Pod waszą obronę... Kim są patroni Polski i po co ich mamy?

Marcin Jakimowicz

|

GN 45/2023

publikacja 09.11.2023 00:00

Świętym patronom podcastu „Polska” dziękujemy za opiekę i wstawiennitwo. Kim są duchowi opiekunowie Rzeczpospolitej?

Procesja ku czci  św. Stanislawa. I ikona Maryi Częstochowskiej  – głównej patronki Polski. Procesja ku czci św. Stanislawa. I ikona Maryi Częstochowskiej – głównej patronki Polski.
Monika Łącka /Foto Gość

Patron – to słowo wróciło ostatnio do łask. I nie tylko ze względu na określanie w ten sposób kolejnych serialowych bossów narkotykowych imperiów, ale przede wszystkim z powodu tych, którzy finansowo wspierają różne przedsięwzięcia. Pierwotnie to łacińskie słowo oznaczało opiekuna, protektora lub osobę darzoną wielkim szacunkiem.

Od wieków państwa czy miasta otrzymywały opiekunów – świętych, którzy odcisnęli najsilniejsze duchowe piętno na swych ojczyznach. Patronów mają nawet kontynenty. Opiekunami Afryki są Mojżesz Etiopczyk i Cyprian z Kartaginy; Ameryk – Herman i Innocenty z Alaski, Izaak Jogues i Józef z Nazaretu; Antarktydy – Jan Bosko; Australii – Maria MacKillop; Azji – Franciszek Ksawery i Jan Ewangelista, a Starego Kontynentu – Benedykt, Cyryl i Metody, Brygida Szwedzka, Katarzyna ze Sieny oraz Edyta Stein. Oczywiście każdy z kontynentów ma swą „patronalną Matkę Boską”: nad Antarktydą czuwa MB Śnieżna, a Amerykami opiekuje się Madonna z Guadalupe.

Nadawanie patronów poszczególnym krajom argumentowano przede wszystkim historycznie. Spełniało ono funkcję scalającą państwa i nadającą im prestiż (znakomitym przykładem jest pielgrzymka Ottona III na grób św. Wojciecha). W średniowieczu posiadanie relikwii świętego było dla państwa wielką nobilitacją i miało wartość wspólnototwórczą. Uzasadnienia teologiczne wypływają w głównej mierze z wiary w świętych obcowanie.

Wstawiennicy

W katechizmie czytamy, że patronem jest „uczeń Chrystusa, którego życie było przykładną wiernością swemu Panu. Święty patron jest wzorem miłości i zapewnia wstawiennictwo u Boga”. Papież Leon XIII ogłosił patronem Kościoła archanioła Michała. Kolejnym jego patronem – tym razem „z krwi i kości” – został św. Józef. Oznajmił to uroczyście Pius IX, gdy 8 grudnia 1880 roku wydał dekret Quemadmodum Deus. Wymienił w nim powody, które skłoniły go do podjęcia takiej decyzji, a jednym z nich był fakt, że ludzie Kościoła „szukali u niego opieki”. Stanowi to odpowiedź na pytanie, dlaczego Kościół nadawał patronów poszczególnym krajom. To oczywista konsekwencja kultu świętych i wiary w to, że mają oni zdolność orędownictwa. Pierwsze świadectwa znajdziemy w starochrześcijańskich kryptach, gdzie obok postaci Pasterza napotykamy wizerunek Maryi, której głowę otacza aureola. Okresem rozkwitu kultu świętych była epoka prześladowań, gdy wierni oddawali cześć Bogu na grobach męczenników, których z czasem zaczęto nazywać patronami ich rodzinnych miast czy ojczyzn.

Gwardia narodowa

Rzeczpospolita ma patronów głównych i tych „drugiego stopnia”. Mają oni twardy orzech do zgryzienia. Z nieba zerkają na odwieczną wojnę polsko-polską i na to, że u dwóch rodaków znajdziemy trzy opinie. I pewnie prócz hymnów pochwalnych na cześć Stwórcy musieli nauczyć się nucenia pod nosem: „Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało” i przyzwyczaić się do tego, że na pytanie: „Co u ciebie?” obowiązkowo odpowiedzieć należy: „Stara bieda!”.

Głównymi patronami Polski są biskupi Wojciech (ogłoszony świętym przez Sylwestra II w 999 r.) i Stanisław (ogłoszony patronem Polski przez papieża Innocentego IV 17 września 1253 r.) oraz św. Florian. Wojciech jest wzorem odwagi i tęsknoty za niesieniem Ewangelii na krańce świata, a Stanisław znakomitym przykładem tego, że Kościół powinien stanowczo zareagować, gdy zagrożona jest prawda.

