Kaplica Sykstyńska w Warszawie. Multimedialna siła chrześcijańskiego przekazu

Adam Śliwa

|

GN 47/2023

publikacja 23.11.2023 00:00

Miejsce konklawe, arcydzieło renesansu, freski Michała Anioła. Do zobaczenia oczywiście w... Warszawie.

Sklepienie na wysokości 7 metrów i zbliżenia pozwalają dostrzec każdy szczegół. Sklepienie na wysokości 7 metrów i zbliżenia pozwalają dostrzec każdy szczegół.
agata dąbrowska /kaplica sykstyńska.dziedzictwo

Kaplica Sykstyńska to miejsce, o którym słyszał każdy. Niektóre freski w reprodukcjach pojawiły się w dziesiątkach książek, filmów. Dłonie Boga i Adama w chwili ożywiania go iskrą życia to wręcz popkulturowa scena. Ale ile osób tak naprawdę mogło zobaczyć to niezwykłe miejsce na żywo? Ilu młodych ludzi w swoich wakacyjnych podróżach planuje odwiedzenie 400-letnich fresków? Po zobaczeniu niezwykłej wystawy „Kaplica Sykstyńska. Dziedzictwo” na błoniach Stadionu Narodowego w Warszawie można zakochać się w renesansowym arcydziele i rozbudzić w sobie chęć zobaczenia go także na żywo. Zachwyca watykańskie dzieło, zachwyca technologia, w jakiej prezentowana jest kaplica w Polsce – i jest to porywająca opowieść o Bogu.

Stare i nowe

Jesienna, szara pogoda. Z pobliskiego Stadionu Narodowego słychać próbę spikera przed meczem Polska–Czechy. Wejście do prostej białej hali namiotowej nie zapowiada tego, co czeka w środku. Po chwili jednak otwiera się inny świat. Delikatne światło i dwie kopie rzeźb Michała Anioła – Dawid i Pieta – rozpoczynają przygodę. Na wielkim ekranie pojawia się rozgwieżdżone niebo i zaczyna się opowieść o powstaniu kaplicy Sykstyńskiej. – Nie chcieliśmy, aby w tej pierwszej sali wyświetlano tylko freski, które będą przecież dalej. Zależało nam na zachęceniu młodzieży do odkrywania historii, więc stworzyliśmy połączenie multimedialnego pokazu z renesansową sztuką – tłumaczy Artur Sobolewski, pomysłodawca wystawy. Uderza także siła chrześcijańskiego przekazu. Czy się udało? – Testowa grupa młodzieży w czasie oglądania ani razu nie spojrzała w smartfony – dodaje z satysfakcją. A to do nich w dużej mierze zaadresowana jest wystawa. Ogromne wrażenie robi zwłaszcza połączenie przedstawienia niezwykle dynamicznego Boga tworzącego świat ze sklepienia kaplicy z obrazem kosmicznej przestrzeni. Zaskakujące, jak tak stare malowidło zachowało swoje emocje, podkreślone dodatkowo współczesną technologią.

W tej kaplicy, w przeciwieństwie do watykańskiej, należy robić zdjęcia.   W tej kaplicy, w przeciwieństwie do watykańskiej, należy robić zdjęcia.
agata dąbrowska /kaplica sykstyńska.dziedzictwo

Arcydzieło

Kaplica Sykstyńska, ta w Watykanie, powstała z inicjatywy papieża Sykstusa VI, stąd też jej nazwa. Prostokątny budynek, zaprojektowany przez Giovanniego dei Dolci i Baccio Pontelliego, nawiązywał do Świątyni Salomona z Jerozolimy. Kaplicę ukończono w 1483 roku, po 8 latach budowy. 9 lat później odbyło się w niej pierwsze konklawe. Już wtedy boczne ściany zdobiły freski, czyli malowidła tworzone specjalną techniką na mokrym tynku, autorstwa najlepszych ówczesnych twórców. Byli to między innymi Pietro Perugino, Sandro Botticelli, Domenico Ghirlandaio, Cosimo Roselli. Na przeciwległych ścianach ciągnęły się sceny z życia dwóch prawodawców: Starego Testamentu – Mojżesza, Nowego Testamentu – Jezusa Chrystusa. Sufit pokryty był niebieską farbą z gwiazdami, symbolizując otwarte niebo. W 1503 roku kaplica Sykstyńska po raz trzeci była świadkiem wyboru nowego papieża. Juliusz II, zwany z uwagi na swój wybuchowy charakter Il terribile, strasznym, zatrudnił 33-letniego Michała Anioła Buonarrotiego do przemalowania sufitu kaplicy Sykstyńskiej. Artysta był znany ze swych dzieł, ale jako rzeźbiarz. Podjął się jednak zadania, którego efektem, po 4 latach ciężkiej pracy, bez prawie żadnych pomocników, było jedno z najwspanialszych dzieł w historii sztuki. Na podwieszonym pod 21-metrowym sufitem rusztowaniu spędzał od 8 do 12 godzin dziennie. Tyle bowiem czasu dawał tynk na położenie warstw malarskich, zanim wyschnął. Były to tak zwane giornaty, czyli dniówki. Michał Anioł stworzył w centralnej części sufitu 4 większe panele i 5 mniejszych. Przedstawiają biblijne sceny stworzenia Słońca, Księżyca i roślin, oddzielenia lądu od morza, stworzenia Adama, stworzenia Ewy, grzechu pierworodnego i wygnania z raju, poświęcenia Noego, potopu i opilstwa Noego. Po 25 latach od ukończenia prac, na zlecenie papieża Pawła III, Michał Anioł dopełnił swoje dzieło, tworząc monumentalny fresk „Sąd ostateczny”. Zamyka on cykl historii przedstawionych w kaplicy. Jest dopełnieniem historii ludzkości, rozpoczętej w czasie stworzenia. Obraz robi ogromne wrażenie. Paweł III, gdy go pierwszy raz zobaczył, ze łzami padł na kolana. Współczesnego widza dzieli od tego momentu prawie 500 lat, a fresk wciąż poraża. Każda scena pełna jest symboli i szczegółów, które w czasie wizyty w Watykanie trudno jednak dostrzec. Stąd wystawa „Kaplica Sykstyńska. Dziedzictwo” jest podwójnie blisko. Znajduje się w Polsce, a fresków możemy niemal dotknąć.

