Działalność jugendamtów budzi skojarzenia z germanizacją polskich dzieci w czasie rozbiorów i IIWŚ.
Np. w czasie IIWŚ Niemcy uwięzili dziesiątki tysięcy dzieci z Zamojszczyzny i wywieźli do Niemiec. Poddano je germanizacji w ochronkach i niemieckich rodzinach. Ich rodzice zostali wypędzeni z domów, a niektórzy zamordowani. Po wojnie, tylko niewielki procent powrócił do Polski.
A tak na marginesie. Gdyby polscy urzędnicy odebrali dzieci jednej czy drugiej niemieckiej parze, to po drugiej stronie od razu pojawiłoby się zainteresowanie rozwiązaniem problemu.
Tyle, ze niemieckie pary jakos nie pchaja sie do Polski, zeby "poprawic sobie byt" (czyli najczesciej zyc na socjalu na koszt placacych podatki).
A jak juz przyjada, to nie upieraja sie, ze urzedowym jezykiem w Polsce jest niemiecki, tylko ucza sie jezyka kraju, w ktorym mieszkaja.
A Niemcy, niestety, przez zbyt wiele lat nie upierali sie, ze pozwolenia na pobyt musi byc powiazane ze znajomoscia jezyka. No i oczywiscie, to jest ich wina. Nie imigrantow....
Czego ma to niby dowodzić??? Że jak ktoś jedzie do pracy, to ma się wyzbyć własnej tożsamości i praw?
W Polsce żyje spora grupa rożnych nacji, w tym Niemców, którzy przyjechali tu do pracy? Idąc tym tokiem rozumowania, można by im odebrać dzieci za mówienie w domu po Niemiecku.
Nie w domu, ale w kontaktach urzedowych. Bo to nie zadanie urzedow, zeby zapewnic tlumaczy do kazdego papierka dla kazdej nacji, ktora jest w danym kraju. Tudziez do rozmow z Jugendamtem np.
Chiclaes mieszkac w danym kraju? To opanuj jezyk i podstawy prawne.
Ale poczekamy, zobaczymy, jak "goscinni" Polacy beda zalatwiac sprawy urzedowe z Wietnamczykami, Chinczykami, Afrykanczykami, Afganczykami itp itd.
Na pewno kazdy bedzie mial przy sobie tlumacza z urzedu, ktory bedzie z nim chodzi la poczte, do szkoly dzieci, do urzedu meldunkowego, do ZUS itp.
Każdy naród ma swój charakter. Akurat Polacy należą do bardzo gościnnych i otwartych na inne narody, w przeciwieństwie do Niemców. Niemiecki nacjonalizm jest najsilniejszy w europie, nawet silniejszy od rosyjskiego. Germanizacja, uchwała parlamentu we Frankfurcie 160 lat temu, Hakata, IIWŚ to jest ciąg przyczynowo powiązanych ze sobą zdarzeń.
Warto mieć jaką taka orientację w sprawach, o których się pisze.
Wiesz, ja mieszkam w Niemczech od lat. Od wielu lat. I nacjonalizm niemiecki dzis, to ja znam z prasy polskiej, ktora sie zachlystuje wypominaniem Niemcom zbioru ich win na przestrzeni stuleci. O polskich winach w stosunku do innych nacji ani pisac, ani czytac nie lubimy, bo to "kalanie wlasnego gniazda".
Ale plawic sie w wypominaniu innym wszystkich przewin, szczegolnie w stosunku do Polakow i nie pamietac niczego dobrego? To jest wlasnie polski katolicyzm.
Z katolicyzmem jako takim ma wspolna pomalu tylko nazwe.
A na to się nie zanosi, ponieważ, jak tłumaczy europoseł, wśród niemieckich elit panuje głębokie zaufanie do własnych instytucji i lekceważenie dobrych rad z zewnątrz.
A w ktorym kraju jest inaczej? W Polsce o tyle, ze obywatele nie maja zaufania do zadnych instytucji. Choc, oczywiscie, domagaja sie ich perfekcyjnego dzialania.
Krytyka Jugendamt w Niemczech jest. Czesto za ... brak dzialania i niedopilnowanie kryminalnych badz niewydolnych rodzicow.
Tak jak polskie MOPSy nie potrafia byc wszedzie, tak i niemieckie ...amty nie potrafia byc idealne.
Kiedy Polska bedzie miala tylu cudzoziemcow, ktorzy beda chcieli "poprawic sobie byt", a nie beda chcieli opanowac naszego jezyka co Niemcy, to zobaczymy jak armie tlumaczy do kontaktow z naszymi urzedami zapewni nasze panstwo.
O, widze, ze uaktywnili sie tlumacze z arabskiego, suahili i innych jezykow, ktorzy juz wiedza, ze dostana prace od reki jak wiecej uchodzcow do nas przyjedzie?
