Święty „mukl”. Kim był Ján Havlík?

Agata Puścikowska Agata Puścikowska

|

21.03.2024 00:00 GN 12/2024

publikacja 21.03.2024 00:00

Tak pisał do matki: „Chcieliśmy złożyć ofiarę na ołtarzu, teraz zamiast hostii złożymy nasze cierpienie i nasze życie”. Bardzo chciał zostać księdzem, ale nie było mu to dane. Niedługo zostanie wyniesiony na ołtarze. Kim był Ján Havlík?

 31 sierpnia 2024 r. w Šaštínie Ján Havlík zostanie ogłoszony błogosławionym. 31 sierpnia 2024 r. w Šaštínie Ján Havlík zostanie ogłoszony błogosławionym.
dubovce.sk/jan-havlik

Ján – po słowacku w zdrobnieniu Janko – urodził się 12 lutego 1928 roku we Vlčkovanach koło Skalicy (obecnie Dubovce). Rodzina Havlíków była uboga, robotnicza. Chłopak miał trójkę młodszego rodzeństwa. Rodzice ciężko pracowali, a i tak na wiele nie starczało. Czasy były niepewne, panował wielki kryzys gospodarczy przed II wojną światową. Mimo to, a może właśnie dlatego, Janko był ambitny, chciał się uczyć i dążył do tego wytrwale. Pisał o czasie dorastania tak: „Ponieważ chciałem iść na studia, uczęszczałem przez dwa lata do szkoły miejskiej w Holíču, gdzie chodziłem pieszo 16 km dziennie. Po dwóch latach zacząłem się uczyć w Państwowym Gimnazjum w Skalicach – oznaczało to codzienne pokonywanie 36 km na rowerze”. Miał wówczas zaledwie 12, 13 lat...

Marzył o ukończeniu studiów, a jeszcze bardziej o tym, by zostać księdzem katolickim, misjonarzem. W 1943 roku, gdy skończył piętnaście lat, zgłosił się do Towarzystwa Misyjnego św. Wincentego a Paulo w Bańskiej Bystrzycy, gdzie zaczął naukę w niższym seminarium. Dwa lata później skończyła się wojna, ale nastała kolejna – z sumieniami i wyznawaniem wiary. W Czechosłowacji dojście do władzy komunistów oznaczało otwartą i ostrą walkę z Kościołem. Niszczone były katolickie szkoły i klasztory, prześladowano duchowieństwo. Mimo to Ján nie tracił zapału. Chciał studiować teologię, a do nowicjatu wincentyńskiego wstąpił pod koniec sierpnia 1949 roku. Jednak Wydział Teologiczny w Bratysławie szybko został przejęty przez reżim komunistyczny. Ján i jego towarzysze zdawali sobie doskonale z tego sprawę. Nie zamierzali zrezygnować z powołania, ale nie chcieli uczyć się w nieakceptowanym przez Watykan seminarium. Ján wstąpił więc do tajnego nowicjatu Towarzystwa Misyjnego w Nitrze i został klerykiem. Rok później tajne wykłady wykryto. W nocy z 3 na 4 maja 1950 r. Janko i inni młodzi seminarzyści zostali pojmani w celach... reedukacji i skierowani do pracy przy budowie tamy w Puchovie. Jednocześnie młody kleryk wciąż potajemnie uczył się, modlił, formował.

Aresztowanie

Pod koniec października 1951 r. Jána aresztowano. Spędził ponad rok w areszcie śledczym, gdzie był torturowany psychicznie i fizycznie, nie przyznał się jednak do zarzucanej mu działalności antypaństwowej.

Na początku 1953 r. sąd skazał go na 14 lat więzienia za zdradę stanu. W wyniku apelacji karę obniżono do 10 lat. Świadkowie wspominali w tym czasie jego wielki spokój, zrównoważenie i szacunek do wrogów. Ján nie żywił nienawiści do ludzi, którzy traktowali go nieludzko. Wówczas też został „muklem” – w warunkach sytemu więziennego oznaczało to człowieka, którego przeznaczono do zniszczenia. Człowieka najgorszej więziennej kategorii.

Najpierw pracował w kopalniach uranu w Jáchymovie. Od 1958 roku przebywał w więzieniu w Ruzynie, gdzie był torturowany psychicznie. Służby podawały mu też środki psychoaktywne, by zniszczyć jego psychikę. Mimo to nie poddawał się i nie zamierzał być bierny wobec zła. Modlił się, rozmawiał z więźniami, był autentycznym misjonarzem w miejscu, w którym nie wisiał nawet krzyż.

