Błogosławiony

Wiesława Dąbrowska-Macura, Andrzej Macura, Beata Zajączkowska, zdjęcia Henryk Przondziono

|

GN 18/2011

publikacja 08.05.2011 20:43

Beatyfikacja Jana Pawła II - "Oto nadszedł oczekiwany dzień. Przyszedł szybko, ponieważ tak podobało się Bogu. Jan Paweł II jest błogosławiony” – mówił Benedykt XVI. Na Placu św. Piotra i w wielu okolicznych ulicach rozległy się brawa. A Jan Paweł II uśmiechał się z odsłoniętego obrazu, jakby nadal był wśród nas.

Czekaliśmy na tę chwilę! Czekaliśmy na tę chwilę!
fot. Henryk Przondziono

Sześć lat temu na Placu św. Piotra stała trumna z ciałem naszego papieża. Miliony ludzi z całego świata żegnały swojego pasterza, przewodnika, przyjaciela, ojca... W Niedzielę Miłosierdzia Bożego 2011 roku nad tym samym placem powiewał gobelin z jego wizerunkiem, w który wpatrywało się półtora miliona pielgrzymów z całego świata. Najwięcej było Polaków, wbrew marudzeniu sceptyków. Biało-czerwone flagi dominowały nad wielobarwnym zgromadzeniem. W oczach wielu łzy. Wzruszenie, szczęście, nadzieja, doświadczenie żyjącego Kościoła. Polacy poczuli się znów dumni, podniesieni na duchu. Za jego pontyfikatu dojrzewaliśmy. Ukształtował nasze pokolenie.

Teraz mogliśmy być świadkami wyniesienia na ołtarze. Jesteśmy wdzięczni Panu Bogu za ten dar. W Rzymie wszyscy zgodnie twierdzą, że takiej beatyfikacji jeszcze nie było. Już kilka dni przed uroczystością na kolumnadzie Berniniego umieszczono ogromny portret pogrążonego w modlitwie Jana Pawła II i 27 banerów. Na każdym przedstawiono jedno wydarzenie z każdego roku pontyfikatu Jana Pawła II. Pierwsza pielgrzymka do ojczyzny, zamach, spotkanie w Asyżu, spotkania z patriarchą Bartłomiejem, Matką Teresą z Kalkuty, Michaiłem Gorbaczowem, modlitwa przy Ścianie Płaczu… Tak, jego życie, świętość, zmieniło świat, Kościół, nas.

Pusty grób papieża
Czwartek 28 kwietnia, siódma rano. Przed wejściem do bazyliki kłębi się spory jak na tak wczesną porę tłumek, głównie Polaków. Przyszli na ostatnią Mszę przy grobie Jana Pawła II. Koncelebrze przewodniczy kard. Kazimierz Nycz. W Eucharystii uczestniczymy, stojąc naprzeciwko papieskiego grobu. Przypominają się wszystkie intencje, z którymi tu przyszliśmy. Szepczemy imiona osób, które prosiły nas o modlitwę w tym miejscu. Ostatni raz w tym miejscu. Potem trumna z ciałem Jana Pawła II zostanie przeniesiona do kaplicy św. Sebastiana, obok słynnej Piety Michała Anioła. W watykańskich grotach pozostanie pusty grób… A płyta grobowa trafi do krakowskich Łagiewnik. W sobotę Plac św. Piotra należał do Polaków. Od samego rana ciągną w jego stronę polskie grupy. Wszystkie „uzbrojone” w biało-czerwone flagi. Pielgrzymów nie odstrasza deszcz, który po słonecznym tygodniu zaczął padać właśnie dziś. – Jutro zaświeci słońce – przekonuje siostra zakonna – Ojciec Święty rozpędzi chmury.

Na bazylice wisi już beatyfikacyjny obraz. Na razie jeszcze zasłonięty. Targana przez wiatr zasłona delikatnie się odchyla. Można dostrzec przez moment oblicze Jana Pawła II. Jakby się już trochę niecierpliwił. Na telebimie umieszczonym na szczycie kolumnady wyświetlany jest film. To migawki z różnych papieskich spotkań z ludźmi. Znowu to wrażenie, że on wciąż z nami jest. Zainteresowanie mediów wzbudzają młodzi z Lednicy 2000, śpiewający i tańczący przed zwyżką dla ekip telewizyjnych. Ich proporce z charakterystyczną lednicką rybą wyróżniają się na tle flag państwowych. „Nie ma lepszego od Jana Pawła II”, „Jesteś w niebie, kochamy Ciebie” – skandują i śpiewają lednickie hity.

