Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • izka
    01.10.2015 09:18
    Myślę, że problem nie leży w tym, że kierowcy kalkulują, o ile opłaca się przekroczyć prędkość, a o ile nie. Chodzi o to, że życie nabiera coraz większego tempa, coraz więcej osób dojeżdża do pracy z mniejszych miejscowości do dużych miast. I w sytuacji, gdy droga zajmuje ok. godziny w jedną stronę a praca 8 godzin, po pewnym czasie człowieka zaczyna irytować to, że 95% dnia zabiera mu praca. A kiedy żyć? Dlatego dojeżdżający chcą w miarę sprawnie dojechać do miejsca pracy. Niestety za bardzo nie mają jak. Mówię oczywiście również o sobie. Jedna droga, prowadząca prawie cały czas przez tereny zabudowane... Tu nawet nie chodzi o to, że trzeba przekraczać prędkość (nie popieram piratów drogowych), ale żeby jechać przyzwoicie i płynnie. Niestety co rusz z małych skrzyżowań wyskakują przed maskę mieszkańcy przydrożnych wiosek/miasteczek i jadą na zakupy z prędkością 30-40 km/h. I wtedy się zaczyna - ktoś nerwowy (nie dziwię się) zaczyna wyprzedzać, powstają niebezpieczne sytuacje...
    Czy zamiast skupiania się na tych, którzy prędkość przekraczają, nie trzeba spojrzeć na naszą infrastrukturę drogową i na wszystkich kierowców? Nauczyć ich dyscypliny? Jeśli ktoś rozmawiając z pasażerem lub przez telefon (słuchawki) nie potrafi równocześnie płynnie prowadzić samochodu, to niech nie gada! Jeśli ktoś przy bardzo dobrych warunkach pogodowych jedzie przez teren niezabudowany 60km/h to uświadomić mu, że stwarza niebezpieczne sytuacje, bo inni, niemający tyle czasu będą chcieli go wyprzedzić, a nie zawsze jest okazja do bezpiecznego wyprzedzania... Jeśli kogoś razi słońce i nic nie widzi, to niech kupi okulary przeciwsłoneczne, przecież nie wszyscy muszą jechać za nim 30 na godzinę.
    • trzinaalli
      01.10.2015 10:14
      Właśnie podobnie miałem o tym napisać. Lepiej jechać w terenie zabudowanym 70 km/h, niż 40-50 km/h i "zmuszać" innych do wyprzedzania, stwarzając jeszcze większe zagrożenie niż wyższa prędkość. Są też tacy "niedzielni" kierowcy, którzy bez powodu zwalniają a potem przyśpieszają. Jest też wiele obszarów, gdzie obowiązuje (niepotrzebne) ograniczenie prędkości, a i tak wszyscy jadą szybciej i nic się złego nie dzieje, tylko policja łapie kierowców i lepi mandaty za przekroczenie prędkości "w terenie zabudowanym", a w rzeczywistości nie ma tam żadnych zabudowań albo jest kawałek lasu. Ważniejszy od przepisów na drodze jest ZDROWY ROZSĄDEK. I to zarówno wśród kierowców, jak i policji, a także urbanistów planujących ruch.
      doceń 0
  • pieszy
    01.10.2015 11:33
    Gdy wysiądziemy zza kierownicy stajemy się pieszymi. Wtedy liczymy na to, że naszego dziecka, które właśnie zagapiło sie na ślimaka pełznącego po krawężniku nie zaskoczy szaleniec jadący 80 km/h pod przedszkolem. Myślmy logicznie!
    doceń 0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama