Stało się

Marcin Jakimowicz

|

GOSC.PL

Jedynie Kościół, który staje w prawdzie, może poddać się oczyszczeniu. Powtarzanie stadionowej przyśpiewki „Nic się nie stało!” i zamiatanie trudnych tematów pod dywan jest zwykłym tchórzostwem.

Stało się


„Między przedsionkiem a ołtarzem niechaj płaczą kapłani, słudzy Pańscy!”
Jl 2, 17

Żyjemy w czasach oczyszczenia przez ogień. Takie mam wrażenie. Bóg pragnie jednego: całkowitego zjednoczenia. Chce, by nasze serca upodobniły się do Jego płonącego serca. Dlatego oczyszcza je w ogniu.

„Bóg chce cię napełnić miodem. Jeśli jednak jesteś pełen octu, gdzie zmieścisz miód?” – pytał św. Augustyn. „Serce musi być rozszerzone, a potem oczyszczone z octu i jego zapachu. To opłacone jest cierpieniem, ale jedynie w ten sposób przysposabiamy się do tego, do czego jesteśmy przeznaczeni” – dopowiadał w encyklice „Spe salvi” Benedykt XVI. Od lat w mych uszach brzmi jego trafna diagnoza: „Największe prześladowania Kościoła nie pochodzą z zewnątrz, ale z grzechów, jakie są wewnątrz jego samego”.
Ileż razy pisałem, że wolę płakać z płaczącymi, niż stać na mięciutkim dywanie, pod który zamieciono sterty śmieci!

„Bóg oczyszcza swój Kościół od chwili, gdy go powołał. Ostatnio robi to intensywniej – opowiadał mi ks. Krzysztof Wons z Centrum Formacji Duchowej – Jaki jest sposób Jezusa na oczyszczenie Kościoła? Zabiera uczniów na Górę Oliwną, na miejsce, gdzie przeżyli swój upadek, gdzie uciekli w sen, bo nie mogli znieść widoku Jezusa wzgardzonego, bezradnego, pocącego się krwią. Nie wypomina im jednak tej sytuacji, lecz wznosi ręce do błogosławieństwa! On taki jest. Na Górze Oliwnej pozwala uczniom zmierzyć się z ich porażką, tchórzostwem, ucieczką, słabością. Dziś musimy przede wszystkim nauczyć się żyć w Kościele słabym, grzesznym, upadającym. Innego nie ma. Kościół jest święty, bo należy do Świętego i grzeszny, bo doskonale znamy naszą kondycję…

Powinniśmy uczyć się Kościoła słabego, grzesznego. Być może niektórych to zgorszy, ale wydaje mi się, że zbyt długo oswajaliśmy się z wizją Kościoła triumfującego. A Kościół triumfujący to wizja przyszłości: Jeruzalem Niebieskie, rzeczywistość Apokalipsy. Kościół grzeszników umie klękać, płakać i wołać: «Moja bardzo wielka wina!». Potrafi spojrzeć w lustro i zobaczyć swą biedę”.

Tak, to operacja na otwartej ranie. Oczyszczenie musi boleć. „Nie jest wolny człowiek, który nie potrafi przyznać się do winy – pisał ks. Józef Tischner. Jeden  z najpiękniejszych hymnów Starego Testamentu powstał… w piecu.