Jesteśmy na placu, jesteśmy szczęśliwi
Wieczorem w starożytnym Circo Massimo słuchamy wspomnień osób bliskich Janowi Pawłowi II: Joaquin Navarro-Valls, papieski rzecznik, siostra Marie Simon-Pierre, uzdrowiona z parkinsona dzięki modlitwie do Jana Pawła II, kard. Stanisław Dziwisz. Wszyscy ożywiają się, kiedy z telebimów przemawia Jan Paweł II. Jego słowa brzmią ciągle świeżo, teraz nawet wydają się jakby bardziej ważne. Jan przyjechał z Wuppertalu w Niemczech. Jest Polakiem, wygląda na twardego mężczyznę. Kiedy s. Marie Simon-Pierre opowiada o swoim uzdrowieniu, po policzkach płyną mu łzy. – Byłem na pogrzebie 6 lat temu. Wtedy było smutno. czy raczej refleksyjnie – poprawia się. – Teraz jest inaczej. Musi być inaczej, bo to beatyfikacja. 5 lat modliłem się o to, dlatego tu jestem. W dłoniach różańce. Odmawiamy tajemnice światła. Te tajemnice dodane do różańca to przecież także zasługa Jana Pawła II. Modlimy się za młodych, za rodziny, za dzieło ewangelizacji, o nadzieję i pokój dla ludzi na całym świecie i za Kościół.

Dzięki łączności satelitarnej w modlitwie uczestniczą zebrani w sanktuariach w Krakowie-Łagiewnikach, Kawekamo w Tanzanii, Matki Bożej z Libanu w Harissie, Guadalupe w Meksyku i w portugalskiej Fatimie. Po zakończeniu czuwania w Circo przez całą noc trwała modlitwa w ośmiu rzymskich kościołach. Okolice Watykanu już od sobotniego wieczora rozbrzmiewały śpiewem i modlitwą w różnych językach. – Zaraz zrobimy gorącą herbatę, a potem będziemy czuwać do rana – Małgosia ustawia garnek na turystycznej kuchence. Wraz z mężem i trojgiem dzieci rozłożyli karimaty na jednej z uliczek prowadzących do Watykanu. – Mam nadzieję, że się dostaniemy przynajmniej pod któryś z telebimów – mówi. Po kilku godzinach SMS od nich: „Jesteśmy na placu, jesteśmy szczęśliwi!”. Znajoma dziennikarka ze wzruszeniem opowiada o kobiecie, która całą noc czekała na liturgię pod ich stanowiskiem transmisyjnym. W jej ramionach spało 11-miesięczne dziecko… – Choćbym miał iść pieszo i tak bym tu musiał być – opowiada młody Francuz, który dotarł z Paryża autostopem. Opłacało się wytrwale czekać. Służby porządkowe wpuściły pierwszych szczęśliwców na via Conciliazione już o godz. 2.30 w nocy. Kilka godzin wcześniej niż zapowiadano.

Czekaliśmy i doczekaliśmy się
Na Plac św. Piotra dostali się tylko ci, którzy mieli dość determinacji i szczęścia. Wielu pozostało na via Conciliazione i jeszcze dalej, wzdłuż Tybru, wokół Watykanu od strony stacji San Pietro, a nawet w dość odległym Circo Massimo. Spotykamy kilka osób z neokatechumenatu z Marsylii. Dlaczego przyjechali? Bo cudem, który pozwolił na beatyfikację papieża, było uzdrowienie francuskiej zakonnicy. Francuskiej, nie polskiej – śmieją się, kiedy dowiadują się, że jesteśmy z Polski. – Kościół we Francji jest słaby i potrzebuje orędownika takiego jak Jan Paweł II – dodają. Nad placem unosi się transparent z napisem: „Deo gratias” (Bogu niech będą dzięki), przyczepiony do kilku czerwonych balonów. Mszę beatyfikacyjną razem z papieżem koncelebrują sami kardynałowie. Wyjątek uczyniono dla abp. Mieczysława Mokrzyckiego, wieloletniego sekretarza Jana Pawła II. Na tę chwilę czekaliśmy 6 lat. Kilka dni przed beatyfikacją ceniony watykanista Andrea Tornielli napisał, że Benedykt XVI poważnie zastanawiał się nad pominięciem etapu beatyfikacji i rozpoczęciem od razu kanonizacji Papieża Polaka. Motywem było nie tylko wołanie „Santo subito”, ale i prośba kardynałów, którzy zaraz po pogrzebie zbierali podpisy z prośbą o wyniesienie na ołtarze Jana Pawła II. O pójściu „normalną drogą beatyfikacyjną” miał przesądzić fakt, że sam Jan Paweł II wybrał ją, decydując o ogłoszeniu Matki Teresy z Kalkuty błogosławioną, a nie od razu świętą.

