Raport o stanie państwa

ks. Marek Gancarczyk

|

GN 31/2011

Państwo polskie jest słabe i chore. Chciałoby się nawet powiedzieć: żal Polski. Po raporcie min. Millera (szczegóły na s. 18–23), nie waham się napisać tak gorzkich słów.

Raport o stanie państwa

Może w środku wakacji niektórzy Czytelnicy oczekiwaliby czegoś weselszego, trudno jednak chować głowę w piasek i udawać, że wszystko jest w porządku. Trudno uznać państwo za sprawne i silne, jeżeli nie potrafi ono zapewnić bezpieczeństwa najważniejszym w nim osobom. Tym bardziej, jeżeli pamiętamy, że katastrofa smoleńska – jak pokazał raport, czego zresztą można się było spodziewać – nie była wynikiem przemyślanego zamachu czy też usterki technicznej, ale splotem wielu prostych zaniedbań. Dla przykładu, tylko jeden członek załogi miał wymagane prawem dokumenty. To trochę tak, jakby kierowca autobusu wiozący dzieci na kolonie nie posiadał ważnego prawa jazdy.

Oczywiście nie wolno zapomnieć o błędach popełnionych przez Rosjan. Lotnisko było w fatalnym stanie, a kontrolerzy kilkakrotnie przekazywali polskim pilotom nieprawdziwe informacje. Zresztą ten element konferencji budzi pewien niedosyt. Co prawda, wyraźnie mówiono na niej o błędach strony rosyjskiej, ale nie próbowano odpowiedzieć, z czego one wynikały. Na słabe wyszkolenie polskich pilotów komisja wskazywała wielokrotnie. Aż skóra cierpła na myśl, co muszą przeżywać rodziny oficerów. O niedostatecznym przygotowaniu rosyjskich kontrolerów lotu nie usłyszałem ani razu, chyba że coś uroniłem.

Raport rozwiał kilka mitów. Nie było żadnych nacisków na pilotów ani ze strony Prezydenta RP, ani gen. Błasika. Nieprawdziwe okazały się też wielokrotnie powtarzane opinie, że piloci koniecznie chcieli lądować w Smoleńsku. Nie chcieli.

Raport pokazał słabość państwa, no bo jeżeli takie rzeczy dzieją się w elitarnej jednostce, to jak może wyglądać rzeczywistość w innych? Stąd może być odczytywany jako raport o stanie państwa. Co smutniejsze, obawiam się, że katastrofa niewiele nauczyła rządzących. Jeden z komentatorów postulował rozwiązanie 36. Pułku Lotnictwa Transportowego, by wstrząsnąć wojskiem czy rządem. Moim zdaniem, to nic nie da. Wstrząs przeżyliśmy 10 kwietnia, a przepisy dalej są łamane. I to w sprawach zasadniczych. Minister Miller przyznał, że lot do Smoleńska miał status wojskowy, a katastrofa rozpatrywana była według procedur dla samolotów cywilnych.

Czasami wydaje się, że jedyna nadzieja dla Polski jest w pielgrzymach, którzy pokornie idą z modlitwą na Jasną Górę. W tym roku z Warszawy po raz trzechsetny (więcej na s. 24–27).

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.