Kopia zapasowa

Wchodzimy do sali o wymiarach takich samych jak watykańska kaplica, czyli 40 na 16 metrów. Tylko sufit jest niżej, na wysokości 7 metrów. Po chwili, wraz z muzyką, zaczyna się pokaz. – Podzieliliśmy go na 3 części. Pierwsza to budowanie kaplicy, odsłanianie kolejnych części. Druga to immersyjny pokaz oczami mistrzów. Widzimy freski tak, jak malujący je artyści – tłumaczy Artur Sobolewski. Dzięki nowoczesnej technologii widać zbliżenia, o jakich w oryginalnej kaplicy można tylko pomarzyć. Każda dłoń, oko, mimika twarzy wyświetlane są w jakości, jaka jeszcze kilka lat temu była nieosiągalna. Trzecia część pokazu to kompletna w skali 1:1 kaplica Sykstyńska. Muzea Watykańskie, które patronują wystawie, po raz pierwszy zgodziły się na to, aby mogła ona „wyjechać” z Włoch. Nie jest to przesada, ponieważ to, co widzimy na ścianach, to idealnie odwzorowane fotografie. Kilka lat temu, gdy ostatni zwiedzający opuszczali kaplicę, na całą noc wchodzili tam fotografowie Carlo Vanini i Gabriele Roni. Przez 65 nocy wykonali 270 tysięcy zdjęć każdego szczegółu, każdego fresku. Powstał z nich album ważący 21 kg. Dzięki odpowiedniej technice i papierowi oddano autentyczne kolory w 99,9 proc. – Projekt fotograficzny powstał jako zabezpieczenie wyglądu kaplicy do przyszłej renowacji i na wypadek zniszczenia – wyjaśnia Giorgio Armaroli z wydawnictwa Scripta Maneant, które jest właścicielem albumu i współtwórcą wystawy. To właśnie te fotografie pozwoliły po raz pierwszy na świecie, w Polsce, odtworzyć wspaniałą Cappella Sistina.

Otaczające zwiedzających barwy i freski są wyświetlane przez 39 precyzyjnych projektorów. Wyświetlają obraz z prędkością 240 klatek na sekundę.   Otaczające zwiedzających barwy i freski są wyświetlane przez 39 precyzyjnych projektorów. Wyświetlają obraz z prędkością 240 klatek na sekundę.
agata dąbrowska /kaplica sykstyńska.dziedzictwo

Precyzyjna technologia

Przesuwające się sceny i otaczające ze wszystkich stron barwy oraz obrazy sprawiają, że chłonie się dzieło wieloma zmysłami i można je oglądać godzinami. Wyzwaniem było stworzenie obrazów na pięciu płaszczyznach, na ścianach oraz suficie, i takie umiejscowienie projektorów, aby nie przeszkadzały w odbiorze. Zazwyczaj montuje się takie projektory pod sufitem, ale nie można było przecież wyświetlać obrazu sklepienia na ziemi i chodzić po wizerunku Boga. Tu, aby oglądać dzieło, patrzy się do góry. Przy tymczasowej konstrukcji hali ważne było także, aby obraz nie drgał podczas przemieszczania się widzów. – Przesunięcie się projektora o 1 mm to już 5 cm na ścianie – dodaje Artur Sobolewski. Projektory są umieszczone więc niezależnie i przytwierdzone do podłoża. 39 urządzeń wyświetlających obraz z prędkością 240 klatek na sekundę to najnowsze dzieło firmy Panasonic. Na tej wystawie zostały wykorzystane po raz pierwszy, do sprzedaży trafiły dopiero w październiku tego roku. Pod nogami zwiedzających biegnie 6 km kabli, a sama synchronizacja obrazów i zgranie ich z dźwiękiem zajęły tydzień. Wystawa jest przenośna. Do jej transportu potrzeba 12 ciężarówek i dwóch dźwigów. Po zakończeniu prezentacji w Warszawie ruszy ona do kolejnych polskich miast.

Wystawa w Warszawie potrwa od 18 listopada 2023 do 11 lutego 2024 roku.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.