Wielka Sobota. Wstań, który śpisz!

GN 12/2024

publikacja 21.03.2024 00:00

Tobie, adamie, rozkazuję: „zbudź się, który śpisz! (…) Powstań ty, który jesteś moim obrazem uczynionym na moje podobieństwo. Powstań, wyjdźmy stąd! (…) Przypatrz się mojej twarzy dla ciebie oplutej, bym mógł ci przywrócić ducha, którego niegdyś tchnąłem w ciebie. Zobacz na moim obliczu ślady uderzeń, które zniosłem, aby na twoim zeszpeconym obliczu przywrócić mój obraz. (…) Snem śmierci zasnąłem na krzyżu i włócznia przebiła mój bok za ciebie, który usnąłeś w raju i z twojego boku wydałeś ewę, a ta moja rana uzdrowiła twoje zranienie. Sen mej śmierci wywiedzie cię ze snu otchłani”. Starożytna homilia na Świętą i Wielką Sobotę

Otchłań i Boska doskonałość nie mają ze sobą nic wspólnego. Są jak dwa odrębne światy, z których jeden istniał od zawsze, a drugi pojawił się w wyniku nieprzewidywalnej katastrofy – nadużycia Bożego daru. Śmierć, która pojawiła się na świecie przez zawiść diabła, na każdym z synów Adama i na każdej z córek Ewy wycisnęła swoje znamię. Czy nie doświadczamy jego istnienia każdego dnia? Problem ludzi XXI wieku polega na tym, że intuicyjnie je czując (bo nie wierząc przecież), tracą życie na poszukiwaniu skutecznego sposobu, aby się go pozbyć. Nie ma bardziej nonsensownych wysiłków i skuteczniejszego marnowania życia. Na naszym „zeszpeconym obliczu” już dawno bowiem Swój Obraz przywrócił Ten, który zniósł uderzenia w swoje własne, święte Oblicze. Znamię to zatem, choć istnieje, pozostaje niewidoczne i – co ważniejsze – nie ma już żadnej władzy nad tym, jak się nasze życie toczy i jak będzie wyglądał jego kres.

Sześć dni Wielkiego Tygodnia i sześć cytatów z Izajasza towarzyszyło naszemu bezpośredniemu przygotowaniu na spotkanie ze Zmartwychwstałym. Siódmego dnia prorocy milczą. Odzywa się – w starożytnej homilii – sam Drugi Adam, którego sen wywodzi nas ze snu otchłani.

Wielka Sobota jest krótka. Dokonało się już przecież wszystko, co miało się dokonać, gdyśmy spali. Wieczorem rozpocznie się Wigilia Paschalna. Teraz jednak wciąż trwa cisza. Wielka cisza, bo „Pan zasnął”. Snem śmierci zasnął na krzyżu, włócznia przebiła Mu bok – za mnie, który „zasnąłem w raju”. „Zbudź się, który śpisz”, słyszę przez cały ten dzień. I powinienem słyszeć dzisiaj, jutro, pojutrze, aż do końca życia. Wtedy, zamykając oczy, będę miał świadomość, że nie zasypiam, ale właśnie się budzę.

Panie Jezu Chryste, Życie i Zmartwychwstanie moje, nie pozwól mi trwać w mroku i cieniu śmierci. Niech Twoja obecność przy mnie pozwoli mi zachować spokój. I dystans do wszystkiego, co jest grzeszne, co nie należy do Twojego świata, co Twoją śmiercią zostało pokonane.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.