„Życie. Moja historia w Historii”. Nietypowa autobiografia papieża Franciszka

Ks. Rafał Skitek Ks. Rafał Skitek

|

GN 13/2024

publikacja 28.03.2024 00:00

To nie jest typowa autobiografia. Zarówno pod względem formy, jak i treści. Life. La mia storia nella Storia („Życie. Moja historia w Historii”) to owoc rozmów papieża Franciszka z watykanistą Fabio Marchese Ragoną.

Książka wskazuje na te przestrzenie życia Kościoła, na których Franciszkowi zależy najbardziej. Książka wskazuje na te przestrzenie życia Kościoła, na których Franciszkowi zależy najbardziej.
ISTOCKPHOTO; MONTAŻ STUDIO GN

Franciszek nie skupia się wyłącznie na detalicznym opowiedzeniu swojej przeszłości. Jego biografia jest często bodźcem do osobistej refleksji na temat bieżących zagadnień z życia Kościoła i świata. Jego wypowiedzi przeplatają się ze słowem narratora, który dopowiada, porządkuje i rekonstruuje zdarzenia z przeszłości. Zabieg ten pozwala pełniej i lepiej uchwycić sens tego, o czym mówi Franciszek, który w ten sposób zaprasza do pełnego emocji świata, gdzie radość miesza się ze smutkiem, sukcesy z porażkami.

Bergoglio mówi o tym, co pozytywne, ale przyznaje się też do błędów z przeszłości i autorytarnego charakteru. Najważniejsze momenty swojego życia odsłania na tle wielkich wydarzeń historycznych minionych dekad, od emigracji dziadków z Włoch do Argentyny po II wojnę światową, od edukacji szkolnej po powołanie kapłańskie, od wybuchu bomby atomowej po dyktaturę argentyńską.

Czytelnik osobiście może przekonać się, gdzie przebywał przyszły papież w 1969 roku, gdy świat śledził wieści o lądowaniu na Księżycu. Albo co robił kardynał Bergoglio w 2001 roku, gdy w Stanach Zjednoczonych Ameryki doszło do zamachu terrorystycznego na World Trade Center.

Rezygnacja?

Bez wątpienia wobec narastających spekulacji, nie tylko medialnych, jednym z najważniejszych wątków tej książki jest fragment dotyczący ewentualnej rezygnacji papieża. Franciszek podkreśla, że jest świadom, jak wielu czeka na taki ruch z jego strony, zwłaszcza wówczas, gdy czuje się gorzej i jest hospitalizowany. Zapewnia jednak, że nie zamierza w tej chwili rezygnować, „nie ma takiego ryzyka”, i że dzięki Bogu cieszy się nadal dobrym zdrowiem. Przekonuje też, że „jak Bóg da, ma wciąż wiele planów do zrealizowania”.

Niemniej zastrzega, że w przypadku ewentualnej rezygnacji nie nazwałby się „emerytowanym papieżem”, ale „po prostu emerytowanym biskupem Rzymu”. Zamieszkałby w pobliżu bazyliki Santa Maria Maggiore, „powrócił do bycia spowiednikiem i rozdzielał Komunię chorym”. To – jak stwierdza – dość „odległa hipoteza”, gdyż nie ma żadnych poważnych przesłanek, by taki scenariusz się ziścił. Sytuacja ta mogłaby jednak ulec zmianie, gdyby zaistniała „poważna przeszkoda fizyczna” uniemożliwiająca wykonywanie jego posługi. Ponadto, jak sam przyznaje, już u progu swojego pontyfikatu złożył odpowiednie pismo w sprawie rezygnacji w Sekretariacie Stanu Stolicy Apostolskiej.

Kościół Franciszka

Franciszek podkreśla, że jego relacje z Benedyktem XVI były dobre. Wyraża ubolewanie, że przez wiele lat „postać emerytowanego papieża była wykorzystywana w celach ideologicznych i politycznych przez ludzi bez skrupułów, którzy, nie uznając jego rezygnacji, myśleli o własnych korzyściach”. W jego ocenie taka postawa mogła doprowadzić „do dramatycznej możliwości rozłamu w Kościele”. Zaznacza też, że w tym kontekście również on jako papież został niesłusznie skrzywdzony.

