Miłosierdzie oznacza także upominanie

Ks. Tomasz Jaklewicz

|

GN 35/2011

1. Nie lubimy upominać. A jednak wobec zła, które czyni ktoś w moim otoczeniu, nie wolno przechodzić obojętnie, trzeba reagować. Upomnienie jest wyrazem miłości do człowieka, który popełnia zło. Celem jest „pozyskanie swego brata”, czyli jego nawrócenie.

ks. Tomasz Jaklewicz ks. Tomasz Jaklewicz

Cóż by to byli za rodzice, nauczyciele, profesorowie, którzy by nie karcili swoich dzieci, uczniów, studentów itd. Upominanie nie ma dziś dobrej prasy. Uważa się, że to wtrącanie się w cudze sprawy, atakowanie wolności. Dlatego dla świętego spokoju wolimy często siedzieć cicho, mówimy sobie „to nie mój biznes”. Boimy się negatywnej reakcji upomnianego, ulegamy ideologii tolerancji sprowadzonej do przymusu akceptowania zła. Nie ma tolerancji wobec zła. Ewangelia uczy, że zło powinno zostać potępione po to, by ocalić człowieka przed potępieniem.

2. Pomyślmy o sytuacjach, w których zostaliśmy upomnieni. To nie jest przyjemne, człowiek czuje się dotknięty, niezrozumiany, upokorzony, chce się bronić. Ale w głębi serca czujemy – tak, to jest prawda, ktoś słusznie zwraca mi uwagę na mój grzech. Kiedy opadną pierwsze emocje, jesteśmy wdzięczni, że ktoś ostrzegł mnie przed złem, że otworzył mi oczy. Najlepsi nauczyciele to tacy, którzy wymagają. Tym bardziej dotyczy to sztuki dobrego życia.

3. Upominać trzeba, ale jak to robić? Ewangelia podpowiada, że potrzebna jest pewna mądrość, stopniowanie. Pierwszym krokiem powinna być rozmowa w cztery oczy. Ależ trudno taką zacząć! Uciekamy w plotki, narzekanie przed innymi, użalanie się, obmowę. Czytałem w gazecie list żony narzekającej na męża. A czy porozmawiała z nim o tym w cztery oczy? Nieraz w jakimś środowisku dzieje się z kimś coś złego. Wszyscy to widzą, szeptają po kątach, nikt nie ma odwagi podejść i powiedzieć mu, że coś jest nie tak. Obowiązek takiej rozmowy spoczywa w pierwszym rzędzie na tych, których łączą jakieś więzy. Im bliższe to więzy (małżeńskie, rodzicielskie, przełożeni–wychowankowie), tym większy to obowiązek. Każdy z nas jest za kogoś odpowiedzialny.

4. Kontekstem obowiązku upomnienia jest Kościół. Zło ma zawsze wymiar wspólnotowy. Każdy grzech uderza jakoś w innych, zwłaszcza w słabszych. Kiedy zło staje się publiczne, wspólnota nie może milczeć. Milczenie w pewnych okolicznościach może być współdziałaniem w złu, może prowadzić do zacierania granic dobra i zła.

5. W skrajnych okolicznościach grzesznik powinien być usunięty poza wspólnotę. To twarde słowa, ale chodzi cały czas o dobro. Podwójne: o dobro wspólnoty, ochronę jej tożsamości, o jednoznaczne pokazanie: „my tak nie robimy, to jest złe”. Chodzi też o dobro grzesznika. Pobłażanie może zabić jego sumienie. Czasem potrzebny jest wstrząs, który pomoże mu zobaczyć prawdę. Miłosierdzie oznacza nie tylko przebaczanie, oznacza także upominanie. Nie ma miłości bez prawdy.

Ewangelia: Mt 18,15–20

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.