Jesienią 1958 roku został oskarżony o przynależność do tajnego stowarzyszenia więźniów. Oczywiście tłumaczył, że prowadził jedynie działalność ewangelizacyjną i modlitewną. Znów jednak stanął przed sądem. Drugi proces Janka Havlíka odbył się na początku lutego 1959 roku w Pradze. Otrzymał dodatkowy rok więzienia. W wyroku napisano, że m.in. niszczył czechosłowacką wolność poprzez przechowywanie i przekazywanie literatury religijnej, a także udaremniał reedukację więźniów. Chodziło o podtrzymywanie ich na duchu, organizowanie tajnych nabożeństw. „Jako teolog i członek zniesionego zakonu lazarystów wniósł do grupy ducha religijnego” – czytamy w uzasadnieniu kary.

Ten dodatkowy rok odsiadki oznaczał też, że jako recydywista, który dopuścił się przestępstwa w czasie wykonywania pierwszego wyroku, nie miał możliwości ubiegania się o ułaskawienie. Tymczasem był już bardzo chory na serce. Potrzebował operacji i profesjonalnej opieki medycznej. Surowe więzienne warunki i ciężka praca mocno nadszarpnęły jego zdrowie.

Samotna śmierć

W maju 1959 roku Janka przewieziono do więzienia o podwyższonym rygorze w Valdicach. Był to pilnie strzeżony oddział dla poważnych przestępców, wrogów systemu, czyli też księży katolickich. Byli tam więzieni m.in. o. Štefan Krištín (dawny ojciec duchowny Jána), o. Ján Hutyra czy 83-letni biskup Ján Vojtaššák. O Jánie powstawały raporty – uważany był za wroga klasowego, musiał być izolowany od innych więźniów.

Z każdym miesiącem słabł coraz bardziej. Cierpiał fizycznie. Prosił więc na piśmie o amnestię. Amnestia ogólna z maja 1960 r. objęła dużą część więźniów politycznych, w tym jego kolegów seminarzystów. Jednak Havlík amnestii nie otrzymał. W październiku 1960 r. trafił do więzienia w Pradze. Musiał tam również podjąć ciężką pracę przymusową przy produkcji konstrukcji żelaznych. W końcu organizm całkowicie odmówił posłuszeństwa. Pod koniec lipca 1961 roku zemdlał. Przewieziono go do więzienia szpitalnego. Znów złożył prośbę o ułaskawienie. Ministerstwo Sprawiedliwości kategorycznie odmówiło i uzasadniło tę decyzję słowami, że wykazywał wielokrotnie „wrogość wobec państwa i pracującego ludu”.

Jednak obawiano się, by Ján nie zmarł w więzieniu. Zachował się nawet komentarz jednego z funkcjonariuszy, który podczas przesłuchania wrzasnął: „Ty fanatyku! Myślisz, że zrobimy z ciebie męczennika?”.

Najpierw jednak wysłano go do więzienia w Ilavie. Przywieziono go tam jesienią 1961 roku, w stanie ciężkim: miał bardzo wzdęty brzuch, opuchnięte nogi, nie mógł jeść, kaszlał krwią, dławił się podczas oddychania. Dopiero 29 października 1962 r. – jedenaście lat po aresztowaniu – w końcu został wypuszczony na wolność. 34-letni mężczyzna dostał rentę inwalidzką. Ostatnie trzy lata życia spędził u swojej rodziny oraz w szpitalu. W Wigilię Bożego Narodzenia 1965 roku został odesłany na święta ze szpitala do domu rodzinnego. Rankiem 27 grudnia poszedł znów do lekarza, ale już nie wrócił. Jeden z mieszkańców Skalicy znalazł go martwego, opartego o śmietnik. Skonał samotnie.

Beatyfikacja

Umarł w opinii świętości. Jego historia życia i śmierci dotarła do wiernych. Proces beatyfikacyjny na poziomie diecezjalnym zaczął się w 2013 r. w Skalicy. Po pięciu latach – po zakończeniu tego etapu – dokumentacja została przekazana do Watykanu. Pod koniec 2023 roku papież Franciszek podjął decyzję o wpisaniu Jána na listę błogosławionych.

„Zmarł za wiarę i wierność Kościołowi, której nie udało się złamać nawet okrucieństwem więzienia, w którym spędził 11 lat swojego młodego życia. Nigdy nie został księdzem, choć bardzo tego chciał, był jednak prawdziwym misjonarzem, który zarażał innych swoją głęboką wiarą, ale także życzliwością i ludzkim podejściem. Dla całej duchowej rodziny św. Wincentego ta decyzja jest prawdopodobnie najpiękniejszym prezentem świątecznym, jaki mógł nam dać papież. Naprawdę to doceniamy i dziękujemy z całego serca” – komentował decyzję papieża o. Tomáš Brezáni CM, postulator procesu beatyfikacyjnego Havlíka.

Na początku marca Watykan ogłosił datę i miejsce beatyfikacji Jána Havlíka. Uroczystość odbędzie się 31 sierpnia 2024 r. w Šaštínie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.