Nowy numer 13/2024 Archiwum
  • T.S. Eliot
    05.01.2015 23:17


    Thomas Stearns Eliot



    Podróż trzech Króli



    „Mroźna to była wyprawa;

    Najgorsza pora roku

    Na podróż, zwłaszcza tak długą:

    Drogi tonące w śniegu i lodowaty wiatr,

    Najokrutniejsza zima.” *

    Rozdrażnione wielbłądy, pokaleczone, zbolałe,

    Kładły się w mokrym śniegu.

    I było nam czasem żal

    Letnich pałaców na wzgórzu, osłonecznionych tarasów,

    I jedwabistych dziewcząt roznoszących napoje.

    Poganiacze wielbłądów klęli i złorzeczyli,

    Żądali napitku, kobiet, przepadali bez wieści,

    Nocne ogniska gasły, nie było gdzie się schronić;

    A miasta były wrogie, mieszkańcy nieprzyjaźni,

    Wioski brudne i chytre, za wszystko żądano złota.

    Ciężka to była próba.

    Wędrowaliśmy w końcu już tylko w ciągu nocy,

    Śpiąc byle gdzie i płytko,

    I słysząc w sobie głos, który powtarzał w kółko:

    To jest czyste szaleństwo.



    Aż któregoś poranka, śniegi mając za sobą, zjechaliśmy w dolinę,

    Łagodną, żyzną, wionącą zapachem wielu roślin,

    Gdzie nad strumieniem stał młyn i młócił kołem ciemność,

    A dalej, pod niskim niebem, wznosiły się trzy drzewa,

    I stary, siwy koń biegł łąką, galopem, w dal.

    Stanęliśmy przed gospodą porosłą liśćmi wina;

    W otworze drzwi sześć rąk rzucało raz po raz kośćmi i zgarniało srebrniki,

    Stopy zaś uderzały w puste bukłaki po winie.

    Nikt jednak tam nic nie wiedział; ruszyliśmy więc dalej

    I dopiero pod wieczór, prawie w ostatniej chwili,

    Trafiliśmy w to miejsce – można powiedzieć – właściwe.



    Pamiętam, było to dawno;

    Dziś bym postąpiłbym tak samo, tylko trzeba zapytać

    Trzeba zapytać

    O to: czy cała ta droga nas wiodła

    Do Narodzin czy Śmierci? Że były to Narodziny, to nie ulega kwestii,

    Mieliśmy na to dowody. Bywałem świadkiem narodzin i byłem też świadkiem śmierci,

    I było dla mnie jasne, że są to różne rzeczy; jednak te narodziny

    Były dla nas konaniem, ciężkim jak Śmierć, śmierć nasza.

    Wróciliśmy do siebie, do naszych starych Królestw,

    Ale w tym dawnym obrządku jakoś nam już nieswojo,

    Obco wśród tego tłumu zapatrzonego w swe bóstwa.

    Rad byłbym innej śmierci.



    1927



    Przełożył Antoni Libera
    doceń 1
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Leszek Śliwa

Zastępca sekretarza redakcji „Gościa Niedzielnego”

Prowadzi stałą rubrykę, w której analizuje malarstwo religijne. Ukończył historię oraz kulturoznawstwo (specjalizacja filmoznawcza) na Uniwersytecie Śląskim. Przez rok uczył historii w liceum. Przez 10 lat pracował w „Gazecie Wyborczej”, najpierw jako dziennikarz sportowy, a potem jako kierownik działu kultury w oddziale katowickim. W „Gościu Niedzielnym” pracuje od 2002 r. Autor książki poświęconej papieżowi Franciszkowi „Franciszek. Papież z końca świata” oraz książki „Jezus. Opowieść na płótnach wielkich mistrzów”, także współautor dwóch innych książek poświęconych malarstwu i kilku tomów „Piłkarskiej Encyklopedii Fuji”. Jego obszar specjalizacji to historia, historia sztuki, dawna broń, film, sport oraz wszystko, co jest związane z Hiszpanią.

Kontakt:
leszek.sliwa@gosc.pl
Więcej artykułów Leszka Śliwy

Zobacz także