Trump wygrał ważną bitwę. Dziś kolejny krok – „superwtorek”

Jarosław Dudała

|

Gość Niedzielny

publikacja 05.03.2024 12:19

Donald Trump wygrał w Sądzie Najwyższym USA proces, w którym usiłowano zablokować jego udział w wyborach na prezydenta Stanów Zjednoczonych. A wyniki dzisiejszego „superwtorku”, czyli prawyborów w 15 stanach, najpewniej przesądzą o przyznaniu mu wyborczej nominacji Partii Republikańskiej.

Trump wygrał ważną bitwę. Dziś kolejny krok – „superwtorek” Donald Trump PAP/EPA/JIM LO SCALZO

Proces dotyczył uznania Trumpa za „powstańca” i pozbawienie go w związku z tym prawa kandydowania na urząd prezydenta na podstawie XIV Poprawki do Konstytucji USA. Chodziło o to, czy kontestujący wyniki przegranych wyborów Trump przyczynił się albo wręcz doprowadził do słynnego ataku tłumu na Kapitol w styczniu 2020 r. Sąd Najwyższy Kolorado głosami 4:3 uznał, że tak było. Zakazał umieszczania jego nazwiska na kartach wyborczych. Gdyby ta decyzja została utrzymana, milarder nie mógłby startować w wyborach prezydenckich nie tylko w Kolorado, ale w ogóle w całym kraju. Sprawa trafiła jednak do federalnego Sądu Najwyższego USA, a ten wczoraj obalił decyzję SN Kolorado. Uznał, że takie zablokowanie kandydatury prezydenckiej wymagałoby decyzji Kongresu USA. Nic nie wskazuje, by taka decyzja mogłaby być obecnie podjęta. Wprawdzie to jeszcze nie koniec serii sądowych procesów przeciw byłemu prezydentowi, jednak już teraz komentatorzy przewidują, że w listopadowych wyborach dojdzie do powtórnego starcia Donalda Trumpa z Joe Bidenem.

Formalnie rzecz biorąc, obydwaj muszą jeszcze zdobyć wyborcze nominacje swych partii. Dziś właśnie przypada kluczowy dzień w tym procesie. To tzw. superwtorek. Tego dnia prawybory Republikanów i Demokratów odbywają się w kilkunastu stanach i terytoriach. Zarówno jedna, jak i druga partia wybiera dziś swoich kandydatów w Alabamie, Alasce, Arkansas, Kalifornii, Kolorado, Maine, Massachusetts, Minnesocie, Północnej Karolinie, Oklahomie, Tennessee, Teksasie, Utah, Vermont i Wirginii. Dodatkowo prawybory republikańskie odbywają się w superwtorek na Alasce, a demokratyczne – w Samoa Amerykańskim, które jest nieinkorporowanym terytorium USA.

Wyniki prawyborów w obu partiach wydają się przesądzone.

Trump w miażdżący sposób wygrywał dotąd wszystkie prawybory, z wyjątkiem tych w stołecznym Dystrykcie Kolumbii. Tam zwyciężyła była przedstawicielka USA w ONZ Nikki Haley. Komentatorzy spodziewają się, że po superwtorku także ona, jako ostatnia kontrkandydatka, wycofa się z wyścigu do Białego Domu. Sztabowcy Trumpa przewidują, że w najgorszym przypadku zagwarantuje on sobie nominację 19 marca, gdy odbędą się prawybory w kolejnych pięciu stanach. O tym, dlaczego wyborcy republikańscy nie wyobrażają sobie innego kandydata niż Donald Trump, pisaliśmy szeroko przed trzema tygodniami.

Sytuacja jest jasna także u Demokratów. Urzędujący prezydent ma ich nominację kieszeni. Kto w ogóle słyszał u nas o jego kontrkandydatach w prawyborach: Deanie Phillipsie i Marianne Williamson? Pierwszy jest mało znanym kongresmenem z Minnesoty, a druga – działaczką społeczną i autorką poradników z dziedziny samopomocy i rozwoju wewnętrznego

Co może stanąć na przeszkodzie kolejnemu starciu Trumpa z Bidenem? Chyba już tylko biologia - urzędujący prezydent ma 81, a Trump – 77 lat.

Który z nich wygrywa? Na razie Trump. Wskaźniki popularności Bidena w skali całego kraju szorują po dnie. Ale to nie one są najważniejsze.

Pięć razy w historii USA prezydentami zostawali bowiem politycy, którzy w skali całego kraju dostawali… mniej głosów niż ich kontrkandydaci. Tak było w 2016 r., gdy Trump został prezydentem, choć więcej głosów wyborców otrzymała Hillary Clinton. Dlaczego?

USA to państwo federalne. Pojedyncze głosy z całego kraju nie są w prosty sposób sumowane. System wyborczy jest pośredni: w każdym stanie gra toczy się o głosy elektorskie. Ich liczba zależy od wielkości populacji danego stanu. W efekcie o wyniku wyborów ogólnokrajowych decyduje nie suma głosów pojedynczych wyborców, ale to, który z kandydatów zgarnie więcej głosów elektorskich. A ponieważ zwycięzca w danym stanie zbiera całą pulę głosów elektorskich przypisanych temu stanowi, to walka toczy się zwłaszcza w tych stanach, które raz głosują na Demokratów, a innym razem na Republikanów (to tzw. swing states, stany wahające się).

Kto obecnie wygrywa, wziąwszy od uwagę opisany wyżej system? Też Trump. Ale to tylko sondaże. W ostatecznym rozrachunku liczy się tylko to, kto wygra wybory zaplanowane na 5 listopada.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.