Mój komentarz z dnia wczorajszego o treści-'Relikt germaństwa i Rzeszy nazistowskiej' nie został przez Redakcję zamieszczony.
Myślę,że z powodów braku uzasadnienia i ,być może,aby nie urazić uczuć niemieckich.
Niemniej uważam,że działalność Jugendamtów jest następstwem filozofi=Deutschland,Deutschland uber alles in der Welt,oraz pojęcia'podludzi'untermensch'. Szczególnie do Polaków.
Stosowanie sankcji w stosunku do Rodziców -Polaków,za to że ich dzieci rozmawiają w domu, w Niemczech, po polsku, a nie po niemiecku ,jest uzasadniane,że dzieci będą miały zdecydowanie mniejsze szanse rozwojowe.
Jest to nieprawdą.Znajomość,dobra,innych języków,jest podwyższeniem poczucia swojej wartości,swoich szans rozwojowych i ambicji młodziezy i rodziców.
Natomiast ich szykanowanie jest poniżanim ludzkiej wartości i spychaniem na społeczny margines.
Działanie urzędników Jugendamtów w stosunku do polskich dzieci i rodzicow przypomina praktyki dyskryminacyjne i wynaradawiające Polaków w czasie ostatniej wojny, a także czasy Bismarka,Kulturkampfu i Hakaty.
Nie spotkałem się z takimi zakazami w odniesieniu do Francuzów,Duńczyków,Holendrów i innych ,mieszkających w Niemczech na terenach przygranicznych.
Tam znajomość języka ojczystego jest oczywistym plusem i jest premiowana zawodowo i społecznie.
W Polsce taka działalność dyskryminacyjna w odniesieniu do obcokrajowców jest niedopomyślenia.
Myślę, że powyższe uzasadnienia umożliwią zamieszczenie komentarza,tym bardziej,że bez przeszkód zamieszcza się komentarze osób zamieszkujących w Niemczech,reprezentujące poglądy części społeczeństwa niemieckiego, o podobnym nastawieniu jak urzędnicze Jugendamty.
Pojednanie pomiędzy Niemcami i Polakami winno polegać na zasypywaniu wzajemnych uprzedzeń, a nie na podsycaniu zadawnionych negatywnych poglądów i działań.
Wlasnie dzisiaj rozmawialam z pania pracujaca w Jugendamt.Byla zaskoczona, ze Niemcy (Jugendamt )germanizuje,odbiera polskie dzieci.Zaskoczona byla dlaczego wlasnie tylko polskie.Stwierdzila,ze takie sumy pieniedzy to my nie mamy zeby dla tylu dzieci oplacic miejsce w domach dzieci czy finansowac rodziny zastepcze.Wszystkie przedstawione historie znamy tylko z jednej strony a tej drugiej nikt nie dochodzi i nikt nie jest w stanie tego sprawdzic.Mnie nikt nie zabronil mowic po polsku,moje dzieci nie wstydza sie przyznac ,ze mowia po polsku.To byla pierwsza rzecz o ktorej wspominalam prowadzac dzieci do przedszkola czy szkoly.Sama pracuje w szkole podstawowej,ucze religii i muzyki.Moj jezyk niemiecki nie jest perfekcyjny, mimo tego dostalam te prace.Pytam wiec:dlaczego te problemy dotycza glownie Niemiec,czyzby ktos tu tak bardzo nie lubil naszego zachodniego sasiada?
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji,
w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu.
Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11.
Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w
Polityce prywatności.
Np. w czasie IIWŚ Niemcy uwięzili dziesiątki tysięcy dzieci z Zamojszczyzny i wywieźli do Niemiec. Poddano je germanizacji w ochronkach i niemieckich rodzinach. Ich rodzice zostali wypędzeni z domów, a niektórzy zamordowani. Po wojnie, tylko niewielki procent powrócił do Polski.
A tak na marginesie. Gdyby polscy urzędnicy odebrali dzieci jednej czy drugiej niemieckiej parze, to po drugiej stronie od razu pojawiłoby się zainteresowanie rozwiązaniem problemu.
A jak juz przyjada, to nie upieraja sie, ze urzedowym jezykiem w Polsce jest niemiecki, tylko ucza sie jezyka kraju, w ktorym mieszkaja.
A Niemcy, niestety, przez zbyt wiele lat nie upierali sie, ze pozwolenia na pobyt musi byc powiazane ze znajomoscia jezyka.
No i oczywiscie, to jest ich wina. Nie imigrantow....
W Polsce żyje spora grupa rożnych nacji, w tym Niemców, którzy przyjechali tu do pracy? Idąc tym tokiem rozumowania, można by im odebrać dzieci za mówienie w domu po Niemiecku.
Bo to nie zadanie urzedow, zeby zapewnic tlumaczy do kazdego papierka dla kazdej nacji, ktora jest w danym kraju. Tudziez do rozmow z Jugendamtem np.