Milion na kolanach

Najważniejszą patronką Rzeczpospolitej jest „Ta, co Jasnej broni Częstochowy”. Wiadomo – Królowa jest tylko jedna. 31 października 1943 r. Pius XII poświęcił ludzkość Jej Niepokalanemu Sercu, trzy lata później 7 lipca Episkopat Polski uchwalił, że podobnego aktu dokonają polskie katolickie rodziny, 15 sierpnia – wszystkie diecezje, a 8 września cały naród. W jego imieniu akt ślubów odczytał uroczyście kard. August Hlond. „Zwycięstwo przyjdzie przez Maryję” – nie miał wątpliwości salezjanin. 8 września 1946 r. na jego wezwanie pod murami Jasnej Góry stawił się milionowy tłum, zawierzając Niepokalanej losy Polski.

To był rok obfitujący w dramatyczne wydarzenia, mające na całe dekady naznaczyć losy kraju. Sowieci brutalnie wprowadzali nowe porządki. Kraj wstawał z ruin. Wykończeni II wojną Polacy wpadali w nowe sidła. Porozumienia Stalina z Tymczasowym Rządem Jedności Narodowej de facto wtłoczyły nas w strefę wpływów Moskwy. Od 5 lutego obowiązywała umowa graniczna z ZSRR z 16 sierpnia 1945 r., co oznaczało prawnie obowiązującą utratę polskich Kresów Wschodnich. Krajowa Rada Narodowa przyjęła uchwałę o nacjonalizacji przemysłu (czytaj: likwidacji prywatnej własności), a później banków. 13 czerwca wprowadzono tzw. mały kodeks karny, a w środowiskach niepodległościowych grozę budził dekret o „przestępstwach szczególnie niebezpiecznych w okresie odbudowy państwa”, który przewidywał karanie za „przynależność do tajnej organizacji oraz rozpowszechnianie fałszywych wiadomości”. To był wytrych do fali aresztowań działaczy podziemia. 21 sierpnia w Gdańsku skazano na śmierć 18-letnią „Inkę”, a Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej debatował nad pozbawieniem polskiego obywatelstwa 76 najwyższych dowódców Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, wśród których był gen. Anders. I wówczas prymas Hlond wezwał Polaków, by padli na kolana przed Tą, która, jak mawiał, da im zwycięstwo. „My, dzieci Narodu polskiego (...) Twemu Niepokalanemu Sercu poświęcamy siebie, cały Naród i wskrzeszoną Rzeczpospolitą, obiecując Ci wierną służbę, zupełne oddanie oraz cześć dla Twych świątyń i ołtarzy” – wołał.

Drugi szereg

Drugorzędnymi patronami Rzeczpospolitej są św. Stanisław Kostka (jako patron Polski czczony od 1671 r. – po roku od beatyfikacji) oraz św. Andrzej Bobola (ogłoszony patronem w 2002 r. przez Jana Pawła II).

Stanisław Kostka urodził się w 1550 r. w Rostkowie na Mazowszu. Był bardzo wrażliwym chłopcem. Już jako czternastolatek ruszył z bratem Pawłem do Wiednia, by uczyć się w tamtejszych szkołach jezuickich. Swym przykładnym życiem i duchową dojrzałością porwał całe otoczenie. Gdy u jezuitów składał śluby zakonne, miał zaledwie 18 lat. Zmarł niedługo potem. „Twarz pełna wdzięku, oczy jasne, niebieskie, błyszczące, niekiedy przepełnione łzami z powodu miłości i świętości serca” – wspominali go znajomi.

Andrzej Bobola 16 maja 1657 r. został zamordowany przez Kozaków, oskarżających jezuitę o to, że odwodzi on ludzi od prawosławia. Włożyli mu koronę z cierni, a dębowymi gałęziami ścisnęli mu głowę tak mocno, że oczy kapłana wyszły na wierzch. Był okrutnie torturowany. Zmaltretowany do końca szeptał: „Jezus, Maria” i wzywał katów do nawrócenia.

Kazimierz Królewicz ogłoszony został głównym patronem Litwy. Związany z Wilnem poeta Władysław Syrokomla wołał: „Dostojny patronie Litwy, pokrewny z ciała i ducha! Przygarnij nasze modlitwy, niech je Pan niebios wysłucha”, a Leon Wyczółkowski umieścił królewicza przed katedrą wileńską, w której Kazimierz często się modlił. Tutaj też w 1484 r. został pochowany, i tu 120 lat później odbyła się jego kanonizacja. Podobno dworzanom zdarzało się znaleźć królewicza drzemiącego przed wejściem do świątyni. Czy to jedynie pobożna legenda? Być może. Pokazuje ona jednak najważniejsze cechy Kazimierza: jego wierność i determinację.

