Nieskończona godność każdego człowieka. O. Kupczak OP o nowym dokumencie watykańskim

Ks. Rafał Skitek Ks. Rafał Skitek

|

GN 16/2024

publikacja 18.04.2024 00:00

O nowych sposobach naruszania godności człowieka, fetyszach współczesnej kultury i roli Kościoła w przywracaniu prawdziwie ludzkiej cywilizacji (na kanwie deklaracji Dykasterii Nauki Wiary Dignitas infinita) mówi o. prof. Jarosław Kupczak OP, kierownik Katedry Antropologii Teologicznej UPJPII w Krakowie.

Nieskończona godność każdego człowieka. O. Kupczak OP o nowym dokumencie watykańskim Henryk Przondziono /Foto Gość

Ks. Rafał Skitek: Czy prowadzi Ojciec godne życie?

O. prof. Jarosław Kupczak:
W świetle wydanej właśnie deklaracji Dykasterii Nauki Wiary Dignitas infinita mogę powiedzieć, że w sensie ontologicznym tak. W sensie moralnym chciałbym wierzyć, że w większości przypadków również. A w sensie społecznym i egzystencjalnym różnie bywa.

Pytam, bo właśnie takie rozróżnienie wprowadza ten watykański dokument. Porządkuje i przypomina wcześniejsze nauczanie Kościoła na temat godności. Ale nie tylko.

W zasadzie deklaracja dzieli się na dwie części. W pierwszej – bardziej merytorycznej – autorzy rzeczywiście porządkują nauczanie Kościoła i terminologię dotyczącą godności człowieka. Tu dokument nie wnosi nic nowego, w pewnym sensie jest też dość lakoniczny i skrótowy. Zdecydowanie ważniejsza jest część druga – praktyczna – o rodzajach naruszania godności człowieka. Wskazuje ona, w jaki sposób we współczesnej kulturze dochodzi do – czasami bardzo drastycznego – naruszenia godności człowieka. Niektóre przypadki są nam dobrze znane. To oczywiście przestępstwa przeciwko życiu. Autorzy dokumentu jednoznacznie i stanowczo, za św. Janem Pawłem II, stwierdzają, że przerwanie ciąży jest zabójstwem istoty ludzkiej.

To niezwykle ważne w kontekście toczącej się obecnie debaty na temat aborcji i forsowania fałszywego poglądu, że jest ona podstawowym prawem człowieka.

Tak. To przestępstwo przeciwko życiu. Dokument nie zostawia co do tego najmniejszych wątpliwości. Ważne, choć niedostatecznie uzasadnione, wydaje mi się bardzo mocne stwierdzenie o niemoralności, a nawet konieczności prawnego zatrzymania tzw. macierzyństwa zastępczego. Rzeczywistość matek surogatek uderza zarówno w godność kobiet, które noszą w swoim ciele nie swoje dziecko, jak i w godność dziecka oraz jego prawo do naturalnego sposobu poczęcia i narodzin.

Katalog naruszeń godności jest dość długi. Pojawia się tam również zjawisko zmiany płci.

Nie bez znaczenia temat zmiany płci pojawia się w kontekście teorii (ideologii) gender. W tekście podkreślono, że nawet jeśli w niektórych przypadkach konieczna jest jakaś forma ingerencji chirurgicznej w ludzkie narządy płciowe, to z całą pewnością nie chodzi tu o nieuzasadnioną decyzję jednostki dotyczącą dopasowania ciała do własnego, subiektywnego postrzegania siebie. Uderza to bowiem w chrześcijańską antropologię, w fundamentalne rozumienie własnego ciała.

Autorzy deklaracji wskazują też na zjawisko przemocy w świecie cyfrowym i naruszania godności ludzkiej w tej przestrzeni. Jest także mowa o końcowej fazie życia ludzkiego – eutanazji.

W dokumencie odrzucono eutanazję jako rzekomą koncepcję godnej śmierci. Stwierdzono, że godna śmierć powinna zwracać uwagę także na godność ludzkiego cierpienia oraz na to, że ostatecznie człowiek nie może sam sobie odebrać życia. W kontekście dzisiejszej kultury jest to niezwykle ważne przypomnienie.

Jaką współczesną kulturę Ojciec Profesor ma na myśli?

