Zwycięstwo porażki

Franciszek Kucharczak

|

GN 34/2011

publikacja 25.08.2011 00:15

Myśl wyrachowana: „Zwycięstwo” diabła to wyłącznie klęska człowieka.

Zwycięstwo porażki

Adam Darski, znany jako Nergal, na koncercie darł Biblię i rzucał kartki w tłum, wrzeszcząc „żryjcie to g…!”. Nazywał Pismo Święte kłamliwą księgą, zaś Kościół „największą zbrodniczą sektą”. Wytoczono mu proces o obrazę uczuć religijnych. Przed tygodniem sąd w Gdyni wydał wyrok… uniewinniający. Sędzia powiedział, że zachowanie oskarżonego było „swoistą formą sztuki”, zgodną z „metalową poetyką grupy Behemoth”.

Dziwne to prawo. Szefa Behemotha uniewinniono z tego, co powiedział (wyryczał), naczelnego „Gościa” skazano za to, czego nie powiedział. Artystka Dorota Nieznalska jest niewinna, bo powiesiła genitalia na krzyżu artystycznie, zaś poeta Marek Rymkiewicz jest winien, bo opinię o redaktorach „Wyborczej” wyraził – jak widać – nie dość poetycko.

Gdy już sędzia w pocie czoła wyjaśnił, dlaczego u Nergala czarne (i kosmate) jest białe, sam wybielony Nergal tuż po wyroku zniweczył całą tę jego retoryczną konstrukcję. „Moi drodzy. Jestem szczęśliwy, że mogę ogłosić, że Szatan znowu wygrał” – napisał na Facebooku. I co? Pewnie się dowiemy, że to kolejna prowokacja artystyczna i chwyt marketingowy. Bo Nergal przecież w diabła nie wierzy. I to ostatnie akurat to chyba prawda. A już na pewno nie wierzy w takiego diabła, jakim on choćby w przybliżeniu jest, bo w przeciwnym wypadku uciekałby, aż by mu ten jego demoniczny makijaż z twarzy zwiało. Być może zakłada, że szatan, jeśli istnieje, jest odwrotnością Boga. Że jest jakąś Jego konkurencją i równorzędną, ciemną „stroną mocy”. Na to by wskazywał cały ten żałosny sztafaż satanistów. Wydzieranie się, stroszenie fryzur, obwieszanie się kłami i wydobywane z żołądka ryki mają sugerować, że diabeł to potężny drapieżnik.

Tymczasem diabeł to nędzna karykatura Boga, a nie żadne Jego przeciwieństwo. To nie drapieżnik, lecz padlinożerca. Ścierwojad taki. Nie ma żadnej mocy nad tymi, którzy oddają się pod opiekę Boga. W skrajnych wypadkach może na takich poszczekać, jak się to zdarzało św. Faustynie lub poturbować, jak się do zdarzało św. Janowi Vianneyowi. Ale takie rzeczy znamionują jego bezradność. Jeśli jest problem, to dlatego, że wielu chrześcijan wybiera bycie padliną. To dzieje się z człowiekiem, który przez grzech zrywa kontakt z Bogiem i trwa w tym stanie. Bez łaski uświęcającej życie Boże w nim umiera i jest trupem bardziej dosłownie niż gdyby był tylko nieboszczykiem. Rozkłada się duchowo, wydając właściwy temu stanowi fetor, przyzywający spragnionego konsumpcji diabła. Nie przypadkiem „artyści” satanistyczni nawet zewnętrznie upodabniają się do trupów. Sądzą – może podświadomie – że diabeł odwdzięczy się tym, co go naśladują i biją mu pokłony. Ale w szatanie nie ma niczego ludzkiego. Żadnego dobra, żadnej, nawet zbójeckiej, lojalności. Zero prawdy, zero szlachetności, zero wdzięczności. Nie mógłby się zresztą odwdzięczyć, bo on niczego nie ma, żongluje tylko pozorami. Nergal głęboko się myli, mówiąc „Szatan zwyciężył”, bo szatan nie umie zwyciężać. Gdy osiąga swój cel, zawsze oznacza to potworną klęskę dla człowieka.

Jedyny biskup

Emerytowany biskup Tadeusz Pieronek powiedział w wywiadzie dla dziennika „Polska”: „Należąc do SLD, można być dobrym katolikiem, a członkowie PiS bywają daleko od Kościoła”. Oznaczałoby to, że np. płacenie składek na proaborcyjną działalność partii mieści się w kryteriach dobrego katolicyzmu. Gdyby ktoś chciał tę skandaliczną wypowiedź wykorzystać do stwierdzeń w rodzaju „biskupi też uważają, że przynależność do SLD nie jest niczym złym”, niech wie, że liczba mnoga jest tu nieuprawniona. Żaden inny biskup w Polsce tak nie powie.

USA grzęzną

W USA trwa debata nad projektem prawa, które ma zmusić wszystkie stany Ameryki do uznania związków jednopłciowych. Również te, w których społeczeństwo odrzuciło taką możliwość w referendach. Do tej pory obowiązuje prawo, zgodnie z którym stany trwające przy naturalnej wizji małżeństwa nie mają obowiązku uznawać za małżeństwo związków wynaturzonych. Projektem nowelizacji tego prawa zajmują się teraz obie izby Kongresu. Potrzebę jego wprowadzenia administracja Obamy tłumaczy koniecznością ochrony „przed dyskryminacją par gejowskich i lesbijskich”. Bardzo słusznie. Ale przecież dyskryminacja na tym się nie kończy. Co z parami kazirodczymi, co z zoofilskimi? A wreszcie dlaczego tylko z parami? Wiecie, jak się dyskryminuje trójkąty, czworokąty? Tyle jeszcze pracy! Czy Obama zdąży?

Nie to miejsce

Lekarz pogotowia we francuskim Bayonne uśmiercił czterech pacjentów. Lekarz został pozbawiony prawa wykonywania zawodu i oddany pod dozór policji. Na to zaprotestowali zwolennicy eutanazji. „Nie można karać lekarza za to, że odczuwa litość i empatię” – napisali. Ale on nie został ukarany za eutanazję, tylko za słabą znajomość geografii. „Pomógł” pacjentom we Francji, a miał to zrobić w Holandii. Tam by mu jeszcze za to zapłacili.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.