Co Jan Paweł II w czasie swoich pielgrzymek mówił o roli Polski w Europie?

Ks. Rafał Skitek Ks. Rafał Skitek

|

GN 17/2024

publikacja 25.04.2024 00:00

„To, czym Polska może i powinna usłużyć Europie – twierdził Jan Paweł II – jest w zasadzie identyczne z zadaniem odbudowywania wspólnoty ducha, opartej na wierności Ewangelii we własnym domu”. W 20. rocznicę wejścia Polski do Unii Europejskiej zastanawiamy się nad nauczaniem papieża skierowanym do Polaków.

11 czerwca 1999 roku, przemawiając w polskim parlamencie, Jan Paweł II podkreślił, że integracja Polski z Unią Europejską jest wspierana przez Stolicę Apostolską. 11 czerwca 1999 roku, przemawiając w polskim parlamencie, Jan Paweł II podkreślił, że integracja Polski z Unią Europejską jest wspierana przez Stolicę Apostolską.
Grzegorz Jakubowski /PAP

Podczas swoich pielgrzymek do Polski Jan Paweł II wielokrotnie podejmował temat Europy. Najpierw w kontekście nowego porządku politycznego po obaleniu komunizmu w 1989 roku, a później w obliczu wejścia Polski do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku. Wątek europejski pojawiał się również podczas wizyt ad limina biskupów polskich w Rzymie i spotkań z Polakami w Wiecznym Mieście, zwłaszcza pamiętnej pielgrzymki narodowej 19 maja 2003 r., podczas której padły znamienne słowa: „Od unii lubelskiej do Unii Europejskiej”.

Trwać i rosnąć

Już podczas pierwszej podróży apostolskiej do Polski, w czerwcu 1979 roku, Karol Wojtyła wyraził przekonanie, że jego powinnością jako papieża Słowianina jest zabieganie o duchową jedność chrześcijańskiej Europy. Twierdził, że „bez względu na różnice tradycji, jakie zachodzą na terenie europejskim pomiędzy jego wschodnim i zachodnim odłamem, jest to przecież to samo chrześcijaństwo, wywodzące się od tego samego, jednego Chrystusa, przyjmujące to samo słowo Boże, nawiązujące do tych samych dwunastu apostołów”. To właśnie chrześcijaństwo znajduje się u korzeni dziejów Europy i to ono „kształtuje jego duchową genealogię”, a ta „nie może przestać szukać swojej podstawowej jedności”. Może ją zaś odnaleźć jedynie w chrześcijaństwie.

Papieska metafora dwóch płuc – tradycji Zachodu i Wschodu – którymi powinna oddychać Europa, również Polska, stała się nie tylko zaproszeniem do budowania ekumenizmu na niwie religijnej, ale także swego rodzaju lekarstwem na posklejanie poranionego i straszliwie podzielonego kontynentu wskutek szalejących ideologii i dwóch wojen światowych minionego stulecia. Szukanie dróg pokoju i pojednania, wzajemnego szacunku i zrozumienia między narodami, a nade wszystko poszanowanie godności osoby ludzkiej i jej fundamentalnych praw to wyzwania Europejczyków jedne z wielu, aktualne i niezmienne, które tym bardziej teraz, w obliczu wojny w Ukrainie i narastających konfliktów zbrojnych na świecie, są palące.

