Ta droga jest zamknięta. O deklaracji dykasterii Nauki Wiary „Fiducia supplicans”

Aleksander Bańka

|

GN 01/2024

publikacja 04.01.2024 00:00

Dokument „Fiducia supplicans” zamyka drogę do liturgicznego, rytualnego błogosławienia par tej samej płci, którego domaga się wiele liberalnych środowisk katolickich – zwłaszcza w Europie Zachodniej.

Prefekt Dykasterii Nauki Wiary,  kard. Victor Manuel Fernandez. Prefekt Dykasterii Nauki Wiary, kard. Victor Manuel Fernandez.
GIUSEPPE LAMI /epa/pap

Deklaracja jest przemyślanym i mądrze skonstruowanym tekstem, z którego z pewnością nie mogą być zadowolone te środowiska, które – zwłaszcza w części Kościołów Europy Zachodniej – chciałyby liturgicznego lub przynajmniej pozaliturgicznego, ale zrytualizowanego błogosławieństwa par żyjących w związkach nieregularnych lub osób tej samej płci. Choć sama deklaracja, jak słusznie zauważył Andrea Tornielli, ma przede wszystkim wymiar ewangeliczny – jest próbą odpowiedzi w duchu Ewangelii na problem, który narasta od lat i budzi kontrowersje – to jednak nie sposób nie uwzględnić kontekstu, w którym ta odpowiedź pada. Z jednej bowiem strony mamy do czynienia z presją katolickich społeczności niemałej części Europy Zachodniej domagających się – nawet przez swoich biskupów – ustanowienia formalnego obrzędu błogosławieństwa, który byłby jakąś formą usankcjonowania przez Kościół tego rodzaju związków. Z drugiej strony wybrzmiewa odwrotny głos tej części katolickiej wspólnoty, która na tego rodzaju usankcjonowanie absolutnie się nie godzi – aż po kardynalskie „dubia”, które w istocie stanowią próbę wywarcia swoistej presji na papieża, aby wypowiedział się radykalnie przeciw takim postulatom.

Jak to pogodzić?

Jak w jednym Kościele pojednać te dwa przeciwstawne sobie oczekiwania nie pojedynczych osób, ale całych grup wierzących? W deklaracji „Fiducia supplicans” papież proponuje rozwiązanie – w moim rozumieniu zdecydowanie bliższe oczekiwaniom konserwatywnej części Kościoła.

W świetle deklaracji Dykasterii Nauki Wiary błogosławieństwo par żyjących w związkach nieregularnych oraz par tej samej płci przypominające liturgię sakramentu małżeństwa lub rytuał błogosławienia małżonków są wykluczone. Wykluczone jest również nadawanie błogosławieniu osób żyjących w tego rodzaju związkach oficjalnej formy – np. przy okazji celebracji liturgicznej lub w połączeniu z całkowicie świeckimi obrzędami (np. ślubem cywilnym). Bo – jak czytamy w deklaracji – „z liturgicznego punktu widzenia błogosławieństwo wymaga, aby to, co ma być pobłogosławione, było zgodne z wolą Bożą wyrażoną w nauczaniu Kościoła”.

W deklaracji postawiono sprawę jasno, przede wszystkim po to, aby uniknąć zamieszania, zgorszenia czy jakiegokolwiek podejrzenia o osłabianie tradycyjnego nauczania Kościoła o małżeństwie oraz sugestii, że Kościół pozwala na jakąś formę moralnej legitymizacji praktyk zakładających dopuszczalność związków osób tej samej płci lub pozamałżeńskich praktyk seksualnych. To z pewnością duże rozczarowanie dla tych, którzy chcieliby w tej kwestii zmiany tradycyjnego nauczania Kościoła. Dykasteria Nauki Wiary w swoim dokumencie podkreśla zdecydowanie, że tradycyjne nauczanie o małżeństwie pozostaje niezmienione, a Kościół nie ma władzy udzielania błogosławieństwa związkom osób tej samej płci: „Należy unikać sytuacji, w której »coś, co nie jest małżeństwem, mogłoby zostać uznane za małżeństwo«. Mężczyzna i kobieta »z natury otwarci są na rodzenie dzieci«, a to, co temu zaprzecza, jest niedopuszczalne. To przekonanie jest zakorzenione w katolickiej nauce o małżeństwie; tylko w tym kontekście stosunki seksualne odnajdują swój naturalny, właściwy i w pełni ludzki sens. Doktryna Kościoła w tej kwestii pozostaje niezachwiana. Takie też rozumienie małżeństwa proponuje Ewangelia. Z tego powodu w odniesieniu do błogosławieństw Kościół ma prawo i obowiązek unikać wszelkich obrzędów, które zaprzeczałyby temu przekonaniu lub mogłyby wprowadzać zamieszanie. Kongregacja Nauki Wiary stwierdza, że Kościół nie ma władzy udzielania błogosławieństwa związkom osób tej samej płci”. Wyraźnie też stwierdzono w deklaracji, że nie należy oczekiwać żadnych dalszych regulacji w kwestii szczegółów lub praktyki tego rodzaju błogosławieństwa. Nauka Kościoła pozostaje w tej kwestii niezmienna i jasna.