Po pierwsze, mam na uwadze swego rodzaju nurt ekologiczny związany z panującym dziś przekonaniem o konieczności „zbalansowania” stworzenia. Pojawia się argument, że aby właściwie rozumieć rzeczywistość, musimy odebrać człowiekowi uprzywilejowaną pozycję korony stworzenia. Tyle że człowiek cieszy się godnością zupełnie inną niż pozostałe stworzenia. Wartość wszystkich istot żywych jest niezaprzeczalna…

…ale nie przewyższa ona godności ludzkiej. Ta jest jedyna w swoim rodzaju. Niepowtarzalna.

Drugi groźny komponent współczesnej kultury to etyka utylitarystyczna. Chodzi o ocenę rzeczywistości przez pryzmat pragmatyki, wyłącznie tego, co mi się opłaca.

Chce Ojciec powiedzieć, że właśnie dlatego zabijamy innych i siebie? Dlatego aborcja i eutanazja?

Tak, dlatego zabijamy. Zwłaszcza ludzi.

To przerażające, jednak…

…dokonujemy przerywania ciąży, bo wydaje nam się, że więcej ludzi zagraża dobrobytowi naszych społeczeństw i skutkuje przeludnieniem. Zabijamy dzieci w łonie matki, bo sądzimy, że nowe życie skomplikuje i utrudni nam nasze własne. Że zabraknie nam pieniędzy, by na przykład pojechać na wakacje. Że skończy się imprezowanie i beztroskie życie itp., itd. To bardzo utylitarne kategorie. Ich zastosowanie sprawia, że życie ludzkie staje się coraz mniej ludzkie i jednocześnie coraz bardziej bezwzględne, że tworzymy rzeczywistość, która nie tylko jest coraz mniej gościnna, jeśli chodzi o przyjmowanie nowego życia, ale także coraz mniej ludzka dla tych, którzy takich wyborów dokonali.

Tymczasem Kościół ma obowiązek zabierania głosu w sprawach moralnych. W deklaracji czytamy, że „nie można oddzielić wiary od obrony godności ludzkiej”. Dziś jest odwrotnie. Każdy ma swoją prawdę i swoją moralność.

Mam trzy uwagi w odniesieniu do tego. Po pierwsze, indywidualistyczne sumienie stało się fetyszem we współczesnej kulturze. Nie jest ono już rozumiane w duchu chrześcijańskim. Zamiast być miejscem odkrywania prawdy, stało się ono uzasadnieniem dla subiektywizmu i relatywizmu. Druga uwaga odnosi się do pokusy protestantyzacji wiary, to jest oderwania jej od moralności. Chodzi o błędne przekonanie, że wiara dotyczy co najwyżej wzruszeń i doznań religijnych. Gdyby wiara była wyłącznie przeżyciem, to automatycznie przestałaby być stylem życia, codziennością człowieka. A to chrześcijaństwu jest obce.

A trzeci uwaga?

To pokusa rezygnacji z publicznej roli Kościoła. Z bojaźni, chęci kokieterii, zdobycia popularności Kościół ulega pokusom podsuwanym mu przez „władcę tego świata”. Mam na myśli zjawisko prywatyzacji wiary: pozostawienie swych religijnych przekonań za progiem domu czy mieszkania, w zakrystii. Panuje dziś przekonanie, że w żaden sposób nie należy przenosić wiary do sfery publicznej. Jednak to państwo stało się nowym Nabuchodonozorem współczesnej kultury. Kościół jednak nigdy się na to nie zgodzi, dlatego że sfera publiczna nie należy do państwa. Katolicka nauka społeczna mówi wyraźnie, że w sensie politycznym należy ona do obywateli, wśród których katolicy również mają swoje prawa.

Nie zabieramy głosu w sferze publicznej, bo boimy się niezrozumienia i ośmieszenia?

W dzisiejszej kulturze mamy do czynienia z różnymi formami tzw. miękkiego prześladowania chrześcijan. Za „nieprawomyślne” poglądy może nas spotkać „kara”, na przykład brak awansu społecznego czy akceptacji w określonych środowiskach. Kultura w Polsce, tak jak stało się w innych krajach Europy, jest kulturą coraz bardziej antychrześcijańską, a dokładniej antykatolicką.

