Wieczór wyborczy PiS, siedziba partii, przy Nowogrodzkiej. Główne wejście wyłożone czerwonym dywanem, szczelnie obudowane kamerami. Telewizje i fotoreporterzy czekają na prezesa i gości.
Jarosław Kaczyński zapowiada „węgierski wariant” w przyszłości
Jakub Szymczuk/gn
Wewnątrz atmosfera gorąca. Generalnie nastroje dopisują. Nie, nie żeby triumfować przed triumfem. Raczej „spokojnie oczekiwać na dobry wynik” – tłumaczy w kuluarach jedna z „aniołków PiS” – młoda, zgrabna dziewczyna.
Nieco z boku, Katarzyna Łaniewska, Bardziej znana jako babcia Józia z serialu „Plebania”. Również nieco z boku Andrzej Melak – prezes Komitetu Katyńskiego, brat Stefana – ofiary smoleńskiej. Że startuje trochę jak tzw. smoleńska wdowa? Startuje, żeby zwrócić uwagę na problem upadającego polskiego rzemiosła. Chce też zadbać o mądrą, historyczną edukację młodzieży. Pan Andrzej czuje, że brat Stefan patrzy z góry na jego działania. Przyzwala i wspiera.
Niemal w ostatniej chwili, tuż przed 21.00, na salę wpada posłanka Jolanta Szczypińska. Jechała prosto z rodzinnego Słupska. Czy już można gratulować? Poczekajmy. Adam Hofman i aniołek PiS w białej sukience wchodzą na scenę. Wybija godz. 21. Gdy na telebimach pojawiają się sondażowe wyniki wyborów, na chwilę robi się nieco ciszej. Młodsi mówią coś o „lemingach biegnących ku zagładzie”. Starsi twierdzą: – I to przetrzymamy. Tylko Polski żal.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.