Pomógł nam się nie bać
„Naszą władzą apostolską zezwalamy, by czcigodny sługa Boży Jan Paweł II, papież, od tej pory nazywany był błogosławionym” – te słowa wywołały burzę oklasków. W górę poszły transparenty i flagi państw ze wszystkich zakątków świata. Biel i czerwień podbiły włoskie niebo. Wielojęzyczne transparenty, a nawet napisy na koszulkach przypominają: „Nie lękajcie się. Otwórzcie drzwi Chrystusowi”. Tak jakby te setki tysięcy pielgrzymów umówiło się, że wybierze właśnie to hasło. Szczególne tchnienie Ducha... Słowa te górowały także na kolumnadzie Berniniego, która swymi gościnnymi ramionami jakby objęła uczestników beatyfikacji. – Dowiedziawszy się, że jesteśmy Polakami, Meksykanie zgotowali nam owację na stojąco i dziękowali ze łzami w oczach za papieża z Polski – opowiada Judyta z Krakowa, która miała szczęście siedzieć w jednym z pierwszych sektorów. – Chwile te pozostaną na zawsze w naszym sercu. Mieliśmy nadzieję, że uda nam się dostać bliżej, jednak nie dopchaliśmy się nawet pod telebim. Mimo wszystko jednak warto – małżeństwo z Belgii jest wyraźnie poruszone. Przeżyli liturgię, wsłuchując się w echo słów dobiegających z głośników.

Grupa Kameruńczyków nagle zaczęła tańczyć. „To nasze dziękczynienie” – mówią, gdy do ich grona dołączają pielgrzymi z innych krajów. W tym czasie odsłaniany jest na balkonie bazyliki watykańskiej beatyfikacyjny wizerunek uśmiechniętego Jana Pawła II. Z tego samego balkonu 33 lata wcześniej przedstawił się wiernym jako „papież z dalekiego kraju”. „Już sześć lat minęło od dnia, w którym zebraliśmy się na tym placu, aby celebrować pogrzeb papieża Jana Pawła II. Ból utraty był głęboki, ale jeszcze większe było poczucie jakiejś ogromnej łaski, która otaczała Rzym i cały świat: łaski, która była owocem całego życia mojego ukochanego poprzednika, a szczególnie jego świadectwa w cierpieniu” – zaczął homilię papież. „Już tamtego dnia czuliśmy unoszącą się woń świętości, a lud Boży na różne sposoby okazywał swoją cześć Janowi Pawłowi II. Dlatego chciałem, aby (…) jego proces beatyfikacyjny przebiegał w sposób możliwie najszybszy. I oto nadszedł oczekiwany dzień; przyszedł szybko, ponieważ tak podobało się Bogu: Jan Paweł II jest błogosławiony”. Fragment homilii po polsku: „Swoim świadectwem wiary, miłości i odwagi apostolskiej, pełnym ludzkiej wrażliwości, ten znakomity Syn narodu polskiego pomógł chrześcijanom na całym świecie, by nie lękali się być chrześcijanami, należeć do Kościoła, głosić Ewangelię. Jednym słowem: pomógł nam nie lękać się prawdy, gdyż prawda jest gwarancją wolności”.

Gdy chór śpiewał specjalnie skomponowany na beatyfikację hymn, którego refren brzmi: „Otwórzcie drzwi Chrystusowi, nie lękajcie się, wasze serca otwierajcie Panu, miłości Chrystusa”, siostra Tobiana, która do końca opiekowała się Janem Pawłem II, i siostra Marie Simon-Pierre, uzdrowiona za jego przyczyną, niosły do ołtarza relikwiarz. Znajdowała się w nim krew pobrana papieżowi z myślą o ewentualnej transfuzji, do której ostatecznie nigdy nie doszło. Wzruszenie sięgnęło zenitu. Widać je było nawet na twarzy Benedykta XVI. W homilii papież podzielił się też osobistym świadectwem o błogosławionym: „Zawsze uderzał mnie i budował przykład jego modlitwy: zanurzał się w spotkaniu z Bogiem, pomimo rozlicznych trudności posługiwania. A potem świadectwo jego cierpienia: Pan pozbawiał go stopniowo wszystkiego, lecz on pozostawał skałą, zgodnie z wolą Chrystusa. Jego głęboka pokora zakorzeniona w intymnym zjednoczeniu z Chrystusem pozwoliła mu dalej prowadzić Kościół i dawać światu jeszcze bardziej wymowne przesłanie, i to w czasie, gdy topniały jego siły fizyczne”.

Kiedy święty?
Kiedy Jan Paweł II zostanie ogłoszony świętym? Potrzeba do tego tylko kolejnego cudu, a informacje o łaskach otrzymywanych za przyczyną błogosławionego papieża napływają do biura postulacji nieustannie. Prefekt Kongregacji ds. Beatyfikacji i Kanonizacji kard. Angelo Amato wyraził nadzieję, że „nastąpi to szybko”. A watykański sekretarz stanu kard. Tarcisio Bertone powiedział, że bł. Jan Paweł II może zostać świętym „za kilka lat”. Ojciec Pio z Pietrelciny został ogłoszony świętym trzy lata po swojej beatyfikacji…

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.