Bo Europa to niestety również dzieje wielkich kryzysów, mających swoje źródło poza chrześcijaństwem czy wręcz w jego odrzuceniu. Nazizm i komunizm, by wspomnieć jedynie dwa zbrodnicze reżimy minionego wieku, to – jak zauważył Jan Paweł II – „dziedzictwo europejskie”, z którego należy się wyzwolić. To bowiem chrześcijaństwo nierozerwalnie i najsilniej związane jest z dziejami Europy: „Po nad wyraz bolesnych doświadczeniach naszego stulecia, po upadku ideologii, które zaowocowały całym okrucieństwem systemów totalitarnych, nieodzowne jest sięgnięcie do chrześcijańskich korzeni Europy”. W tym powrocie do Ewangelii, będącej trwałym i prawdziwym fundamentem europejskości, Jan Paweł II upatrywał istotę i sens nowej ewangelizacji Starego Kontynentu, ale także polskiego narodu i społeczeństwa. Bo samo mówienie i przypominanie historycznej prawdy początków Europy, skądinąd ważne i potrzebne, jest niewystarczające. Tylko autentyczne sięganie do korzeni sprawia, że „drzewo trwa i rośnie”. Z perspektywy czasu wypowiedzianych słów, a zarazem w obliczu tak złożonych przemian w Polsce i Unii Europejskiej możemy powrócić do postawionego przez papieża pytania: „Czy nasze europejskie i polskie bytowanie nie zostało w rzeczywistości oderwane od tych korzeni?”. Nie od dziś – zauważył z bólem Karol Wojtyła – „bardzo pracowano i pracuje się nad tym, ażeby Europę przy zachowaniu chrześcijańskiej tożsamości jej korzeni wyzuć z tego, co istotnie chrześcijańskie”.

Europejskość, ale jaka?

Podczas wizyty apostolskiej w Polsce w 1991 roku w Olsztynie Jan Paweł II wskazał dwie drogi, którymi kroczy Europa: „Wolność, do której Chrystus nas wyzwolił, to jedna droga, druga droga to wolność od Chrystusa”. Stwierdził, że „Europa ma szczególne związki z Chrystusem, tu się zaczęła ewangelizacja, ale tu także zrodziły się i stale się rodzą różne postaci odchodzenia od Chrystusa, programy odchodzenia od Chrystusa”. Dodał, że „i przed nami [Polakami – przyp. red.] również otwiera się ta dwoistość, ten rozstaj”.

Mimo że od tamtego przemówienia minęło już ponad 30 lat, „ta dwoistość, ten rozstaj” nie uległy zmianie, namnożyły się jednak nowe „programy” odchodzenia od Chrystusa. Taka mentalność europejska chrześcijaństwu jest jednak zupełnie obca, a Jan Paweł II określił ją jednym zdaniem: „Myślmy tak, żyjmy tak, jakby Bóg nie istniał”. W tej wizji Europy nie ma już miejsca dla Boga, a europejskość rozumiana jest jako nieograniczona wolność człowieka.

Jednocześnie papież zdecydowanie przestrzegał przed europejskością rozumianą jako cywilizacja śmierci, „pożądania i użycia”, która sprowadza człowieka wyłącznie do dziedziny zmysłów i seksualności. Widział w niej niepokojący przejaw antycywilizacji i antykultury, które nie korespondowały z tak bardzo promowaną cywilizacją miłości i życia. Jak bardzo trafna jest to diagnoza, widać dzisiaj, gdyż katalog praw człowieka poszerzany jest o nowe, często zideologizowane prawa reprodukcyjne oraz seksualne i prawa kobiet. We Włocławku w 1991 roku Ojciec Święty wyraził swój zdecydowany sprzeciw wobec takiej europejskości: „Pragnę jako biskup Rzymu zaprotestować przeciwko takiemu kwalifikowaniu Europy, Europy Zachodniej. To obraża ten wielki świat kultury, kultury chrześcijańskiej, z któregośmy czerpali i któryśmy współtworzyli, współtworzyli także za cenę naszych cierpień”.

Dziejowa sprawiedliwość

Na kilkanaście lat przed wejściem Polski do Unii Europejskiej papież stwierdził, że kulturę europejską tworzyli przede wszystkim męczennicy trzech pierwszych stuleci, ale również ci wszyscy, którzy przelali krew za Chrystusa w ostatnich dziesięcioleciach „na wschód od nas”, a także bł. ks. Jerzy Popiełuszko. Spośród wszystkich polskich świętych i błogosławionych tylko jego, męczennika czasów komunizmu, nazwał „patronem naszej obecności w Europie”.

Podkreślając wartość jego męczeńskiej śmierci, ofiarowania życia za wszystkich, niejako nadał mu „prawo obywatelstwa w Europie”, a także „wśród nas i wszystkich narodów tego kontynentu i całego świata”. Męczeństwo księdza Jerzego stało się wyraźnym sprzeciwem wobec zbrodniczej cywilizacji śmierci ustroju komunistycznego, przeciwko cywilizacji nienawiści i śmierci. Papież jednak przestrzegł przed redukowaniem śmierci tego kapłana do wymiaru politycznego: „Trzeba go widzieć i czytać w całej prawdzie jego życia; trzeba go czytać od strony tego wewnętrznego człowieka, o którego prosi apostoł w Liście do Efezjan”.