Jacek Odrowąż ustanowiony został patronem Królestwa Polskiego 31 sierpnia 1686 r. przez Innocentego XI. Andrzej Wajda kręcił „Człowieka z żelaza” i „marmuru”, a Jacek Odrowąż był „człowiekiem z Kamienia”. Przyszedł na świat w 1183 r. W Wiecznym Mieście dołączył do formowanych przez św. Dominika braci i z bullą rozpoczynającą się od słów: „Jeżeli ktoś przyjmuje proroka, nagrodę proroka otrzyma” przybył nad Wisłę. Mógł osiąść na laurach, a jednak ruszył na Wschód w celu niesienia Ewangelii. W sumie założył 32 klasztory na terenach Polski, Austrii, Czech, Słowacji, Litwy, Prus i Rusi. Nic dziwnego, że nazwano go Apostołem Północy. Dzień przed śmiercią 71-latek powiedział braciom: „Pozostawiam wam zbawienne napomnienie ojca naszego, Dominika, zachowujcie je w całości: bądźcie łagodni, miłujcie się nawzajem, posiądźcie dobrowolne ubóstwo. To jest testament wiecznego dziedzictwa”.

Kolejną naszą patronką jest św. Kinga (ogłosił to 31 sierpnia 1715 r. Benedykt XIII). Była córką króla węgierskiego Beli IV i Marii, córki greckiego cesarza. Z jej najbliższej rodziny na ołtarze trafili św. Stefan i jego syn, królewicz Emeryk, święci Władysław i Elżbieta oraz błogosławione Małgorzata, Jolanta i Konstancja – siostry Kingi. Jako pięcioletnia królewna w 1239 r. została zaślubiona księciu sandomierskiemu Bolesławowi. Przybyła do Polski i w Wojniczu spotkała się z kandydatem na męża. Ślub nastąpił, gdy ukończyła 12 lat. Zamieszkała w Sandomierzu. Wielu było zdumionych jej skromnością i pokorą. Do Polski zabrała doświadczonych górników węgierskich, którzy nad Wisłą zaczęli szukać soli. Znaleźli ją w Bochni. Kanonizowana przez Jana Pawła II w Starym Sączu jest patronką kraju i opiekunką ubogich. Kroniki wspominają, że nawet zamknięta za murami klasztoru własnoręcznie szyła dla potrzebujących odzienie.

Patronem Polski jest też profesor Akademii Krakowskiej, św. Jan Kanty (ogłosił to w 1737 r. Klemens XII). Żebraka witał słowami: „Chrystus przychodzi” i… ustępował mu miejsca. Wygłodzonym żakom fundował obiady, a zarobione pieniądze rozdawał biednym. Po studiach na wydziale sztuk wyzwolonych przyjął święcenia kapłańskie, a w 1429 r. wrócił na Akademię Krakowską, gdzie zaczął wykładać jako profesor. Zmarł w opinii świętości w Wigilię Bożego Narodzenia 1473 r. „Owoc Ewangelii leżał u jego stóp, gdy przyodziewał biedaka w swoje własne buty, gdy okrywał jego plecy swoim płaszczem. Umiał spytać małe dziecko na ulicy, dlaczego płacze” – opowiadał o imienniku bp Jan Pietraszko.

Do grona świętych opiekunów Polski należy również Jan z Dukli (ogłoszony patronem przez Klemensa XII w 1739 r.). – Nie mógł nigdzie znaleźć sobie miejsca, nieustannie szukał woli Bożej – opowiada bernardyn o. Cyprian Moryc. – Z jego życiorysu można odczytać historię człowieka, który bezustannie szuka i dokonuje śmiałych wyborów, często na antypodach. Z Dukli (przyszedł tu na świat około 1414 r.) przywędrował do Krakowa. Absolwenta Akademii czekała kariera, tymczasem Jan ruszył… na pustelnię. Do leśnej głuszy.

Ostatnim z patronów jest franciszkanin bł. Władysław (beatyfikowany przez Klemensa XIII w 1759 r.). Do zakonu wstąpił po słynnym kazaniu Jana Kapistrana na krakowskim Rynku. Urodzony w ubogiej rodzinie w Gielniowie między Opocznem a Przysuchą młodzieniec chłonął każde słowo kaznodziei. Jeszcze tego samego roku porzucił studia i 1 sierpnia 1462 r. zapukał do bernardynów. – Był jednym z pierwszych polskich obserwantów, którzy nie tylko nie oszczędzali się za klauzurą, zdobywając duchowe szczyty na modlitwie, ale robili wszystko, by Ten, komu sami oddali się bez reszty, zamieszkał też w sercach innych ludzi – opowiada o nim o. Tarsycjusz Bukowski. Za osnowę kazań brał Imię ponad wszelkie imię, a swój najpiękniejszy utwór, „Żołtarz Jezusów”, ułożył w taki sposób, że każda nowa strofa rozpoczyna się właśnie tym Imieniem. Zmarł 4 maja 1505 r. w Warszawie, kilka tygodni po ekstazie, jaką miał przeżyć podczas kazania w Wielki Piątek, gdy na oczach tłumu uniósł się w górę ponad ambonę z okrzykiem: „Jezu, Jezu!”.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.