W autobiografii Bergoglio dokonuje też pewnego bilansu reform zapoczątkowanych podczas pontyfikatu. Mówi o bólu, jaki zadają mu ci wszyscy, którzy utrzymują, że niszczy on instytucję papiestwa. Wyraża mocne przekonanie, że nawet jeżeli „Watykan jest ostatnią monarchią absolutną w Europie”, wszelkie dworskie sposoby myślenia i zachowania należy definitywnie odrzucić. Zresztą, jak podkreśla, już podczas konklawe w 2013 roku wyczuwalne było „wielkie pragnienie zmiany”. Jego zdaniem zawsze znajdą się tacy, którzy próbują spowolnić reformę i „chcieliby pozostać w czasach Papieża-Króla”.

W swej książce Bergoglio dość jasno artykułuje, jakiego Kościoła pragnie. Ma to być Kościół-matka, obejmująca i przyjmująca wszystkich, także odrzuconych i niesłusznie osądzonych w przeszłości. W tym gronie są między innymi homoseksualiści i transseksualiści, ale i ci wszyscy, „którzy szukają Pana, a zamiast tego zostali odrzuceni”. Franciszek ponawia też swoje „tak” dla tzw. błogosławieństw par nieregularnych, ponieważ – jak podkreśla – Bóg kocha wszystkich, „zwłaszcza grzeszników”. Jest świadom, że są biskupi, którzy nie zdecydują się podążać wyznaczoną przez niego drogą. Nie uważa jednak, że to początek jakiejś schizmy, „ponieważ doktryna Kościoła pozostaje bezdyskusyjna”.

Odnośnie do osób homoseksualnych, jako że niemożliwe jest zawarcie pomiędzy nimi małżeństwa, Franciszek wskazuje na związki partnerskie, aby „ci, którzy darzą siebie miłością, mogli korzystać z ochrony prawnej jak wszyscy”. Papież, jak czynił to już zresztą wielokrotnie, zaleca, aby wszyscy, którzy czuli się w kościele wcześniej marginalizowani, mogli poczuć się jak w domu. Refleksja papieża osadza się na teologii sakramentalnej chrztu świętego, na mocy którego wszyscy ochrzczeni mają swoje miejsce w Kościele i stanowią część ludu Bożego. Bergoglio przekonuje, że tak jak Chrystus spotykał ludzi żyjących na peryferiach egzystencjalnych, marginalizowanych, tak teraz Kościół jest wezwany, by wyjść do społeczności osób LGBT+. Zastrzega jednak, by biskupi i proboszczowie wykazali się w tym zakresie należną mądrością, by nie doprowadzić do zgorszenia i dezorientacji wiernych. Papież jednoznacznie opowiada się po stronie życia od poczęcia aż po naturalną śmierć. Aborcję nazywa morderstwem, zaś surogację uważa za praktykę niegodną człowieka, wręcz „nieludzką”.

Rola kobiet

O roli i znaczeniu kobiety w Kościele i społeczeństwie Franciszek opowiada, odwołując się niejako do doświadczeń osobistych. Podczas pontyfikatu wielokrotnie wspominał już o swojej babci Róży, kluczowej postaci w jego dzieciństwie i wychowaniu w wierze. Teraz pisze, że nie kryła radości, gdy oznajmił jej, że wstępuje do seminarium. Znacznie trudniej jego decyzję przyjęła mama, która widziała go raczej na studiach medycznych. To dlatego zalękniony Jorge powiedział jej: „Mamo, naprawdę studiuje medycynę, ale dusz”.

Gdy będąc już w seminarium, latem 1957 roku, poważnie zachorował i dość niespodziewanie znalazł się w Hospital Sirio Libanés, jego stan był na tyle poważny, że z płuc trzeba było usunąć litr płynu i szybko ustawić właściwą dawkę leków. Pomogła mu włoska dominikanka, siostra Cornelia Caraglio. Po latach przyznaje: „Uratowała mi życie”. Sytuacja była na tyle poważna, że Jorge rzeczywiście myślał o nadchodzącej dość niespodziewanie śmierci.