O taką postawę wewnętrznej wolności prosił Polaków: „Wraz z księdzem Jerzym (…) zginam moje kolana przed Ojcem i proszę o wzmocnienie siły człowieka wewnętrznego, proszę o wzmocnienie siły człowieka wewnętrznego dla wszystkich synów i córek mojej Ojczyzny”. Choć słowa te zostały wypowiedziane krótko po upadku komunizmu, są nader aktualne.

O tym, że „Polska zawsze stanowiła ważną część Europy i dziś nie może wyłączać się z tej wspólnoty”, Karol Wojtyła mówił na niemal rok przed wstąpieniem naszego kraju do Unii Europejskiej, 19 maja 2003 roku, w ramach narodowej pielgrzymki do Rzymu. W wejściu Polski w struktury Unii Europejskiej, na równych prawach z innymi państwami, widział „wyraz jakiejś dziejowej sprawiedliwości”. Już kilka lat wcześniej, 11 czerwca 1999 roku, przemawiając w polskim parlamencie, podkreślił, że integracja Polski z Unią Europejską od samego początku była wspierana przez Stolicę Apostolską. Wyraził wtedy przekonanie, że Polska ma pełne prawo, aby uczestniczyć w ogólnym procesie postępu i rozwoju świata, zwłaszcza Europy. Naszym specyficznym wkładem miało być doświadczenie dziejowe – bogactwo duchowe i kulturowe – mogące „skutecznie przyczynić się do ogólnego dobra całej rodziny ludzkiej, zwłaszcza do umocnienia pokoju i bezpieczeństwa w Europie”. Jak prorocze były to słowa, przekonujemy się w obliczu wojny za naszą wschodnią granicą.

Twórczy wkład wierzących

Jan Paweł II apelował, by Polacy – w obliczu wejścia do Unii Europejskiej – stawali się ludźmi sumienia. By byli „zdolni oprzeć się nie tylko różnym zmiennym wpływom i naciskom zewnętrznym, lecz także temu wszystkiemu, co osłabia albo wręcz niszczy wolność człowieka od wewnątrz. W tym – w dobrze uformowanych sumieniach – upatrywał szansy na odnowę człowieka i odbudowę tkanki moralnej całego narodu. Jako sprzymierzeńców Kościoła w wypełnieniu tego zadania wskazał naukę i kulturę, bo – jak oznajmił polskim biskupom w 1999 roku – „Kościół i kultura potrzebują się wzajemnie i muszą współpracować dla dobra sumień współczesnych i przyszłych pokoleń Polaków”. W tej dziedzinie Kościół w Polsce ma ważną rolę do spełnienia: „Chodzi o to, aby treścią i wartościami Ewangelii przepojone zostały kategorie myślenia, kryteria ocen i normy działania człowieka. Należy dążyć do tego, aby cała kultura przeniknięta została duchem chrześcijańskim”. Wreszcie naród „dzięki swojej autentycznej kulturze staje się w pełni wolny i suwerenny”. Papież przekonywał, że w perspektywie zjednoczenia z Unią Europejską twórczy wkład ludzi wierzących we współczesną kulturę jest sprawą bardzo ważną. Wszak wiara i religijność Polaków na przestrzeni wieków zostały utrwalone w dziejach polskiej kultury i literatury. To one odsłaniają tożsamość naszego kraju w Europie. To właśnie polska kultura stanowi według Jana Pawła II specyficzny wkład w proces wejścia Polski do Unii Europejskiej i stanowi swoiste antidotum na zredukowanie przebiegu jednoczenia się Europy wyłącznie do aspektów czysto ekonomicznych i materialnych. Zachęcał do budowania jedności Europy z poszanowaniem dziedzictwa duchowego, przekazanego przez chrześcijańskich ojców założycieli współczesnej Europy.