Można to jakoś zmienić? Albo inaczej: co zrobić, aby nasz głos – głos katolików – był dziś słyszalny i słuchany przez wszystkich? Nauka Kościoła, zwłaszcza na temat godności, nie jest zarezerwowana wyłącznie dla katolików. Jej adresatami są wszyscy ludzie. Sęk w tym, że o tym nie wiedzą.

To bardzo ważne pytanie, ponieważ ono przypomina, że Kościół Chrystusowy nie jest sektą. W sekciarskim sposobie myślenia chodzi zawsze o zbawienie tych, którzy należą do sekty, i nieprzejmowanie się tymi, którzy są poza nią. Kościół jest katolicki, powszechny, czyli te prawdy, które głosi – jak prawda o nieskończonej godności każdego człowieka – to dobro wszystkich ludzi. Kościół dlatego musi przypominać te wartości i prawdy, które ważne są nie tylko dla wierzących, żeby ludzka kultura i cywilizacja były prawdziwie ludzkie.

Świat jednak niespecjalnie słucha tego, co mówi Kościół. Obawiam się, że w przyszłości naruszanie godności ludzkiej będzie się pogłębiać…

Myślę, że demoniczność etyki utylitarystycznej zaproponuje niebawem rozwiązania, które nie mieszczą nam się w głowie.

Czeka nas aż tak czarny scenariusz?

Moim zdaniem możemy spodziewać się jeszcze mocniejszego ataku zarówno na początek, jak i na koniec życia ludzkiego. Pojawi się bowiem pytanie, co zrobić z setkami tysięcy, a może milionami zamrożonych zarodków powstałych w wyniku procedury in vitro w różnych miejscach na świecie. Najprostszym sposobem byłaby propozycja ograniczenia przetrzymywania ich jedynie do pewnego okresu, a potem zniszczenie. Myślę jednak, że pojawi się bardziej utylitarny sposób ich wykorzystania – „dla dobra” nauki, do eksperymentów medycznych.

Wysublimowany handel ludźmi. W białych rękawiczkach?

To bez wątpienia handel osobami ludzkimi. Drugi sposób tego utylitarystycznego spojrzenia na rzeczywistość będzie dotyczył…

...niech zgadnę – końca ludzkiego życia, eutanazji?

Narracja może być taka, że bardzo duża liczba osób w podeszłym wieku będzie olbrzymim obciążeniem dla budżetu krajów pierwszego świata. W ciągu najbliższych dekad zabraknie młodych ludzi, którzy mogliby się nimi opiekować. Zacznie brakować środków finansowych, więc pojawi się propozycja jakiegoś prawodawstwa zachęcającego do eutanazji, wspomaganego samobójstwa. A po jakimś czasie, być może, pojawią się formy zmuszające ludzi do takiego kroku.

To, o czym mówi Ojciec, jakby przeczy tytułowi tej deklaracji – godność człowieka jest nieskończona, czyli ma źródło w Bogu, który jest autorem życia człowieka. Zaskoczył Ojca ten tytuł?

Jest ciekawy. Nadaje ton całemu dokumentowi. Mówiąc o godności nieskończonej, autorzy dokumentu od początku proponują antropologię, koncepcję człowieka nawiązującą do miłości Ojca, do relacji do Boga Stworzyciela. W teologii bowiem nieskończoność łączymy przede wszystkim z osobą samego Boga. Poza tym Kościół, czerpiąc wiedzę i mądrość na temat osoby ludzkiej z teologicznego źródła – samego Boga – jest przekonany, że ma coś ważnego do powiedzenia wszystkim ludziom na ich temat. Coś, czego nikt inny nie jest w stanie im powiedzieć. Określenia „godność nieskończona” nie znajdziemy bowiem w teorii ewolucji, w ekologii ani nawet w antropologii kulturowej, filozoficznej czy przyrodniczej. Zna je tylko teologia. Taki sposób myślenia o człowieku może stać się drogą ewangelizacji.

Mam nadzieję, że „godność nieskończona”, wskazująca na istnienie Boga, nie zniechęci ludzi niewierzących do sięgnięcia po ten dokument.

I ja mam taką nadzieję. Już Pan Bóg się tym zajmie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.