Chiclaes mieszkac w danym kraju? To opanuj jezyk i podstawy prawne.
Ale poczekamy, zobaczymy, jak "goscinni" Polacy beda zalatwiac sprawy urzedowe z Wietnamczykami, Chinczykami, Afrykanczykami, Afganczykami itp itd.
Na pewno kazdy bedzie mial przy sobie tlumacza z urzedu, ktory bedzie z nim chodzi la poczte, do szkoly dzieci, do urzedu meldunkowego, do ZUS itp.
Każdy naród ma swój charakter. Akurat Polacy należą do bardzo gościnnych i otwartych na inne narody, w przeciwieństwie do Niemców. Niemiecki nacjonalizm jest najsilniejszy w europie, nawet silniejszy od rosyjskiego. Germanizacja, uchwała parlamentu we Frankfurcie 160 lat temu, Hakata, IIWŚ to jest ciąg przyczynowo powiązanych ze sobą zdarzeń.
Warto mieć jaką taka orientację w sprawach, o których się pisze.
I nacjonalizm niemiecki dzis, to ja znam z prasy polskiej, ktora sie zachlystuje wypominaniem Niemcom zbioru ich win na przestrzeni stuleci.
O polskich winach w stosunku do innych nacji ani pisac, ani czytac nie lubimy, bo to "kalanie wlasnego gniazda".
Ale plawic sie w wypominaniu innym wszystkich przewin, szczegolnie w stosunku do Polakow i nie pamietac niczego dobrego? To jest wlasnie polski katolicyzm.
Z katolicyzmem jako takim ma wspolna pomalu tylko nazwe.
A na to się nie zanosi, ponieważ, jak tłumaczy europoseł, wśród niemieckich elit panuje głębokie zaufanie do własnych instytucji i lekceważenie dobrych rad z zewnątrz.
A w ktorym kraju jest inaczej? W Polsce o tyle, ze obywatele nie maja zaufania do zadnych instytucji. Choc, oczywiscie, domagaja sie ich perfekcyjnego dzialania.
Krytyka Jugendamt w Niemczech jest. Czesto za ... brak dzialania i niedopilnowanie kryminalnych badz niewydolnych rodzicow.
Tak jak polskie MOPSy nie potrafia byc wszedzie, tak i niemieckie ...amty nie potrafia byc idealne.
Kiedy Polska bedzie miala tylu cudzoziemcow, ktorzy beda chcieli "poprawic sobie byt", a nie beda chcieli opanowac naszego jezyka co Niemcy, to zobaczymy jak armie tlumaczy do kontaktow z naszymi urzedami zapewni nasze panstwo.
Niekoniecznie z powodu zlej woli.
Myślę,że z powodów braku uzasadnienia i ,być może,aby nie urazić uczuć niemieckich.
Niemniej uważam,że działalność Jugendamtów jest następstwem filozofi=Deutschland,Deutschland uber alles in der Welt,oraz pojęcia'podludzi'untermensch'.
Szczególnie do Polaków.
Stosowanie sankcji w stosunku do Rodziców -Polaków,za to że ich dzieci rozmawiają w domu, w Niemczech, po polsku, a nie po niemiecku
,jest uzasadniane,że dzieci będą miały zdecydowanie mniejsze szanse rozwojowe.
Jest to nieprawdą.Znajomość,dobra,innych języków,jest podwyższeniem poczucia swojej wartości,swoich szans rozwojowych i ambicji młodziezy i rodziców.
Natomiast ich szykanowanie jest poniżanim ludzkiej wartości i spychaniem na społeczny margines.
Działanie urzędników Jugendamtów w stosunku do polskich dzieci i rodzicow przypomina praktyki dyskryminacyjne i wynaradawiające Polaków w czasie ostatniej wojny, a także czasy Bismarka,Kulturkampfu i Hakaty.
Nie spotkałem się z takimi zakazami w odniesieniu do Francuzów,Duńczyków,Holendrów i innych ,mieszkających w Niemczech na terenach przygranicznych.
Tam znajomość języka ojczystego jest oczywistym plusem i jest premiowana zawodowo i społecznie.
W Polsce taka działalność dyskryminacyjna w odniesieniu do obcokrajowców jest niedopomyślenia.
Myślę, że powyższe uzasadnienia umożliwią zamieszczenie komentarza,tym bardziej,że bez przeszkód zamieszcza się komentarze osób zamieszkujących w Niemczech,reprezentujące poglądy części społeczeństwa niemieckiego, o podobnym nastawieniu jak urzędnicze Jugendamty.
Pojednanie pomiędzy Niemcami i Polakami winno polegać na zasypywaniu wzajemnych uprzedzeń, a nie na podsycaniu zadawnionych negatywnych poglądów i działań.
Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.