Cenny rezerwuar

Sam proces jednoczenia się kontynentu europejskiego nazwał „wielką pracą”, w której absolutnie nie może zabraknąć obecności polskich katolików. Tylko czy Europa, czy Unia Europejska nadal –  przywołując myśl papieża – „potrzebuje Polski głęboko wierzącej i po chrześcijańsku kulturowo twórczej, świadomej swojej roli wyznaczonej przez Opatrzność”?

By odpowiedzieć na to pytanie, najpierw należałoby się zastanowić nad kondycją duchową i jakością katolicyzmu nad Wisłą. Bo „to, czym Polska może i powinna usłużyć Europie – zauważył Jan Paweł II – jest w zasadzie identyczne z zadaniem odbudowywania wspólnoty ducha, opartej na wierności Ewangelii we własnym domu”. Jak ta wierność Ewangelii wygląda? Gdzie znaleźć misyjną świeżość i apostolski zapał, o które prosił Jan Paweł II? Nie ma cienia wątpliwości, wracając raz jeszcze do nauczania papieża, że „Polska kultura chrześcijańska, etos religijny i narodowy są cennym rezerwuarem energii, których Europa dziś potrzebuje, by zapewnić w swych granicach integralny rozwój osoby ludzkiej”. Obawiam się jednak, że Europie już na takim „duchowym rezerwuarze” nie zależy – albo zależy coraz mniej.

Papież miał rację, mówiąc, że „nasz naród, który tak bardzo wycierpiał w przeszłości, ma wiele do zaoferowania Europie, przede wszystkim swoją chrześcijańską tradycję i bogate współczesne doświadczenia religijne”, a także „przywiązanie do wiary, natchniony religijnością obyczaj, duszpasterski wysiłek biskupów i kapłanów i zapewne wiele jeszcze innych wartości, dzięki którym Europa mogłaby stanowić organizm pulsujący nie tylko wysokim poziomem ekonomicznym, ale także głębią życia duchowego”. Tylko czy zdajemy sobie sprawę z tego duchowego bogactwa?

Pójść w głąb

Papież prosił, by tej szansy nie zaprzepaścić, by znaleźć w sobie tyle siły, aby najpierw „nasz naród mógł skutecznie oprzeć się tym tendencjom współczesnej cywilizacji, które proponują odejście od wartości duchowych na rzecz nieograniczonej konsumpcji czy też porzucenie tradycyjnych wartości religijnych i moralnych dla kultury laickiej i etycznego relatywizmu”. Nie można tego uczynić bez wierności korzeniom – Ewangelii i wartościom chrześcijańskim. Przy czym wierność ta – jak zauważył papież – „nie oznacza mechanicznego kopiowania wzorów z przeszłości”. Chodzi raczej o „bycie twórczym i gotowym do pójścia w głąb, otwartym na nowe wyzwania, wrażliwym na znaki czasu”. To także troska „o rozwój rodzimej kultury, w której wątek chrześcijański obecny był od samego początku”. I w końcu to również „umiejętność budowania organicznej więzi między odwiecznymi wartościami, które tyle razy sprawdziły się w historii, a wyzwaniami świata współczesnego, między wiarą a kulturą, między Ewangelią a życiem”. Takiej odwagi Jan Paweł II życzył Polakom w Balicach 10 sierpnia 1997 roku: „Życzę moim rodakom i życzę Polsce, aby właśnie w ten sposób umiała być wierna sobie i tym korzeniom, z których wyrosła. Polska wierna swym korzeniom. Europa wierna swym korzeniom”.

Doceniając wartość projektu politycznego, jakim jest Unia Europejska, za Janem Pawłem II chcę wierzyć, że „Kościół w Europie potrzebuje świadectwa wiary Polaków, Polska potrzebuje Europy”. Ważne jednak, by zarówno Polska, jak i Europa ponownie, świadomie i odważnie zwróciły się ku chrześcijaństwu. I to we wszystkich sferach życia. Także w wymiarze społeczno-politycznym.

 

Wykorzystane w tekście cytaty pochodzą z publikacji „Jan Paweł. Pielgrzymki do Ojczyzny”, Kraków 2005.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.