nie ma i wtedy rzeczywistość byłaby o wiele bardziej przerażająca". Kiedyś Dżem już po śmierci Riedla wyjaśniał tę subtelną obecność słów "wyobraziłem sobie". Widać nieraz trzeba tłumaczyć oczywiste rzeczy. Są też inne utwory Dżemu, których tekst jest swego rodzaju modlitwą: "czy przyjmiesz mnie mój Boże, kiedy odejść przyjdzie czas, czy podasz mi Swą rękę, a może będziesz się bał". Albo choćby utwór "Modlitwa III": "Pozwól mi spróbować jeszcze raz. Niepewność mą wyleczyć, wyleczyć mi. Za pychę i kłamstwa, za me nałogi, Za wszystko co związane z tym. Te świństwa duże i małe, Za mą niewiarę, Rozgrzesz mnie, no rozgrzesz mnie! Panie mój, o Panie!" Zanim kogokolwiek będziesz oceniał, wyjdź trochę poza ciasne horyzonty. Pozdrawiam :)
      doceń 22
      • Maluczki
        02.11.2016 11:25
        Normalnie nie słucham twórczości tego typu zespołów. Ten utwór słyszałem przypadkowo i opisałem to, co odebrałem w czasie słuchania, a odebrałem odczucie wielkiego tragizmu, poza tym słowa "Boga nie ma" były kilka razy powtarzane i może dlatego je tak odebrałem. Moim zdaniem utwór ten jest wyrażeniem wielkiego żalu z powodu przegrania swojego życia. Odczucie tragizmu zawartego w tym utworze miałem tak silne, że nawet po skończonym śnie bardzo je odczuwałem.
        doceń 0
        0
    • Stefan1
      02.11.2016 20:44
      @Maluczki - nie Rydel tylko Riedel, po drugie proszę nie zmyślać sensu piosenki. "List do M" - to piosenka dziecka do matki, dziecka które wie że z chorobą "narkotykową" nie umie sobie poradzić. To był po prostu "płacz o pomoc" której nikt mu nie mógł udzielić. A jeśli chodzi o lekcje religii i puszczanie tej piosenki to bardzo dobry pomysł pod warunkiem prawdziwego , nie skłamanego wytłumaczenia sensu tej piosenki. Dlaczego? Bo proszę sobie wyobrazić że Rysiek Riedel był bardzo wierzącym katolikiem, może lepszym co ja i pan a słowa piosenki odnoszą się do tego że szuka pomocy BOGA i woła "Boga nie ma" gdyż wielu w stanach krytycznych ma wątpliwości. Więc proszę nie pisać pod swe wynaturzenia skoro nie są prawdą. By coś pisać, posługując si,ę czyimś nazwiskiem wypada znać genezę tekstu lub się z nią zapoznać. a teraz cenzor wkracza do akcji
      • Maluczki
        03.11.2016 10:11
        "Bo proszę sobie wyobrazić że Rysiek Riedel był bardzo wierzącym katolikiem, może lepszym co ja i pan " Gdyby był katolikiem, to nigdy by nie wpadł w nałóg!!! Riedel jest podręcznikowym przykładem dziecka nieposłusznego swojej matce, które poszło za wyznawcami materializmu i stoczyło się w nałóg, po czym zdało sobie sprawę ze swojego położenia, ale nie było w stanie z niego wyjść i widać że nikt nie mógł mu już pomóc. Jeżeli przed śmiercią był w stanie szczerze zwrócić się do Boga o miłosierdzie, to Bóg z pewnością mu go udzielił, ale tego nie wiemy. Ten przykład pokazuje też, że miłość matki do dziecka może je uratować z najgłębszego upadku. Ta miłość dała mu odczuć dotkliwość samotności, zrozumienie swojego błędu i zwrócenie się do Boga.
        doceń 0
        0
  • Renka
    01.11.2016 10:11
    Święta racja!Super tekst.
    doceń 9
  • Gość
    01.11.2016 10:32
    Bardzo dobry tekst, gratuluję!
    doceń 7
  • Gość
    01.11.2016 10:33
    Do administratora
    Zmieńcie te okropne tokeny, poprzednie były znacznie lepsze. Te są bardzo nieczytelne!

    Od administratora
    Token ma zabezpieczyć stronę przed działaniami różnych sieciowych robotów. Niestety, czytelny tekst tokena one też są w stanie odczytać.
    doceń 8
  • głodnykruk
    03.11.2016 08:17
    Jeżeli chodzi o ten cudowny „Dzienniczek”, to mam poważne zastrzeżenia, co do autentyczności tych objawień. Zastanawia mnie, dlaczego postać, która ukazuje się s. Faustynie, którą ona sama utożsamia z osobą Jezusa, nigdy tego nie potwierdza. Milczy, albo używa odpowiedzi wymijającej. Mam w tej dziedzinie doświadczenie. W czasie jednego z egzorcyzmów, jeszcze na misjach powiedział demon, że to my w piekle wymyśliliśmy to nabożeństwo i bardzo z tego powodu cierpimy.
    • Dany uk
      03.11.2016 08:56
      Gratuluje zrodla informacji... demony z zasady mieszają kłamstwo prawdą. Mówią ja tylko przymuszone wolą Bożą
      doceń 6
    • Dolit
      03.11.2016 21:09
      i uwierzyłeś w to co mówił ojciec kłamstwa gdy go wyrzucano? Kłamcy patologicznemu a nie patrząc na dobre owoce tej praktyki?
      doceń 3
    • JAWA25
      26.05.2017 19:55
      http://teologia.jezuici.pl/piekielny-dramat-faustyny/
      doceń 9
  • Marek_levarek
    08.11.2016 15:10
    Aż miło czytać, gdy Pan Kucharczak nie zajmuje się polityką, GW itp... :) Oby tak częściej na katolickim portalu!
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka

Zobacz także