Na co godzi się papież?

Papież daje jednak w tej kwestii pewne wyjaśnienia, przypominając wartość zwykłego, spontanicznego, indywidualnego, pozaliturgicznego i nierytualnego błogosławieństwa, które w Kościele otrzymać może każdy, kto przychodzi o nie poprosić – także osoby żyjące w związkach nieregularnych lub jednopłciowych. Dlaczego? Bo nie jest to błogosławieństwo dla ich związku ani jakakolwiek forma akceptacji ich seksualnej relacji oraz wynikającego z tego statusu. W deklaracji wytłumaczono, że chodzi o pogłębione rozumienie błogosławieństwa, które należy do najbardziej rozpowszechnionych sakramentaliów.

Jak miałoby to wyglądać w praktyce? Na przykład, załóżmy, że do proboszcza parafii podchodzi para osób żyjących w związku homoseksualnym i trzymając się za ręce, prosi o błogosławieństwo. Jak powinien postąpić w takiej sytuacji proboszcz? Jeśli uzna, że byłby to wyraz legitymizacji stylu ich życia, powinien udzielić błogosławieństwa w takiej formie, która nie będzie dwuznaczna, niejasna lub gorsząca. Może więc pomodlić się przez chwilę nad każdym indywidualnie, z nałożeniem rąk w geście wstawienniczym, i udzielić błogosławieństwa, kreśląc znak krzyża na czole.

Dlaczego nie powinien odmówić takiej, prostej formy błogosławieństwa?  Zgodnie z wolą papieża tak ujmowane błogosławieństwo jest ważnym pastoralnym zasobem Kościoła i powinno być traktowane przez duszpasterzy jako wartość, a nie jako ryzyko czy problem, i udzielane bez uprzednich warunków wstępnych czy moralnej analizy życia tych, którzy o nie proszą. Do jego otrzymania nie jest więc potrzebna szczególna moralna doskonałość. W deklaracji podkreślono, że ten, kto prosi o błogosławieństwo, potrzebuje zbawczej obecności Boga w swoim życiu, a ten, który prosi o błogosławieństwo Kościoła, uznaje eklezjalną wspólnotę za sakrament zbawienia, które Bóg oferuje. Poszukiwanie błogosławieństwa w Kościele oznacza zatem uznanie, że życie Kościoła powstaje z łona Bożego miłosierdzia i pomaga iść naprzód, żyć lepiej i reagować na wolę Pana. Dlatego w takiej właśnie – nieliturgicznej, spontanicznej, prostej i nierytualnej – formie deklaracja akceptuje błogosławienie osób, które żyją w nieregularnych związkach, w tym w związkach jednopłciowych. Jest ono bowiem w istocie rodzajem modlitwy wstawienniczej – przywołania pomocy Bożej nad tymi, którzy pokornie zwracają się do Boga, ufając, że On nie odwraca się od nikogo, kto się do Niego zbliża. Okazji do takiej modlitwy, jak czytamy w deklaracji, jest wiele – na przykład gdy ludzie spontanicznie proszą o błogosławieństwo, czy to na pielgrzymkach, w świątyniach, czy nawet na ulicy, kiedy spotykają kapłana.

Co z tego wynika?

Co zatem wynika z tego dla kwestii błogosławienia par w nieregularnych sytuacjach oraz par tej samej płci? Po pierwsze, że nie został zaproponowany ani uznany przez Dykasterię Nauki Wiary żaden ryt ani celebracja błogosławienia ich związków, na które nie ma moralnego przyzwolenia w nauczaniu Kościoła. Po drugie, że zamiast wprowadzać w tej kwestii radykalne zmiany, papież przypomina i „odświeża” tradycyjną naukę Kościoła o roli i miejscu błogosławieństwa (w tym także różnych jego znaczeń i form) w pobożności i doświadczeniu duchowym wiernych, zachęcając ich, aby korzystali z niego jako przejawu Bożego miłosierdzia i łaski, którymi Kościół obficie szafuje bez stawiania uprzednich warunków. W efekcie ludzie żyjący w związkach nieregularnych oraz homoseksualnych dowiadują się z deklaracji „Fiducia supplicans”, że podobnie jak wszyscy wierni, są akceptowani i błogosławieni w Kościele jako osoby – niezależnie od stylu ich życia – co nie zmienia faktu, że ów styl nie może zostać w Kościele błogosławieństwem usankcjonowany. Dla jednych będzie to uspokajające, dla drugich satysfakcjonujące, dla jeszcze innych – niewystarczające lub rozczarowujące.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.