Bergoglio wspomina też pochodzącą z Paragwaju komunistkę, z którą pracował jako chemik i z którą często rozmawiał o pracy, Żydówkę – psychoterapeutkę, do której zwrócił się o pomoc już jako dorosły, a nawet sympatię z czasów sprzed seminarium. W nieco żartobliwym tonie tłumaczy, że „to normalne; w przeciwnym wypadku nie bylibyśmy istotami ludzkimi”.

Polscy imigranci

Nie brakuje w papieskiej autobiografii wątków polskich. Wiedzę o dramacie II wojny światowej Jorge Mario Bergoglio czerpał m.in. z opowieści polskich imigrantów w Argentynie. Zwłaszcza wtedy, gdy stopniowo do zakładu pracy, w którym jako księgowy pracował jego ojciec, zaczęli przybywać polscy robotnicy. Była to farbiarnia przemysłowa. W wyniku najazdu wojsk hitlerowskich polscy imigranci na własnej skórze doświadczyli okrucieństwa wojny i śmierci swoich bliskich. To sprawiło, że uciekli do Ameryki Południowej, marząc o nowym życiu. Franciszek wspomina: „Kiedy przychodziłem do taty w farbiarni, miałem już jakieś 8–9 lat, czasami zatrzymywałem się, żeby posłuchać ich historii”. Były to dla niego opowieści bardzo bolesne, dotyczyły zniszczonych rodzin, wysyłanych na front przyjaciół, którzy nigdy już nie wrócili czy wyczekujących matek, pragnących ponownie przytulić swoje dzieci.

Może dlatego Franciszek wraca w swej książce do pamiętnej wizyty w 2016 roku w niemieckim obozie zagłady Auschwitz-Birkenau, komentując modlitwę w ciszy: „Nie wygłosiłem tam żadnego przemówienia, bo w obliczu tak ogromnej tragedii jakiekolwiek słowo byłoby zbędne”. Wyjaśnia, że przed ścianą śmierci, gdzie więźniowie byli zabijani strzałem w głowę, chciał pomodlić się za dusze ofiar, za naszych starszych braci i siostry w wierze oraz za wszystkie wspólnoty, które doświadczyły okrucieństwa poprzez to ludzkie szaleństwo. „Odwiedziłem także celę głodową, w której przebywał św. Maksymilian Kolbe, franciszkanin, który oddał swoje życie (…). Jest jedna rzecz, która zawsze mnie zasmucała – to, że ci ludzie, nie będąc niczemu winni, zostali tam zabrani, łudząco wierząc, że trafią do obozów pracy, a wkrótce zostali zabici. Brakowało mi słów podczas tej wizyty. Ale mogę powiedzieć, że po tylu latach nadal panuje tam atmosfera śmierci i okrucieństwa. To było przerażające”.

Nieprzypadkowo temat wojny, a szczególnie braterstwa i pokoju, przewija się w papieskiej autobiografii. To jedno z najważniejszych zagadnień jego nauczania. Także wówczas, gdy podkreśla ogromną rolę, jaką odegrał św. Jan Paweł II w obaleniu komunizmu w Europie, i zwraca uwagę, że to właśnie papież z Polski już podczas pierwszej pielgrzymki do ojczyzny w 1979 roku przyczynił się do przebudzenia sumień milionów obywateli Europy Wschodniej. To dzięki temu na nowo odnaleźli oni nadzieję. Potrzebują jej współczesna Europa dotknięta wojną i wiele miejsc na świecie, gdzie panuje przemoc i nienawiść. Dlatego w swej autobiografii Franciszek przestrzega przed wznoszeniem murów. I nieprzerwanie apeluje o pokój.

Książka Life. La mia storia nella Storia („Życie. Moja historia w Historii”) klasyczną autobiografią nie jest. Nie znaczy to jednak, że nie warto po nią sięgnąć. Poza faktami z życia Jorge Mario Bergoglio, publikacja pozwala uchwycić sposób myślenia papieża Franciszka, tłumaczony często jego pochodzeniem. Nawet jeśli nie jest ona oficjalnym nauczaniem papieża, to wyraźnie wskazuje na te przestrzenie życia Kościoła, na których Franciszkowi zależy najbardziej.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.